Dnia 16 sierpnia 2012 roku doszło do bezprecedensowej wizyty patriarchy Moskwy i Wszechrusi w Polsce – Cyryla I, który nawiedzi nie tylko wyznawców prawosławia w naszym kraju, ale przede wszystkim pierwsze swe kroki skieruje do polskich biskupów wraz z którymi 17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie podpisze wspólne i epokowe orędzie o pojednaniu nie tylko przedstawicieli obu wyznań chrześcijańskich, ale przedstawicieli obu narodów. Niewątpliwie to kolejny duchowy owoc duszpasterstwa bł. Jana Pawła II, który – pamiętamy – jak bardzo pragnął i wiele czynił dla pojednania obu tak bliskich dogmatycznie sobie wyznań i równocześnie jak cierpiał napotykając z tamtej strony tępy upór i oskarżenia o prozelityzm.
Cierpiał jako papież-słowianin-Polak, a zwłaszcza w kontekście objawień fatimskich, gdzie niewątpliwie jednym z celów zdających się w zasięgu jego wielkiego pontyfikatu miało być oczyszczenie i nawrócenie Rosji. Ufność i zawierzenie Jana Pawła II w nieuchronność drogi pojednania i porozumienia z Kościołem Prawosławnym w Rosji dziś zaczyna przynosić pierwsze owoce. Nasz Episkopat po raz kolejny stanął na wysokości zadania i uzmysłowił nam zadyszanym i pokrzykującym nań niekiedy świeckim, iż w tej boskiej „dyplomacji” wszystko opiera się na innych zasadach, które jakże znamiennie charakteryzują funkcjonowanie Ojca Świętego i hierarchię kościelną od wieków: otóż biblijny Duch Święty Kościoła dmie kędy chce i podąża innymi ścieżkami niż świat doczesnych, a cierpliwość i omodlenie wielkich spraw z jednoczesną ufnością w siłę modlitwy dokonują przeobrażeń niewyobrażalnych przy których chyba słowo rewolucja będzie nie na miejscu. Oczywiście nie jest to jeszcze pojednanie obu Kościołów, ale ponownie dzięki mądrości polskich biskupów, jak sprzed laty w wystosowaniu przesłania do biskupów niemieckich – choć w dzisiejszym przypadku wspólnego orędzia polsko-rosyjskiego skala otwarcia nowej drogi wydaje się znacznie większa, gdyż przekracza choćby ramy jednego wyznania, możemy znaleźć się w elicie, szczególnie predysponowanej mentalnie, kulturowo i geograficznie, aby rozpocząć „wielki dialog” przekraczający już bariery narodowo-historyczne. O ile jeszcze poczuwamy się do swoistej roli ante murale Christianis Europy czy pomostu między Wschodem a Zachodem Europy we wszystkich tego aspektach, to winno nas jeszcze mocniej zmobilizować do pewnych obowiązków i wsparcia naszych duszpasterzy, gdyż doskonale wiemy, iż bez wiernych i poważnego potraktowania przez „Boży lud” exemplum dostojników Kościoła sam zaczyn nie przyniesie chleba autentycznego pojednania.
Dokument orędzia, który przyjął cały polski episkopat cieszy się życzliwością Ojca Świętego i watykańskiej dyplomacji; szkoda, że takiego „błogosławieństwa” nie otrzyma od kilku podobno katolickich dziennikarzy i działaczy czy innych agentów wpływu zasiedziałych na dobre w okolicach postpiłsudczykowskiej prawicy. Już raz zadali wydawałoby się bolesny cios polskiemu Kościołowi, kiedy prześcigając w nadgorliwości samych komunistów naruszyli biblijną zasadę „co Boskie Bogu, a co cesarskie cesarzowi” publicznie linczując i wydając zaocznie wyrok najpierw na arcybiskupa Petza, a w niedługim czasie na prymasa Wielgusa. Jak to możliwe, iż tak arcykatoliccy liderzy polskiej prawicy wówczas jak choćby ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek czy śp. prof. Lech Kaczyński bardzo zasmucili nie tylko polskich biskupów i wiernych, dzięki którym zawdzięczali swój polityczny byt, ale zadali bolesny cios samemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI i postawili go w jakże niezręcznej sytuacji. Niestety, w naszej historii mamy też i takie niechlubne karty począwszy od Bolesława (II Szczodrego) Śmiałego, powstańczych dyktatorów skorych do wieszania biskupów, samego Piłsudskiego, a skończywszy na stalinistach Bierucie i tragikomicznym Gomułce aresztującym obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Być może to daleka analogia, ale nadgorliwców skorych do ingerowania w przeróżny sposób w sprawy wewnętrzne Kościoła i inny zgoła porządek rzeczy niż ich małostkowy świat mamy w Polsce zawsze sporo. Historycy by powiedzieli, iż takie „zapędy” będzie zawsze wzbudzać wpływowa pozycja Kościoła w Polsce.
