Publikujemy smutny list otwarty do opolskich Posłów. Może ktoś pomoże!

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Chciałam coś zrobić dla siebie, koleżanek bezrobotnych i dobra ludzi, tych najsłabszych, najuboższych, coś mi się udało i za tą inicjatywę i aktywność zostałam ukarana” – pisze w liście otwartym do parlamentarzystów działaczka Stowarzyszenia „Godność i Praca”.

Piszę do Państwa, ponieważ czuję się bezradna w obliczu zmasowanych, bezprawnych działań wymierzonych we mnie i organizację pozarządową, którą założyłam w 2006 r. wraz z grupą bezrobotnych kobiet.

Nazywam się Ewa Szatkowska, a organizacja pn. Stowarzyszenie „Godność i Praca – Centrum Integracji Społecznej”/www.integracja-opole.pl/.

W ostatnich trzech latach w ramach stowarzyszenia współpracowałam z Ministerstwem Sprawiedliwości, realizując ogólnopolski Program pn. „Sieć Pomocy Ofiarom Przestępstw”.

Współpracowałam z Ministerstwem Sprawiedliwości, ze środowiskiem prawników, policją, prokuraturą, sądami, były zawarte umowy i porozumienia, w tym z Uniwersytetem Opolskim. Współpracowałam i straciłam wiarę w państwo prawa i praworządność, ponieważ ukazano mi ogromne bezprawie, a ja czuję się jak „wyjęta spod prawa”.

Współpracowałam w „Sieci” i wikłano mnie w sieć, niszcząc wszystko, co udało nam się stworzyć, manipulując, pomawiając i wrabiając. Uknuto potworną intrygę, którą konsekwentnie realizuje się.

Niszczy się mnie i stowarzyszenie, a przy tym działają ponad prawem, dopuszczając się wielu nadużyć (na wszystko mam dowody w dokumentach), zapadły bezzasadne, bezprawne, nieludzkie wyroki, a ja jestem bezradna w obliczu bezprawia, które mnie dotknęło ze strony urzędów, sądów, policji i prokuratury, ponieważ żadne moje odwołania i argumenty poparte dowodami i zapisami prawa nie zostały rozpatrzone i wszyscy (prokuratura, sądy, urzędy) zgodnie twierdzą, że jestem winna i trzeba mnie ukarać.

W stowarzyszeniu była agentura, działali ze mną przez pięć lat, codziennie po kilka godzin, były próby korupcji, sugerowano, że dostanę dotację, jeśli się podzielę, próbowano mnie w coś wrobić, szukano haka, a teraz, jak nie udało się mnie skorumpować, mszczą się, doprowadzając do likwidacji Stowarzyszenia, a mnie uwikłano w sprawę karną, pomawia się mnie publicznie w mediach, „obrzuca błotem”, rozpuszcza okropne plotki, robi się ze mnie oszustkę, bo musi być „kozioł ofiarny” i wiem za dużo, a wiedza ta nie jest dla nich wygodna.

Współpracowali i nie przeszkadzała im w tym opinia oszustki, która mi wyrobili.

I to wszystko pod egidą Ministerstwa Sprawiedliwości, które bezprawnie, niezgodnie z zawartą umową chciało zawłaszczyć zakupiony przez nas sprzęt komputerowo-biurowy, nie posiadając do niego żadnego tytułu prawnego, a pod żądaniem zwrotu sprzętu podpisuje się P. Marzena Kruk, Z-ca Dyrektora Departamentu Praw Człowieka. Jakie kompetencje mają osoby zatrudnione w Ministerstwie, w tym księgowe, że nie wiedzą o tym, że zawarta umowa i dowód zakupu stanowią o własności, a refundacja kosztów w żaden sposób nie powoduje tytułu prawnego? Jak można współpracować z takimi ludźmi? W tym roku odmówiłam podpisania umowy z krętaczami z Ministerstwa, a podany przykład jest tylko jednym z kilku powodów odmowy.

