„Franco był człowiekiem, który uratował Hiszpanię” – z Arkadiuszem Karbowiakiem, pasjonatem historii, byłym Wiceprezydentem Opola rozmawia Tomasz Kwiatek
Gdzie twoim zdaniem tkwią przyczyny wojny domowej w Hiszpanii?
W moim przekonaniu moment przełomowy nastąpił wtedy, gdy doszło do obalenia monarchii, abdykacji Alfonsa XIII i powołania republiki i objęcia władzy przez radykalną lewicę w 1931 r. Zaraz po zdobyciu władzy lewica przystąpiła do ataku na Kościół katolicki. Usunięto katechezę ze szkół, ustanowiono kontrolę państwa nad zakonami, a zakon jezuitów całkowicie rozwiązano. Obrano kurs na laicyzację życia publicznego. Poza tym, zmniejszono liczbę kadry oficerskiej w wojsku, rozwiązano akademię wojenną w Saragossie, wreszcie dokonano reformy rolnej. Ten ostatni krok doprowadził do wybuchu aktów przemocy na terenach wiejskich, gdzie biedota postanowiła sama wziąć sprawy w swoje ręce i dokonać przymusowych wywłaszczeń w trakcie których dochodziło mordowania właścicieli ziemskich i ich rodzin. Generalnie pod hasłami postępu uderzono w podstawowe wartości, którym pozostała wierna część społeczeństwa hiszpańskiego. Posunięcia te musiały prędzej czy później wywołać zdecydowaną reakcję.
Dobrze, ale dlaczego lewica hiszpańska postanowiła rozpocząć tak rewolucyjne zmiany?
Wynikało to ze stopnia radykalizacji kierownictwa partii lewicowych w Hiszpanii. W przeciwieństwie do innych krajów europejskich takich jak Niemcy czy Francja, hiszpańska partia socjalistyczna nie różniła się zbytnio od partii komunistycznej. Ta ostatnia zresztą była w Hiszpanii bardzo słaba. Nie było więc żadnego lewicowego ugrupowania politycznego, które by chciało prowadzić politykę umiarkowaną lecz wszystkie prześcigały się w swym rewolucyjnym radykalizmie.
Co z prawicową reakcją o której wspomniałeś?
Pierwszą reakcją był zorganizowany w 1932 r. nieudany zamachu stanu generała Sanjurio. Potem w 1933 r. doszło do powstania Hiszpańskiej Falangi, partii kierowanej przez syna byłego dyktatora Hiszpanii z lat 20. Jose Antonio Primo de Riverę. Falanga była partią opierającą się w dużej mierze na ideach narodowo-syndykalistycznych. W przeciwieństwie do włoskiego faszyzmu opierała się ona wartościach katolickich. Obcy był jej także narodowo-socjalistyczny antysemityzm i rasizm. Wreszcie w 1933 r. doszło do powstania chadeckiej partii centro-prawicowej kierowanej przez Gila Roblesa o nazwie CEDA Hiszpańska Konfederacja Prawicy Autonomicznej i ta formacja występując w ramach koalicji o nazwie Akcja Ludowa zdobyła największą ilość głosów w wyborach w 1933 r. i wspólnie z jednym z mniejszych ugrupowań centrowych przejęła ster władzy w państwie.
Dobrze, a czy w czasie rządów prawicy 1934-1936 zrobiono wszystko by unormować sytuację w kraju?
Prawicowa czy raczej centro-prawicowa koalicja, która objęła władzę w 1934 r. szybko znalazła się w ogniu organizowanych przez radykalną lewicę strajków, manifestacji, protestów. W październiku 1934 r. doszło do tzw. powstania asturyjskiego. Powstańcy związani z anarcho-syndykalistyczną CNT i socjalistycznymi związkami zawodowymi UGT zajęli nawet miasto Oviedo mordując 9 zakonników i paląc ponad 50 kościołów, ale ostatecznie ulegli i zostali pokonani przez żołnierzy Legii Cudzoziemskiej dowodzonych przez płk. Lopeza Ochoę. Zginęło około 1500 zabitych powstańców a 200 rozstrzelano. Uważam, że opanowanie sytuacji już wówczas było możliwe tylko dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego i ogłoszeniu dyktatury wojskowej. Z sugestią taką wystąpił po zwycięskich dla lewicy wyborach w lutym 1936 lider CEDA Gil Robles. Innego wyjścia przy tak dużej polaryzacji i wzajemnej wrogości obu stron konfliktu nie było. Stłumienie powstania w Asturii było chwilowym ugaszeniem pożaru, lecz nie udało się zlikwidować jego przyczyn.