Dlatego też wcale nie zdziwiły mnie dwuznaczne reakcje lub otwarta krytyka najpierw słów Przewodniczącego Episkopatu arcybiskupa Józefa Michalika, który chyba ostatnio jak żaden inny hierarcha z najwyższej półki nie naraził się laickiemu mainstreamowi za swe otwarte wspieranie działań polskiej prawicy, a potem samego orędzia, które po dwóch latach organicznej i mrówczej pracy polskiego Kościoła zostanie w piątek uroczyście asygnowane. Krytyka przyszła ze spodziewanej strony; niestety, to znów ci sami moraliści „bardziej papiescy od samego papieża”, często ze zbyt pogmatwanym życiem prywatnym jak przystałoby na tych, co tak chętnie wymachują katolickim sztandarem, którzy to już kiedyś w oparach alkoholu i papierosowego dymu lustrowali polski Kościół i wskazywali papieżowi, kto ma być w Polsce prymasem, a kto nie. Ale historia lubi się powtarzać i winna nas czegoś, jak mówi mądre łacińskie przysłowie, nauczyć. Wystarczy spojrzeć na innych opatrznościowych mężów naszego polskiego Kościoła i to wcale nie tak odległych. Gdy kardynał Wyszyński za swój odważny sprzeciw w 1953 roku podczas homilii Bożego Ciała wobec lutowych dekretów Bieruta został jesienią aresztowany i internowany, to nie tylko został osamotniony przez ówczesne katolickie „elity”, ale jeszcze tak zwani katolicy wówczas publicyści nie szczędzili mu dodatkowych cierpień podobnie zresztą jak po wystosowaniu listu do biskupów niemieckich kilkanaście lat później; a co by powiedzieć o wiernym uczniu Prymasa Tysiąclecia kardynale Józefie Glempie – ile on z kolei musiał znieść niewybrednych i niesprawiedliwych inwektyw od okołosolidarnościowej wówczas podziemnej opozycji za to, iż wstrzymuje „rewolucję” w Polsce. Z dzisiejszej perspektywy doskonale wiemy, kto miał rację; kto tak naprawdę wspierał, rozumiał i ocalił naród od dalszych tragedii rozlewu krwi w tak trudnym okresie. Powinni jednak – skoro często tyle mają na ustach katolickiej symboliki – dla przestrogi przynajmniej spojrzeć, jak marnie kończyli ci, co tak gorliwie chcieli dyktować Bogu co Boskie; niestety włącznie, co z bólem należy przyznać, z prezydentem, który nie dokończył swojej prezydentury. Dobrze, aby każdego 10-tego podczas smoleńskich miesięcznic modlić się za jego duszę i tych, których zabrał ze sobą na tamten świat.
