To, że Marcin Ociepa uparł się na równe szanse przetargowe, podczas gdy lokal w jednym miejscu istnieje 35 lat, to jedno. Ale, już opowiadanie o zatruciach w lokalu i wypominanie przez prawicę pomocy dla Kurii, to gruba przesada!
Po przewodniczącym klubu radnych PO, Zbigniewie Kubalańcy, można się spodziewać tekstu w stylu: ” Marcin Ociepa musiał zatruć się w lokalu”. Przecież jaki inny powód może podać typowy pseudo liberał, stawiający nie na proces uczciwej rywalizacji, tylko na zasiedzenie lokatora, którego stać, aby płacić więcej, jednak więcej płacić nie będzie.
Oczywiście, że jest druga strona medalu, tego przetargu: kto inny jak nie „Ptyś”? Jeżeli obecny najemca przegrałby przetarg z jakimś bankiem ,wszyscy narzekaliby, że przecież tak być nie może, że w strefie zero są same placówki bankowe. Dlatego Ociepa nie miał racji twardo trzymając swojego zdania, jednak w pełni rozumiem o co chodziło temu politykowi.
Historia lokalu ” Maska” czy też dawnego „Rossmana” na Placu Wolności powinna nauczyć wszystkich, że jasne procedury przetargowe są potrzebne. Jeżeli ktoś dostaje umowę na 10 lat, to powinien mieć na uwadze, co się może wydarzyć po tym czasie. Pamiętajmy, że jeżeli „Ptyś” lokal otrzymał 35 lat temu, to tylko dlatego, że „Społem”, to była firma wywodząca się z komuny, więc była to „swoja” firma, bowiem majątek firmy powstałej na początku XX wieku został w 1970 roku upaństwowiony. Czy więc uczciwie ten lokal został pozyskany?
Prawica, jednak nie powinna uderzać w Ociepę argumentem Opolskiej Kurii Biskupiej, gdzie to właśnie Ociepa obstawał przy procedurze bezprzetargowej, przy utrzymaniu księgarni należącej do Kościoła. Po pierwsze, że jest to budynek całej ważnej instytucji, a nie kawiarenka z lodami i ciastkami, która może być wszędzie, po drugie, prawica powinna sobie zdawać sprawę, że jeżeli Kuria straciłaby ten lokal, to nigdzie indziej w Opolu, takiego miejsca nie znajdzie.
Każdy broni swojego. „Komuch” do końca będzie trwał przy zniszczeniu IPNu, a prawicowiec zawsze powinien walczyć o dobro instytucji kościelnych. Taki już jest ten interes.
I tak na koniec- blisko godzinę spierać się o cukiernię? Chyba są większe miejskie problemy? Że już nie wspomnę o stwierdzeniu Violetty Porowskiej o „wartości sentymentalnej” tej cukierni. Tak, wartość jest- Gierkowi z całą pewnością tam smakowało.
autor: Łukasz Żygadło
O co chodzi ?
Co za bełkot!
Ptyś a o co tobie właściwie chodzi
Ciekawe,,co Ptyś zyskał? a może dopiero coś stracił i pragnie coś inną drogą osiągnąć ??Autor,dopowiedz!
Myślałem,że jestem jedyny z Niemodlina tutaj :)
@@@P.NGO! pojawia się napis „Nieznana Kolumna” Word Press data base error uniemożliwia czytania artykułów.Proszę o interwencje!Dzięki