Zatem utworzenie przez Franco wojskowej opozycji było twoim zdaniem słusznym posunięciem?
Oczywiście, że tak. Tyle tylko, że Franco nie był inicjatorem powstania wojskowej konspiracji. Spiritus movens był generał Sanjurio, który 20 lipca zginął w katastrofie lotniczej oraz generał Mola. Franco przyłączył się do spiskowców tuż przed wybuchem powstania.
W lutym 1936 r. lewica wygrała wybory, czy to ostatecznie przesądziło o wybuchu wewnętrznej konfrontacji w Hiszpanii?
Był to na pewno moment, który ją przybliżył. Lewica która doszła do władzy w lutym 1936 r. zdecydowanie chciała pójść na całość i zrealizować swoje ideologiczne koncepcje. Ich radykalizm uderzał w struktury tradycyjnej i konserwatywnej Hiszpanii. Nasiliły się więc akty przemocy. Już w lutym 1936 r. rząd nakazał zamknięcie biur Falangi a miesiąc później organizację rozwiązano w całym kraju. Do chwili wybuchu wojny w czasie wzajemnych ataków prawicowych i lewicowych bojówek zginęło 330 a ponad 1800 zostało rannych, zniszczono ponad 400 kościołów. Na porządku dziennym były napady rabunkowe, zamachy bombowe, strajki, protesty i manifestacje. Kraj zaczął ogarniać rewolucyjny chaos. W Kadyksie w czasie jednego ze swych wystąpień Largo Cabarlerro przywódca hiszpańskich socjalistów wezwał do podjęcia działań na rzecz ustanowienia dyktatury proletariatu. W tym samym czasie lider wojskowych spiskowców generał Mola wysyłał listy z wezwaniem do dokonania przewrotu. Franco wciąż się wahał.
Co przeważyło szalę?
Bieg wydarzeń. Na początku marca władze aresztowały lidera Falangi Jose Antonio Primo de Riverę. 12 lipca bojówkarze Falangi zastrzelili Jose Castillo porucznika oddziałów Gwardii Szturmowej. W nocy z 12/13 lipca 1936 r. członkowie Guardia Civil ubrani po cywilnemu pod dowództwem kapitana Condesa zamordowali strzałem w tył głowy lidera monarchistycznej opozycji Calvo Sotelo. Szczęście miał lider CEDA Gil Robles, bowiem choć mordercy udali się również po niego nie zastali go w domu. Ten mord na Sotelo przelał czarę goryczy. Generałowie uznali, że skoro „czerwoni” zabijają członków parlamentu to za chwilę rozpoczną egzekucje konserwatywno nastawionych oficerów. Jasne stało się, że nie ma na co czekać.
Wtedy Franco zgodził się przystąpić do buntu?
Tak. Mola wcześniej wydał szyfrogram skierowany do uczestników buntu, w którym przedstawił szczegóły wystąpienia. 17 lipca 1936 r. zbuntowały się pododdziały tzw. Armii Afrykańskiej. Jej trzon stanowiła hiszpańska Legia Cudzoziemska oraz formacje marokańskich Regulares. 17 lipca radiostacja wojskowa w Ceucie nadała komunikat „nad całą Hiszpanią niebo jest bezchmurne”. Był sygnał do powstania, które wybuchło 18 lipca.
Mówiłeś o tym , że trzon sił frankistowskich stanowiła hiszpańska Legia Cudzoziemska w świecie znana jest raczej francuska. Co to była za formacja?
Legion Extranjera powstała w 1920. Jej pierwszym dowódcą była generał Millan Astray twórca znanego okrzyku legionistów „viva la muerte”. W 1923 dowódcą legii został Franco. Dlatego w latach 30 wśród żołnierzy tej jednostki cieszył się on wielkim szacunkiem i uznaniem. Legia pod jego dowództwem prowadziła zaciekłe walki z marokańskimi Riffenami w latach 1923-1927. Jeżeli chodzi o ocenę to była bez wątpienia jedna z elitarnych formacji ówczesnej armii hiszpańskiej.