Dzisiejsi krytycy i „narzekacze” polsko-rosyjskiego orędzia niestety znów tych i ostatnich lekcji – choćby ze sprawą arcybiskupa Stanisława Wielgusa – nie odrobili. No chyba, że taka jest już ich „agenturalna” rola. Kompromitują się brakiem elementarnej wiedzy na temat specyfiki i uwarunkowań historycznych rosyjskiej Cerkwi w relacjach z władzą; owi podobno katoliccy intelektualiści-dziennikarze jakby zapomnieli o bizantyńskiej schizmie i mentalnościowo-kulturowych uwikłaniach wyznawców prawosławia na Wschodzie; przykładają jakieś swoje lustracyjne kategorie postrzegania świata do rzeczywistości prawosławnej Wschodu oczekując chyba, iż pierwsze co zrobi patriarcha Cyryl I po wylądowaniu w Polsce to dokona swoistego auto da fe za wszelkie związki z tronem począwszy od pierwszych carów po Putina, włącznie z katastrofą smoleńską. A już nieco śmiesznym w tym kontekście wielkiej symboliki pojednania staje się wypominanie rosyjskiemu patriarsze posiadanie zegarka za 30 tys. euro czy skłonności do wzbogacania prawosławnej Cerkwi (skąd zresztą znamy te częste zarzuty wobec polskiego Kościoła i duchowieństwa). W tych złośliwych reakcjach ze strony zarówno tabloidowych mediów, opiniotwórczych mainstreamowych tygodników czy w końcu niektórych publicystów prawicowych przebija wspomniany już przeze mnie objaw ignorancji na temat specyfiki Kościoła Prawosławnego w Rosji i aspektów cywilizacji bizantyńskiej (jakby rzekł Feliks Koneczny), ale i też nuta pewnej typowej nam Polakom zazdrości, czy wrodzonej wręcz u niektórych zawiści, iż to polscy biskupi znów stanęli na wysokości zadania i dalekowzrocznie nadali ton kulturowo-religijnemu dialogowi nie pytając o zdanie malkontentów pławiących się w swoich fobiach i drugorzędnych sprawach.
Autor: dr Marek Kawa
Panie Marku, polecam wiersz: http://wojciechwencel.blogspot.com/2012/08/carskie-wrota.html
Dobry [email protected]! dzięki za link do wiersza – treść głęboka!Pozdrawiam
W końcu doszło do widocznego znaku pojednania. Biskupi polscy podobnie jak w 1965, kiedy pojednali się z biskupami niemieckimi, staneli na wysokości jeszcze większego zadania(pamiętać musimy, jak w artykule wspomniane o wyznaniu obu krajów) i sprostali formie, która przekroczyła tu formę polityczną. Po 1965 „trochę” trwało aż struktury polityczne dojrzeją do decyzji duchowieństwa, która umacnia się do dnia dzisiejszego w widocznych stosunkach Polska-Niemcy. W 2012 doszło do przełomu, który zaowocuje z pewnością za 10-20lat, a może i dłuższym w stosunkach Polska-Rosja, to jednak już teraz będzie uzależnione od uwarunkowań politycznych obu państw.
Dobry artykuł.
Dziękuję panie Marku.
panie Marku mam pytanie z jakiej pan listy startował do rady miasta, czy nie z listy partii, z której wywodził się ten tak surowo oceniany przez pana prezydent, czy należał pan do tej partii, chyba nie, jaki ;pan teraz jest odważny, ja też nie popierałem decyzji tego prezydenta co do Prymasa Wielgusa, to był wielki błąd, tak samo jak zapraszanie lewicowych dziennikarek przez prezydentową, ale pan wiedział, że startuje z listy partii, która jest tym obciążona, a mimo to wystartował, to obłuda, a co do wizyty Patriarchy Moskwy, to niedawno widziałem jak jeden z dostojników prawosławny całował klękając dłoń wodza Putina, mi to wystarczy, te pojednanie ani przez rządzących Rosją ani przez Kościół może nastąpić ale przez ludzi, prostych, nie mających żadnego w tym interesu. Mam bardzo sceptyczne zdanie co do tego pojednania i wyników tej wizyty. Niestety Rosja za KGB-owca Putina idzie w złym kierunku, widzę odwrót od przemian jakie miały miejsce np.za Jelcyna. Niestety Cerkwia Rosyjska zawsze była uległą tym co rządzą Rosją, niezależnie czy to był car czy I sekretarz, z którym nawet współpracowała czy prezydent teraz. Mam obawy, że to jest rozmiękczanie i obłaskawianie Polaków, no i robienie swojego i tak, wbrew naszym interesom narodowym. Do narodu rosyjskiego nic nie mam, ale ten naród szedł w cyasie wojnz przez Polskę kradł, gwałcił, mordował często niewinnych ludzi, a to już jest kwestia sumienia i za takie czyny nie odpowiada partia ale sam człowiek. Niestety tylko rozpad Rosji może cokolwiek zmienić, żeby to imperium zła przestało być zagrożeniem dla nas i świata całego.