Wcześniej, w wyniku podobnych działań zniszczono Świetlicę Środowiskową, utworzoną i prowadzoną przez Stowarzyszenie, świetlicę, w której codziennie przebywało 15 – 20 dzieci w wieku szkoły podstawowej. Były to dzieci z ubogich rodzin, otrzymywały w świetlicy posiłek, pomagaliśmy im w nauce, organizowaliśmy różne zajęcia. W świetlicy było im dobrze i chętnie do niej przychodziły. Mimo to zniszczono świetlicę, dopuszczając się przy tym nadużyć i przekraczając swoje uprawnienia. Zniszczono nieludzką decyzją Prezydenta Miasta Opola i nieludzkim wyrokiem WSA, wykluczającym Stowarzyszenie z ubiegania się o dotacje, za zmanipulowane nieprawidłowości na kwotę 2360 zł, za wyjścia z dziećmi do zoo, do amfiteatru, na Wieżę piastowską i do Bajlandii. A gdyby nawet były jakieś drobne błędy, to czy nie istnieje w prawie pojęcie znikomej szkodliwości społecznej. Całe postępowanie administracyjne przeprowadzono niezgodnie z KPA z ewidentnym naruszeniem prawa, dopuszczając się na każdym etapie postępowania wielu nadużyć, na co mam dowody w dokumentach. Zgłaszałam nadużycia do prokuratury ale nawet nie wszczęto postępowania. Przez trzy lata pisałam odwołania i zażalenia, nawet do Prezesa Rady Ministrów o unieważnienie postępowania administracyjnego, do Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministerstwa Sprawiedliwości, MSWiA, MPiPS oraz do Prokuratora Generalnego, a także do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych – bez skutku. Wszystkie instancje poparły decyzje Prezydenta.

Za to w czerwcu zeszłego roku zostałam ukarana w RIO za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, ukarano mnie, nie dając mi szans na obronę, odrzucając moje wnioski dowodowe i nie dopuszczając do głosu, ukarano tylko mnie, mimo, iż zarząd stowarzyszenia był kolegialny, a nie jednoosobowy, a wszystkie dokumenty podpisywane przez dwie, bądź trzy osoby.

Za to „szyje się mi buty”, wikłając w postępowanie karne i wrabiając w wyimaginowane przestępstwo. Sprawa dotyczy wyborów samorządowych w październiku 2010 r. Angażowałam się w takie działania od kilku lat, ponieważ popieram demokrację i zawsze aktywnie włączałam się w działania na jej rzecz.

W czerwcu 2011 r. prokuratura oskarżyła mnie o zbieranie podpisów poparcia na KWW „Polski kierunek” na listach, na których nie było wpisanych nazwisk kandydatów na radnych. I mimo, iż każda lista była opatrzona czytelną nazwą Komitetu, listy przedstawia się publicznie jako listy in blanco i podaje w mediach, że mogłam z nimi zrobić wszystko, tylko co wszystko? Działałam z upoważnienia pełnomocnika Komitetu Adama Słomki. Miałam na piśmie zgody kilkunastu osób kandydujących z ramienia Komitetu i ich oświadczenia lustracyjne. Nie wpisałam nazwisk na listy, ponieważ miał to zrobić Adam Słomka. W dniu 21 października, dzień przed rejestracją list, do biura Stowarzyszenia wtargnęli redaktorzy z TV Opole i Radia Opole oraz policja. Zabrano całą dokumentację Komitetu i poprzez media okrzyknięto mnie publicznie przestępcą, podając moje nazwisko i pokazując mnie na wizji. Pobrano mi odciski palców i zrobiono zdjęcia do kartoteki. Mam tu rodzinę, trójkę dorosłych dzieci, znajomych, którzy są świadkami tych zdarzeń, a nigdy nie byłam karana więc dla wszystkich jest to szokiem.

Akt oskarżenia prokuratura sporządziła w czerwcu 2011r., a w sierpniu, w trakcie wyborów do Parlamentu wyszło, że można w taki sposób zbierać podpisy i nie stanowi to nawet wykroczenia, mimo to Sąd Rejonowy w Opolu zdecydował o rozprawie. Sprawa trwająca kilka miesięcy, od października 2011r. do lipca 2012r. zakończyła się wyrokiem uniewinniającym ale prokuratura złożyła apelację, bo mam być winna i trzeba mnie ukarać. Jakie popełniłam przestępstwo, jeśli w sierpniu 2011 r. w czasie wyborów parlamentarnych prawie wszystkie partie zbierały w Opolu podpisy na listach bez wpisanych nazwisk kandydatów na posłów i pokazały, że jest to dozwolone, a ja robiłam dokładnie tak samo. Z wypowiedzi w mediach ekspertów z PKW wynika, że nie jest to nawet wykroczenie. Demokracja, społeczeństwo obywatelskie, ekonomia społeczna, wyrównywanie szans, to jedna wielka fikcja. To jest demokracja dla wybrańców, demokracja dla układu, który opanował wszystkie urzędy i instytucje w tym kraju.