Wracając do powstania, było ono buntem przeciw prawowitej władzy?
Tak. Armia stojąc w obliczu destrukcji i anarchizacji państwa grożących przejęciem władzy przez radykalne ośrodki rewolucyjne musiała podjąć się zadania przywrócenia ładu i porządku. Na szczęście wojsko było tą instytucją, która nie została poważnie zainfekowała rewolucyjnymi ideami. W przeciwnym razie mogło dojść do powtórki z wydarzeń jakie miały miejsce w Rosji w 1917 r., gdzie armia rozpadła się a jej część przeszła do obozu bolszewików. W Hiszpanii jeszcze tak źle nie było aczkolwiek uważam, że z przewrotem czekano za długo. Obóz konserwatywno-narodowy wykazał zbyt dużo tolerancji wobec rewolucjonistów bezradnie obserwując jak kraj pogrążał się w chaosie. Na usprawiedliwienie można tylko zaznaczyć, że coś jednak próbowano robić, czego najlepszym przykładem był przewrót Sanjurio z 1932 r. Gdyby się udał być może do wojny domowej w skali jaką pamiętamy z lat 1936-1939 by w ogóle nie doszło. A tak, aby przywrócić porządek trzeba było przelać morze krwi. Trwanie przy legalizmie nie zawsze jest właściwą postawą szczególnie w sytuacjach kryzysowych.
Czy obóz frankistowski był tak podzielony jak obóz „czerwonych”.
Był różnorodny. Jego fundamentem była armia. Jej kadrę oficerską stanowili ludzie o poglądach konserwatywnych. Ponadto w obozie frankistowskim znaleźli się karliści na czele z Mauelem fal Conde, którzy utworzyli sławne czerwone berety czyli liczące 60 000 – 70000 czyli siły milicji Requete, obok nich walczyli członkowie Falangi w milicji falangistowskiej, a także chrześcijańscy demokraci z CEDA.
Jakie siły zewnętrzne wspierały stronę nacjonalistyczną.
Głównie narodowo-socjalistyczna III Rzesza i faszystowskie Włochy. Niemcy wysłali do Hiszpanii Legion Condor. Była to jednostka głównie lotnicza. Dowodzona przez generałów a późniejszych feldmarszałków Luftwaffe Hugo Sperrle i Wolframa von Richtchofena. Doświadczenie bojowe w Hiszpanii nabywali oficerowie będący potem w czasie wojny asami niemieckiej Luftwaffe. W skład legionu wchodziły ponadto, oddziały artylerii przeciwlotniczej, kilka kompanii czołgów, kompania przeciwpancerna, transportowa i nasłuchu. W sumie w Legionie Condor służyło 20000 żołnierzy. Około 300 poniosło śmierć. Mussolini wysłał do Hiszpanii włoski korpus ochotniczy Corpo Truppe Volontaire. Liczył on około 75000, dowodził gen.Mario Roatta a jego główna część stanowiły wojska lądowe. Włosi w czasie 3-letnich zmagań wojennych ponieśli duże straty, około 4000 żołnierzy poniosło śmierć na polu walki i należy dodać, że w znaczącym stopniu przyczynili się do zwycięstwa frankistów. Władze salazarowskiej Portugalii wysłały do Hiszpanii 12000 Legion de Viriato. Ochotnicy portugalscy nie służyli w jednym związku bojowym walcząc w Legii Cudzoziemskiej, milicji karlistowskiej Requetes cz milicji falangistowskiej.
To były zewnętrzne siły interwencyjne walczące po stronie nacjonalistycznej wynika z tego, że nie było u narodowców odpowiednika brygad międzynarodowych.