poprawione
panie Marku mam pytanie z jakiej pan listy startował do rady miasta, czy nie z listy partii, z której wywodził się ten tak surowo oceniany przez pana prezydent, czy należał pan do tej partii, chyba nie, jaki pan teraz jest odważny, ja też nie popierałem decyzji tego prezydenta co do Prymasa Wielgusa, to był wielki błąd, tak samo jak zapraszanie lewicowych dziennikarek przez prezydentową, ale pan wiedział, że startuje z listy partii, która jest tym obciążona, a mimo to wystartował, to obłuda, a co do wizyty Patriarchy Moskwy, to niedawno widziałem jak jeden z dostojników prawosławny całował klękając dłoń prezydenta Putina, mi to wystarczy, te pojednanie ani przez rządzących Rosją ani przez Kościół nie może nastąpić ale przez ludzi prostych, nie mających żadnego w tym interesu. Mam bardzo sceptyczne zdanie co do tego pojednania i wyników tej wizyty. Niestety Rosja za KGB-owca Putina idzie w złym kierunku, widzę odwrót od przemian jakie miały miejsce np.za Jelcyna. Niestety Cerkwia Rosyjska zawsze była uległą tym co rządzą Rosją, niezależnie czy to był car czy I sekretarz, z którym nawet współpracowała czy prezydent teraz. Mam obawy, że to jest rozmiękczanie i obłaskawianie Polaków, no i robienie swojego i tak, wbrew naszym interesom narodowym. Do narodu rosyjskiego nic nie mam, ale ten naród szedł w czasie wojny przez Polskę kradł, gwałcił, mordował często niewinnych ludzi, a to już jest kwestia sumienia i za takie czyny nie odpowiada tylko partia ale sam człowiek też. Niestety tylko rozpad Rosji może cokolwiek zmienić, żeby to imperium zła przestało być zagrożeniem dla nas i świata całego.
ŻĄDAMY NATYCHMIASTOWEGO ARESZTOWANIA I PRZEKAZANIA TOWARZYSZOM RADZIECKIM J. URBANA, J. PALIKOTA, REDAKCJI STEROWANYCH PRZEZ NICH PLUGAWYCH WYDAWNICTW I WSZYSTKICH ZAANGAŻOWANYCH W PUBLICZNE BLUŹNIERSTWA. 20 LAT ŁAGRU NAUCZY ICH SZANOWAĆ SYMBOLE RELIGIJNE.
@gandalf
„niedawno widziałem jak jeden z dostojników prawosławny całował klękając dłoń prezydenta Putina”
Szkoda, że nie widział pan Gandalf jak Putin na ten gest zareagował.?
Zrypał biednego mnicha aż wióry leciały.
Ale, jak się widzi, co się chce dostrzec….
„panie Marku mam pytanie z jakiej pan listy startował do rady miasta, czy nie z listy partii, ”
Polska jest zbyt piękna by patrzeć na nią na przez pryzmat jakiejś chwilowej partyjki.
Nasza historia to nie tylko partyjne gierki i ich ( marni) liderzy!
Po pańskim ulubionym pisie- przyjdą następni….
Zapewniam :)
Niestety Rosja za KGB-owca Putina idzie w złym kierunku, widzę odwrót od przemian jakie miały miejsce np.za Jelcyna.”
Proszę zapoznać się ze słowami samego Jelcyna, by później przeciwstawiać go Putinowi.
To jest urywek z jego wywiadu dla ” Izwiestii”
Putin jest OK
„Oczywiście cieszę się, że się nie pomyliłem stawiając na Władimira Putina” – powiedział w cytowanym wywiadzie Jelcyn. Jego zdaniem Rosja na obecnym etapie rozwoju potrzebuje polityka młodego, wierzącego w swobody wolnorynkowe i obywatelskie, a jednocześnie obdarzonego „silną wolą” – te cechy zdaniem Jelcyna charakteryzują obecnego pana Kremla. „Jestem zwolennikiem silnej ręki, silnej władzy prezydenta. Bez tego mocnego rdzenia nasz ogromny kraj się rozpadnie – argumentował Jelcyn – Nie zapominajmy o spadku, który dostał nam się po ZSRR: terytorialno-narodowym ustroju Rosji. Każde osłabienie centrum spowoduje wzrost nastrojów separatystycznych”.