Prosiłam o wsparcie posła S. Kłosowskiego i radną W. Porowską z PiS, nie zrobili nic, chociaż dokładnie znali sprawę. Dlaczego? Adam Słomka i Kornel Morawiecki też niewiele pomogli, chociaż działałam w ich sprawie. Teraz widzę to inaczej: „Magdalenka”, „Okrągły Stół”, „Nocna zmiana”, agentura, rozbijanie, kupowanie, podstawianie swoich.

Stowarzyszenie działało „pełną parą”, duży lokal, kilka pomieszczeń kompletnie wyposażonych, kilka stanowisk pracy, kilkanaście komputerów, kopiarek i innych profesjonalnych urządzeń biurowych. Pomagaliśmy ludziom i sobie, a kilkanaście osób bezrobotnych miało zatrudnienie, Działały w nim w znacznej większości kobiety, studenci wolontariusze, robiliśmy coś dobrego, świetlica, nieodpłatne poradnictwo prawne, byliśmy znani, rozpoznawalni, przychodziło dużo ludzi w potrzebie i wszystko to poszło „na marne”, bo nikt nam nie pomógł. Przecież mają kontakty, można było nagłośnić. Co mogłam sama zrobić?

W przypadku naszego Stowarzyszenia nie zawinił jakiś tam błąd urzędniczy, to jest celowe niszczenie i wzięły w tym udział „poważne” osobistości: prezydent, sędziowie, prokuratorzy, których podpisy widnieją w aktach. Nie miałam szans wygrać z takimi siłami. Wiem też, że zrobią wszystko aby mnie zdyskredytować i zniechęcić każdego, kto chciałby się przyjrzeć sprawie i dokumentom, które są niezbitym dowodem manipulacji i niszczenia. Mówili, że zniszczą i zniszczyli, mówili, że nie będę miała nawet na leki i tak jest. Komplikują mi skutecznie życie, nękają, mam problem z pracą. Nie o wszystkim mogłam napisać, a wiem dużo o tym co robią i ta wiedza jest powodem ataków. Piszę to, bo mimo wszystko wierzę w sprawiedliwość i chcę zrobić wszystko co mogę, może kogoś to zainteresuje (mam zeskanowane dokumenty), a może ktoś z tego wyciągnie wnioski – bardzo silny układ, gorszy niż mafijny. Chciałam coś zrobić dla siebie, koleżanek bezrobotnych i dobra ludzi, tych najsłabszych, najuboższych, coś mi się udało i za tą inicjatywę i aktywność zostałam ukarana. To nieprawda, że ludzie są bierni i nie ma inicjatyw oddolnych, tylko niszczy się takie jednostki. Po co programy współpracy z organizacjami pozarządowymi, po co wielkie słowa o demokracji i społeczeństwie obywatelskim, jeśli to tylko pozory i kłamstwa. Za kilkanaście dni 12 października wyjeżdżam na dłuższy pobyt do Szkocji, bo tu, w tym kraju nie pozwalają mi żyć, a tam mam szansę żyć normalnie. Pewnie, jak mnie nie będzie, to wreszcie dopną swego i zasądzą jakiś wyrok ale czekać nie mogę, bo nękają mnie, nie mam z czego żyć, a za granicą mam córkę, przyjaciółkę i pracę.

Autor: Ewa Szatkowska

PS:  Redakcja udzieli bezpośredniego kontaktu osobom potrafiącym pomóc Paniom!

  1. cozakoles
    | ID: 473949cf | #1

    Masakra, jednak Ząbek to stary czerwony, skrzętnie wybielający się od 89. Ręce mi opadły jak to czytałem, a po chwili się we mnie zagotowało. Powtórzę za p. Cejrowskim: „Wszystkich won!” (dla niewtajemniczonych odsyłam do google)

Komentarze są zamknięte