Były choć w mniejszym wymiarze. Jednym z nich był 600-700 osobowy odział Irlandczyków dowodzony przez generała Eiona O’Duffy. Większość ochotników wywodziła się z narodowo-radykalnej organizacji „Blue Shirts” czyli Błękitnych Koszul. Udział Irlandczyków związany był z poparciem jakim cieszyła w irlandzkich środowiskach katolicko-konserwatywnych krucjata generała Franco. Brygada Irlandzka nie odegrała żadnej roli na froncie i wycofała się do Irlandii. W Banderze im. Joanny D’arc znalazło się około 200 francuskich ochotników w tym kilku Belgów i Szwajcarów. Część z nich była członkami organizacji Croix de Feu oraz Action Francaise. Dowódca ochotników kpt. Henri De Marsagny zginął w 1937. Wraz z nim walczył mjr.Lostenau-Lecau późniejszy bohater antyniemieckiego podziemia. W Hiszpanii walczyło około 100 ochotników rosyjskich. Byli to na ogół dawni oficerowie carskiej armii na czele z generałem Szinkarienko. Walczyli w karlistowskiej milicji requetes w oddziale „Donna Maria de Molina”. 34 z nich poniosło śmierć. Niektórzy walczyli potem w Błękitnej Dywizji na froncie wschodnim. Byli tez pojedynczy ochotnicy z wielu krajów. W bitwie pod Majadahonda zginęło dwóch rumuńskich członków Żelaznej Gwardii Mota i Marin. Po stronie Franco walczył znany belgijski pilot Hemricourt który zginął w 1941 służąc w brytyjskim RAF-ie oraz` pisarz katolicki południowo-afrykańskiego pochodzenia Roy Cambell. Amerykański as lotnictwa I z wojny Stehlin walczył w strukturach lotnictwa frankistowskiego by potem kontynuować zmagania z bolszewikami nad niebem Finlandii w czasie wojny zimowej. Po stronie narodowców walczyli brytyjscy piloci jak choćby Cecil Bebb. W szeregach legii znajdowali się nawet Żydzi.
Wiadomo, że ZSRR wspierał rząd republikański. Jaka była skala tej pomocy?
Naturalnie poważna. Do Hiszpanii trafił sowiecki sprzęt wojskowy, znacząca ilość doradców oraz wielu dowódców. Oczywiście sowieckie wsparcie zaowocowało wzrostem znaczenia partii komunistycznej, która w momencie wybuchu powstania nie była zbyt liczną i wpływową strukturą. Okazało się zresztą, że sowiecka pomoc nie była całkowicie bezinteresowna bowiem ZSRR przejął hiszpańskie złoto uznając, iż jest to zapłata za udzielenie pomocy w czasie wojny domowej.
Uczestnikami wojny byli Polacy walczyli tylko po stronie republikańskiej czy po frankistowskiej również?
Dzieje polskich komunistów walczących w Hiszpanii są znane, choć niekoniecznie wszystkie aspekty np. dotyczące mordowania jeńców i cywilów po zdobyciu sanktuarium Matki Boskiej w Sierra Morena. Od razu pragnę dodać, iż w moim przekonaniu nie można porównywać walczących o słuszną sprawę polskich ochotników walczących po stronie Franco z żołnierzami komunistycznych Brygad Międzynarodowych walczących imię komunistycznej dyktatury proletariatu. Natomiast jeżeli chodzi o polskich żołnierzy Franco, to udało się do tej pory ustalić zaledwie kilku głównie walczących w szeregach hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej. Ale żeby precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie potrzebne są badania. Do tej pory historyków specjalnie te kwestia nie interesowała.
Początkowa faza powstania raczej nie mogła napawać optymizmem rebeliantów.
Rzeczywiście powstanie w wielu miejscach zostało krwawo stłumione. Tylko niektóre obszary znalazły się w rękach frankistów. Jednym z nich była Nawarra gdzie mieścił się ośrodek ruchu karlistowskiego czy Kastylia. Główny sukces odnieśli nacjonaliści w hiszpańskim Maroku. Aby jednak marzyć o zwycięstwie należało przerzucić na kontynent oddziały kolonialnej armii afrykańskiej. Były to formacje bitne posiadające duże doświadczenie bojowe. Niemal natychmiast od 18 lipca dzięki kilku posiadanym samolotom Franco rozkazał utworzenie mostu powietrznego. Dzięki czemu na kontynencie pojawiły się pierwsze formacje marokańskich Regulares. On sam został przwieziony z Wysp Kanaryjskich do Maroka dzięki brytyjskiemu pilotowi Cecilowi Beppowi. W międzyczasie Franco zwrócił się do Hitlera i Mussoliniego o pomoc i na początku sierpnia kilkadziesiąt maszyn typu Junkers-52 wspomogło akcję przerzutu afrykańskich wojsk.