Dobrze by było, gdyby pisowczycy zaprzestali i na tym zakończyli z tym mniemaniem, iż upoważnieni są do wkraczania w wewnętrzne sprawy kościoła!
Z tą głupawką jakoś sobie poradzimy…
Gorzej, jak zechcecie ingerować w wewnętrzne sprawy naszych sąsiadów.
Proszę przeczytać pełny tekst dzisiejszej deklaracji.
Może się rozjaśni….
„Putin jest OK”- to są słowa pana Jelcyna- nie moje.
Przepraszam za brak cudzysłowia.
Celny tekst gandalfa, choć nie zgadzam się wsprawie Wielgusa. Żadna instytucja, a zwłaszcza Kościół nie może zgadzać się na akceptowanie zła we własnych szeregach. Cyniczne jest tym bardziej domaganie się, by położono na nim załonę milczenia. Nie usprawiedliwiają takiego postępowania żadne racje polityczne. Mogą one co najwyżej uczyć takiego właśnie cynizmu, degenerujac społeczenstwo utwierdzane w przekonaniu, że nie zasady moralne nie obowiązują wszystkich w jednakowym stopniu. Przerażenie Marka Kawy faktem, że naród walczący o niepodległosc chce ukarać biskupa-zdrajcę ma swój rodowód w takim własnie relatywiźmie moralnym, który w tym przypadku czerpie swe usprawiedliwienie z politycznej koncepcji Narodowych Demokratów, tkwiących w mylnym oprzekonaniu, że imperium rosyjskie jest wielkie i trwać będzie wiecznie, więc należy sie z tym faktem pogodzić i go zaakceptować. Kosztem są oczywiście ustepstwa i pobłazanie dla silniejszego tyrana. Przeciwstawianie się mu jest traktowane w tej perspektywie jako działalnośc na szkodę własnego narodu z góry skazana na niepowodzenie, a zatem samobójcza i zasługujaca na potępienie. Z potępieniem w tej wizji politycznej należy traktować wszelkie zrywy niepodległościowe jako nieodpowiedzialne szermowanie „substancją biologiczną narodu” z góry skazane na klęskę. Nurt ten pała zatem nienawiścią do wszelkich zrywów narodowych (wbrew narodowej i patriotycznej retoryce) i do ich przywodców, zwłaszcza do Marszałka Józefa Piłsudskiego, kóry stanowi historyczne zaprzeczenie tej koncepcji, oraz kontynuatorów idei niepodległościowej, w szeregu tym usadawiając braci Kaczyńskich.
Marny to tekst panie Marku Kawa. Pełen jest on właśnie takich stereotypów i nieskrywanych animozji, a przy tym brzmi nieprzekonywujaco, czerpiąc pseudoargumenty zewsząd, niczym „groch z kapustą”, skecony z „okrąglo” wypowiadanych tez, które owołują się raczej nie do argumentów, a do imaginacji czytelnika, ktory ma być powalony na kolana autorytetem papieża i ojców kościoła. Zawiera on rónież kilka tez bardzo niebezpiecznych, gdyż odbierających wspomnianemu wyżej narodowi prawo do samodzielnego myslenia i podmiotowości politycznej. Skandaliczne i obrzydliwe jest praktyczne zastosowanie opisanej koncepcji przez Marka Kawę do używania inwektyw pod adresem przywódców powstań narodowych i stawianie ich wq jednym szeregu ze stalinistami oraz Bierutem. Wstyd panie Marku Kawa !!!
Dotychczas naiwnie myślałam, że pisowczycy bywają jakobinami, jednakże ze zdumieniem stwierdzam, iż korzenie szlachetnych i prawych rewolucjonistów sięgają aż do… cezaropapizmu?!
Bo oto panowie zawłaszczają sobie prerogatywy Kościoła ( papieża)
A może warto od czasu do czasu poczytać św Tomasza, jak na wiernych katolickich partyjniaków przystało?!
„Hierarchia celów człowieka określa także stosunek władz duchownej i świeckiej: skoro cele doczesne są niższe od celu wiecznego i jemu przyporządkowane, a porządek natury podlega porządkowi Łaski, to w konsekwencji papież – jako najwyższa władza duchowna – stoi także ponad wszelką władzą doczesną. Z woli Boga papież łączy bowiem na szczycie hierarchii najwyższą władzę doczesną z najwyższą władzą duchowną. Papież posiada zatem prawo do interweniowania w sferę polityczną, ale nie bezpośrednio – z racji swojej najwyższej władzy świeckiej – lecz pośrednio, z tytułu władzy duchownej i ograniczonej do wpływu na moralny aspekt działań władców doczesnych, nadto jej uzasadnieniem jest wyłącznie wzgląd na dobro dusz”
Nic nie mówi ten największy filozof, by mogło być na odwrót…
Epitety względem hierachii kościelnej- dyskwalifikują pana w zupełności.
O reszcie pańskich przemysleń, szkoda rozmawiać.
Skoro dorosły człowiek stawia na dalszy plan ” substancje biologiczną narodu” wobec „wszelkich zrywów”….
Sądzę, że dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa, tak, jak bezprzedmiotowa jest próba pogodzenia dwóch skrajnie odmiennych koncepcji porządku politycznego w tej części świata. Na nic się nie zda przywoływanie rozmaitych cytatów i podpieranie swojej tezy różnymi „protezami”. Ta wypowiedź, to dobry przykład na dyskwalifikowanie wszystkiego, co nie pasuje do założonej tezy. Mieszane są w niej w sposób dowolny sfera duchowa z materialną. Co do „substancji biologicznej narodu”, to również wyśmienita „proteza” zastępująca rzeczowe argumenty. Nie samym chlebem człowiek zyje, zaś ocalenie sfery duchowej często bywa ważniejsze dla przetrwania narodu, niż wulgarnie pojęta jego rasa w sensie biologicznym.
I jeszcze jedno. Zachwyt na tym, że Putin zrugał dostojnika kościelnego świadczy o niezdrowej fascynacji ruską tyranią i despotyzmem.
@Anonim
To pańscy poplecznicy widzieli zgrozę w zachowaniu jakiegoś mnicha.
Nie ja zaczęłam, proszę uważnie czytać, i nie przypisywać mi nieprawdy.
Próbuje szanownym państwu udowodnić, że kościół to nie tylko sfera polityki, kościół to dużo, dużo więcej.
Gdybyscie byli łąskawi i potrafili to wreszcie zrozumieć-
nie parskalibyście tak na hierarchię, nie klapalibyście z uciechą po katedrach.
Pańskie rzeczowe argumenty zamykają się w ilości Aktów Zgonu.
W jednym ma pan rację- czas zakończyć tę jałową dyskusję….
Wmawia mi pan wszelkie zło, więc niech pan lepiej skupi się na łzawych przemówieniach pod pomnikiem.
Tam podobnych panu traktuje się poważniej: nostalgiczno- uniesieniowo….
Pozdrawiam.
ALE DNO
TEKST DO NATYCHMIASTOWEGO SKASOWANIA
Nie przystaje aby na tak porządnym portalu pojawiał się taki czołobitny tekst chwalący agenta kgbowskiego i podnóżka bandyty Putina
Wstyd Wstyd Wstyd redakcjo NGOPOLE.PL
No tak to takie typowe dla LPR-wców i pseudo endeków. Będą w zaparte bronić starego pedofila oraz konfidenta czy też propagować pojednanie z żywą ekspozyturą FSB a wcześniej KGB jaką jest rosyjska cerkiew prawosławna niż się przyznają do błędu. A wszystko to z imieniem Boga na ustach,(moderacja admina)
Najlepiej tą całą obłudę świetnie podsumował nie kto jak Paweł Kukiz w piosence „Bolszewicy na mszy”:
Bolszewicy na mszy
W pierwszych rzędach siedzą
Całują sutannę
I opłatki jedzą
A ksiądz ich przytula
I garnie do siebie
Sbeków, kapusiów
Co chcą miejsca w niebie
Jezus na to patrzy
Łez ma pełne oczy
Pójdzie ksiądz do piekła
Wyżej nie podskoczy
A to nie zgroza, gdy kapłan kaja się przed władzą świecką; a to nie groza, gdy despota go ruga za to, ze się kaja? To w czystej postaci samodzierżawie! Zachwyt nad którąkolwiek z form podobnego uzależnienia albo próba wciskania kitu, że takie stosunki stanowione w drodze indywidualnego uznania i przyzwolenia ze strony satrapy, bez obowiązujących reguł, mają cokolwiek wspólnego z europejską czy chrześcijańską cywilizacją, to próba pogodzenia grzbietu z knutem. Czy poplecznicy, czy nie poplecznicy – dobrze, ze widzieli zgrozę. Mam nadzieję, że ani inicjatywa biskupa Michalika, ani ktokolwiek inny nie przyzwyczai nas do przyjęcia ze spokojem takich obyczajów.