Jakie bitwy są najbardziej znane z wojny domowej?
Dla mnie taką bitwą i symbolem poświęcenia męstwa i odwagi była obrona Alkazaru, prowadzona przez płk. Moscardo. 1300 żołnierzy i cywilów broniło się w twierdzy od 18 lipca do 28 września. Pomimo skrajnie niekorzystnych warunków kiedy wydawało się, że obrońcy nie mają szans udało im się przetrwać i doczekać zorganizowanej przez Franco odsieczy. Niestety ceną jaką zapłacił dowódca obrony twierdzy gen. Moscardo była śmierć syna, którego zamordowali „czerwoni” kiedy odrzucił on propozycję poddania twierdzy. Jeżeli chodzi o inne bitwy to na pewno Guadalahara, Brunete, Ebro.
W czasie wojny testowano różne rodzaje broni czasami z zastraszającym skutkiem. Tak było z użyciem lotnictwa do nalotów miast. Na myśl przychodzi mi nalot na Guernikę.
Guernika była miastem baskijskim ważnym ze strategicznego punktu. Guernika znajdowała się na trasie ofensywy wojsk frankistowskich dowodzonych przez generała Molę. Miasto było ważnym centrum komunikacyjnym siedzibą autonomicznego rządu baskijskiego, znajdowały się tam dwie fabryki broni oraz fabryka amunicji. Ważne znaczenie miał też most kamienny którego zniszczenie mogłoby odciąć wycofujące się oddziały republikańskie. Wybór Guerniki jako celu nalotu miał uzasadnienie militarne. Szef sztabu Legionu Condor konsultował się w tej sprawie z gen.Molą. Nalot rozpoczął się popołudniu 26 kwietnia 1937. Nad miasto nadleciało kilka fal samolotów zarówno niemieckich Heinkiel -111 oraz Ju-52 jak i włoskich Savoia-Marchetti SM.79 w sumie dwadzieścia kilka maszyn, choć nie atakujących jednocześnie, zrzucając bomby zdecydowanie niecelnie. W wyniku nalotu doszło do pożarów, a dodatkowo silny wiatr przesłaniał wyznaczone cele ataku w wyniku czego żadnego z nich nie zniszczono. Większość bomb spadło poza miastem. Według najnowszych obliczeń opierających się na księgach zmarłych w wyniku nalotu zginęło 120-126 osób a około 30 zostało rannych. Naturalnie lewica z tego nieudanego nalotu stworzyła mit zbrodni wojennej rozciągając ją do monstrualnych rozmiarów.
Ale był to największy nalot w czasie wojny domowej w Hiszpanii?
Nie koniecznie. Wcześniej 31 marca włoskie i niemieckie samoloty zbombardowały miasto Durango, zginęło około 250 osób. Dzień po Guernice zbombardowano miasto Jaen zginęło 159 ofiar, w odwecie za co republikanie rozstrzelali ponad 120 więźniów nacjonalistycznych. Z kolei lotnictwo republikańskie zbombardowało miasto Cabra zabijając ponad 100 cywilów a 200 raniąc.
A pro po w czasie wojny popełniano makabryczne zbrodnie. Jak dużą ich ilość popełnili nacjonaliści?