Jeszcze całakiem „świerzy” artykuł z Naszego Dziennika dostrzegający niebezpieczenstwo odbudowywania przez Putina imperium rosyjskigo, świadczący o tym, że środowisko katolickie jest również zaniepokojone opisywanym zjawiskiem.
http://www.naszdziennik.pl/swiat/7574,nostalgia-za-narodem-radzieckim.html
Wydaje się, że odpowiedź na stwiane przez autora pytanie o nowy czynnik ideologiczny, który ma zastąpić ideologię państwa radzieckiego jest prawosławie.
Polecam calkiem „świerzy” tekst z Naszego Dziennika wyrażający niepokoj z powodu odbudowywania przez Putina imperium rosyjskiego. Autor zastanawia się, jaki czynnik ideowy ma sastąpić zużytą ideologię państwa radzieckiego. W kontekście ostatnich wydarzeń i wsparcia ze strony władz, odpowwiedź wydaje się prosta i jednoznaczna, że czynnikiem tym staje się prawosławie. Artykuł ten stanowi również dowód, ze nie trzeba, jak twierdzi najbardziej chyba aktywna uczestniczka forum NGO, być zaślepionym „sekciarzem” z PiS, by niebezpieczeństwo to dostrzegać. Jest również przykładem, że między Eleonorą i jej „sektą” a środowiskiem katolickim niekoniecznie należy stawiać znak równości.
http://www.naszdziennik.pl/swiat/7574,nostalgia-za-narodem-radzieckim.html
Panie Kawa jak to dobrze że pan i Całus już nie będziecie radnymi ;) – zapewniacie wstyd dla PiSu. Wasza postwa jest karygodna.
@Anonim
Ten ” świerzy” ( świeży) tekst jest o Putinie.
Nie bardzo rozumiem?
Abp Michalik spotkał się z nim czy z Aleksym?!
gdyby był pan łaskaw nie wklejać artykułów ” O F. Konecznym” świetnym historyku doby przedwojennej, a zapoznał się z jego pracami….
Na początek polecam książkę ” Cywilizacja bizantyjska”
Wówczas być może, zrozumiałby pan skąd wzięło się to ” ruskie samodzierżawie” i tym podobne zwroty, których tak chętnie państwo używacie….
Być może nie sterczelibyście kochani moi z niezbyt mądrymi transparentami typu ” Olej ruskich” ( tym bardziej, kiedy przyjeżdzają Ukraińcy) lub podobnymi w wymowie „Rosja= mordercy naszego prezydenta!”
Litoooosci….
Jeszcze uzurpujecie sobie prawo do przemawiania ” w imieniu narodu Polskiego”!
Was jest garstka, dopowiem, że od was odżegnują się sami przedstawiciele Pisu
http://www.konserwatyzm.pl/artykul/5029/polska-rosja-krytycy-przeslania-to-nowi-sojusznicy-palikota
Ja piszę o porozumieniu pomiędzy dwoma kościołami, a nie z przywódcami politycznymi….
Proszę zapoznać się chocby z tym urywkiem wspólnego przesłania:
Uznajemy autonomię władzy świeckiej i kościelnej, lecz opowiadamy się także za współpracą w dziedzinie troski o rodzinę, wychowania, ładu społecznego i innych kwestii ważnych dla dobra społeczeństwa. Chcemy umacniać tolerancję, a przede wszystkim bronić fundamentalnych swobód na czele z wolnością religijną oraz bronić prawa do obecności religii w życiu publicznym.
Dzisiaj nasze narody stanęły wobec nowych wyzwań. Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne oparte na Dekalogu. Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci, które usiłuje się przedstawić jako jedną z form małżeństwa, propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne.