Trwają badania więc liczby dotyczące tej materii są płynne i ulegają zmianom. Na Grenadzie liczba terroru wyniosła ponad 5000, sławna masakra w Badajoz to znanych z nazwiska ponad 1300 osób, choć historycy skłaniają się ku uznaniu liczby 2300. Generalnie w fazie początkowej terror miał charakter odwetowy i egzekucji dokonywano na przypadkowo wybranych osobach, które uznane zostały za sympatyków republikanów, jeńcach, działaczach związkowych itp. Z pewnością kierownictwo puczu ponosi winę za te zbrodnie. Potem powołano wojskowe trybunały, które sądziły i skazywały postawionych w stan oskarżenia. Nie należy zapominać, że „czerwoni” odpowiadali za liczne popełnione zbrodnie. Trudno się więc dziwić, że odpowiedzialnych za te morderstwa sądy wojskowe skazywały na karę śmierci. Ludzie ci nie byli bynajmniej niewinnymi ofiarami. Trzeba dodać, że wyroki wydawano także w latach powojennych. Wtedy stopień dokładności prowadzenia dochodzeń był znacznie większy, choć pomyłek zapewne nie udało się wyeliminować. W sumie oblicza się iż w latach 1936-1952 z rąk frankistów śmierć poniosło około 150000 osób z tego około 100000 egzekucji wykonano w czasie wojny. Ta liczba jest znacząco wyższa niż podawana u nas w publikacjach, ale takie są najnowsze ustalenia hiszpańskich badaczy.
A zbrodnie strony republikańskiej zbliżone były do zbrodni frankistów czy większe?
Liczba zabitych przez frankistów była wyższa niż zamordowanych przez republikanów. Terror „czerwonych” rozpoczął się niemal od początku. Najbardziej znanym przypadkiem była zbrodnia często porównywana z Katyniem w Parracuellos de Jarama koło Madrytu gdzie miało zginąć około 2300 do 5000 więźniów. Zbrodnia została dokładnie zaplanowana i przeprowadzona. Jedną z osób odpowiedzialnych za jej dokonanie był Santiago Carillo późniejszy sekretarz generalnych KPH. W sumie liczba osób zamordowanych przez republikanów waha się w okolicach 72000. Wśród nich znajduje się prawie 7000 osób duchownych, zakonników, księży, zakonnic hiszpańskiego kościoła katolickiego. Hiszpania stała się drugim w kolejności po Rosji z okresu rewolucji bolszewickiej i wojny domowej miejscem eksterminacji duchowieństwa katolickiego jak i ewangelickiego. Natomiast z pośród znanych przeciwników politycznych 20 listopada 1936 w więzieniu Alicante rozstrzelany został przywódca hiszpańskiej Falangi Jose Antonio Primo de Rivera.
Jak obie strony traktowały intelektualistów? Wszyscy pamiętają o śmierci Lorki. Czy po stronie nacjonalistycznej był też taki Lorka?
Tak rewolucyjna lewica w czasie wojny zamordowała stosunkowo dużą liczbę prawicowych intelektualistów. Jednym z najbardziej znanych był zamordowany w październiku 1936 hiszpański pisarz Ramiro Maeztu twórca doktryny narodowo-katolickiej. Oblicza się, że ponad 80 intelektualistów, ludzi pióra, poetów padło ofiarą „czerwonego” terroru. Wracając do Lorki to trzeba zaznaczyć, że jego śmierć miała charakter przypadkowy. Zginął on nie za swoje poglądy a na skutek zemsty jednego z miejscowych działaczy CEDA, który uważał, że Lorka ukrywający się zresztą w domu jednego z falangistów będąc homoseksualistą jest odpowiedzialny za deprawację jego brata. Paradoksalnie dramat Lorki pokazuje jak ludzkie indywidualne losy nie zawsze wpisują się w ogólne schematy toczącego się konfliktu.
Dlaczego udało się odnieść zwycięstwo w tej wojnie właśnie generałowi Franco?
Po pierwsze udało mu się zjednoczyć pod własnym dowództwem wszystkie siły nacjonalistyczne. Został on naczelnym dowódcą sił zbrojnych, potem szefem rządu , a od 1 października 1936 szefem państwa. Potem podporządkował sobie wszystkie organizacje polityczne w ramach Hiszpańskiej Falangi Tradycjonalistycznej i Junty Ofensywy Narodowo-syndykalistycznej. Ponadto zadbał o silne wsparcie z zewnątrz. Szczególnie ważne okazało się niemieckie wsparcie lotnicze a także wsparcie włoskich oddziałów lądowych. Był cierpliwy systematyczny, spokojnie modyfikował plany kolejnych działań ofensywnych. Posiadał po swej stronie przewagę wiedzy wojskowej uczył się polityki jednocząc swój obóz niekiedy za pomocą nacisków czy represji (lidera karlistów zmusił do emigracji do Portugalii a przywódca Falangi Hedilla skazany został na dożywotnie więzienie). Jednostki wojskowe które walczyły po jego stronie niewątpliwie należały do najbardziej elitarnych oddziałów uczestniczących w walkach tej wojnie. To wszystko powodowało, że wygrał.