Nierzadko spotykamy się też z przejawami wrogości wobec Chrystusa, Jego Ewangelii i Krzyża, a także z próbami wykluczenia Kościoła z życia publicznego. Fałszywie rozumiana świeckość przybiera formę fundamentalizmu i w rzeczywistości jest jedną z odmian ateizmu.”
… ja (jak na sekciarza przystało)- jestem ZA!
Ale pan patryjota, widzę, że niezupełnie….
Uprzejmię proszę dołaczyć do tych kobietek, które podobnie jak pan czują się „ofiarami reżimu putinowsko-cerkiewnego
A tutaj tak pieknie reklamują firmę Sthil :)
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/zniszczyy-krzyz-dla-pussy-riot_274148.html
Pozdrawiam.
Wspolnota oparta na amnezji nie jest dobrym fundamentem dla przyszlości. Zacytowany artykul z Naszego Dziennika jest jak najbardziej świeży (świeży – przepraszam, takie błedy nie powinny się zdarzać, a jednak nikt nie jest doskonały; nie mam czasu na korektę). W tym znaczeniu, ze dotyczy bieżącej sytuacji politycznej Rosji i stawia diagnozę niebezpieczeństwa odrodzenia sie imperializmu rosyjskiego wspartego o nową deologię, która ma zastąpić zdewaluowaną ideę wielonarodowego państwa radzieckiego (szkoda,że nie światowego państwa komunistycznego). Nie ma w chwili obecnej poza prawoslawiem żadnej innej koncepcji sklejającej na powrót imperialna politykę Rosji i stanowiącej mit założycielski państwa Putina. Deklarowane w niej szlachetne zasady moralne nie byly równnież obce ideologii komunistycznej, która calkowicie rozmijała się z rzeczywistością, tak, jak rozmijają sie z rzeczywistością kontynuowanego więzienia narodow dzisiejsze deklaracje polityczne rosyjskich przywódców i ich ekspozytury – cerkwii prawosławnej. Eleonora podaje za przyklad dzialania ateistyczno-feministycznych bojówek walczących z symbolami religijnymi w Rosji (w domyśle w APolsce również). Jakoś nie zauważyłem podobnych ekscesów na znienawidzzonym przez Eleonorę Zachodzie.
@Anonim
Dziwne, że Anonimowi bardzo przeszkadza imperializm w wykonaniu rosyjskim ale w wykonaniu amerykańskim- już niekoniecznie.
Bo czymże jest nowopowstała idea globalizmu, której największymi wyznawcami są w większości obywatele ( bardziej- rządzący) USA?
Nie nienawidzę zachodu, zmartwię pana!
Jednakże widzę, że ów szlachetny zachód dawno już zatracił wszelkie normy moralne.
Wydaje się, że to on przejął pałeczkę i wprowadza w zycie znane przez bolszewików słowa:
Jeżeli chcesz zdobyć naród- zniszcz jego moralność…
jeżeli pan Anonim tego nie zauważa… cóż rzec?
Wypada zaprosić na kolejną Gay- Parady do Berlina :)
Może zatem lepiej propagować polską politykę w przymierzu z państwami, z którymi łączy nas wspólnota losów historycznych, interesów politycznych i militarnych zamiast wybierać między Wschodem i Zachodem, choć przyznam szczerze, że ten ostani, pomimo rozmaitych niebezpiecznych eksperymentów w postaci m.in. globalizmu, jest mi bliższy ze względu na swoje duchowe korzenie niż nieobliczalny despotyzm zarządzany jedynowładczo przez cara, który zasady, a raczej ich brak, stanowi według własnego kaprysu
Nawiedzona promuje SP ???
Wkleiła link do tekstu senatora Solidarnej Polski – ta same bzdety jak u zbysia.
@K
Eleonora jest tak fałszywa i tak insynuuje, że jedzie po SP , ale gdy zajdzie potrzeba to zacytuje słowa senatora SP.
Persona Non Grata
Polecam uwadze wszelakim Anonimom i innym ” prawicowcom”
http://www.konserwatyzm.pl/artykul/5055/jak-to-sie-dobrze-zlozylo
@Eleonora
tak, ten artykul napisany przez tak samo nawiedzonego jak anna g.
Koń został skrytykowany
http://normalny.nowyekran.pl/post/71727,szczekajacy-w-obronie-przestepcow-piesek-bolszewicki-roman-giertych