Jak polski rząd II RP odnosił się do konfliktu hiszpańskiego?
Neutralnie. Głównie zajmowano się handlem bronią dostarczaną stronie republikańskiej. Ponadto skierowano do analizy konfliktu płk. Kędziora jako attaché wojskowego w Lizbonie. Nieco większą sympatią strona frankistowska cieszyła się wśród polskich narodowców. Znakomitą książkę o tym konflikcie wydał Jędrzej Giertych „Hiszpania bohaterska”.
Na koniec zapytam co sądzisz o generale Franco jak go oceniasz?
W moich oczach Franco był człowiekiem który uratował Hiszpanię przed chaosem, anarchią i co prawdopodobne przed czerwoną dyktaturą. Z pewnością był obrońcą poddanej eksterminacji, katolickiej Hiszpanii. Jego determinacja doprowadziła narodowców do zwycięstwa.. Mankamentem była natomiast skala brutalności zastosowana przez niego i podległych mu dowódców. Akceptacja owych czynów lub brak przeciwdziałania na pewno stanowią plamę w jego życiorysie. Franco był żołnierzem obozu kontrrewolucji próbującym zatrzymać zegar historii co mu się udało choć tylko na 39 lat. Myślę, że bez wątpienia można go umieścić w gronie najwybitniejszych postaci minionego stulecia.
Bardzo Ci dziękuję.
Świetny esej o obronie Alkazaru zamieścił w swojej „niebezpiecznej” książce ŚP dr Ratajczak. Polecam! Dobry wywiad.
Obawiam się, że pan Karbowiak ogląda świat za bardzo z perspektywy pracowitej mrówki. Każde napotkane ziarenko dokładnie obejrzy. Jest ekspertem w sprawie ziarenek. Aby jednak widzieć w tym wszystkim sens, trzeba wznieść się na poziom ptaka. Ptak nie widzi może żadnego ziarenka, ale ogarnia całość.
Wojna domowa w Hiszpanii nie jest w kręgu moich zainteresowań, ale kiedyś usiłowałem zgłębić przypadek Sterna Hu. Chcąc zrozumieć, o co w jego sprawie chodziło, badałem wszelkie możliwe tropy. Jeden z tropów prowadził do Hiszpanii pierwszej połowy XX wieku. Przesiewając ogrom pseudo-historycznego śmiecia, wyczesałem jakieś hiszpańskie żale. Ich autor obwiniał o wojnę Wielką Brytanię i ZSRR. Tłumaczył jakoś tak, że świat zmierzał ku kolejnej wojnie. Główni gracze starali się wzmocnić swe pozycje. ZSRR miał apetyt na Hiszpanię, z której jednak, w obliczu zbliżającej się wojny, nie zrezygnowaliby Anglicy (rudy żelaza i huty). Anglicy rozumieli, że na zwycięstwie lewicy stracą a wzmocni się ZSRR a na zwycięstwie prawicy też tracą, bo wzmocnią się Niemcy. Od Anglików zależało jednak, na którą stronę przechyli się szala zwycięstwa i w ZSRR to rozumiano. Kompromisem mogło być rozwiązanie takie, że ZSRR w porozumieniu z Anglikami działa na rzecz maksymalnego wykrwawienia Hiszpanii. Wspiera lewicę, gdy ona słabnie, a skłóca ją, gdyby uzyskiwała przewagę na prawicą. W zamian za to Anglicy dopuszczą, by ZSRR wziął sobie hiszpańskie złoto. Korzyścią Anglików miało być zachowanie stanu posiadania (rudy żelaza, huty). Hitler miał zostać z niczym (tzn. ściśle rzecz biorąc z kosztami). Nie wiem, czy ten żalący się Hiszpan miał rację, ale w jego wywodzie była logika.
Karbowiak jest mistrzem! Niesamowita wiedza, jestem pod wrażeniem!