Generał Sławomir Petelicki nie żyje! Samobójstwo?

Redaktor Obywatelski2

Generał Sławomir Petelicki, pierwszy dowódca GROM i funkcjonariusz służb specjalnych PRL, nie żyje. W sobotę wieczorem jego ciało z ranami postrzałowymi znaleziono na warszawskim Mokotowie. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal Niezależna.pl jedną z ostatnich osób, z którymi rozmawiał gen. Petelicki, był Radosław Sikorski.

– Mogę potwierdzić jedynie, że otrzymaliśmy zgłoszenie od członków rodziny o znalezieniu zwłok mężczyzny. Na miejscu są policjanci i prokuratorzy. Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tej śmierci – powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji mł. insp. Maciej Karczyński.

Z ustaleń portalu Niezależna.pl wynika, że ciało gen. Petelickiego znaleziono w siedmiopiętrowym apartamentowcu przy ulicy Tagore (na strzeżonym osiedlu). Miejsce zostało zabezpieczone przez policję (mundurowych oraz wielu funkcjonariuszy w cywilu). W okolicy kręci się sporo gapiów, jednak policja nikogo nie dopuszcza. Co jest nieco zaskakujące, nie widać było wojskowych mundurów czy funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej.

Reporter Niezależna.pl, który był na miejscu tragedii, informuje, że około godz. 20 przed budynkiem było jeszcze żadnego samochodu firmy pogrzebowej, co oznaczałoby, że ciało gen. Petelickiego najprawdopodobniej nie zostało zabrane. Z kolei prokurator, który został wezwany do tragicznego zdarzenia, tuż po godz. 20 wyszedł z apartamentowca.

Sąsiedzi generała są zszokowani.

Sprawa będzie prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. – Na razie za wcześnie mówić o kwalifikacji postępowania – powiedziała prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska. Dodała, że prokuratura nie udziela informacji ze względu na dobro śledztwa.

Jak udało nam się ustalić, jeszcze kilka dni temu podczas przyjęcia w ambasadzie brytyjskiej, gen. Petelicki był wesoły i rozmowny. Nic nie wskazywało na to, że może mieć on jakieś problemy.

Komentarz NGO – Dodajmy tylko, że tuż po katastrofie smoleńskiej ostro skrytykował Donalda Tuska za jego decyzje dotyczące wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Petelicki w jednym z wywiadów powiedział:

– Tuż po katastrofie tylko Bogdan Klich pamiętał, że Polska jest od 12 lat członkiem Sojuszu i zaproponował, by poprosić NATO o pomoc. Ale premier tego nie chciał, ponieważ gdyby śledztwo toczyło się pod auspicjami NATO raport końcowy byłby miażdżący dla rządu i MON […] NATO powiedziałoby nam o wiele więcej na temat przyczyn katastrofy niż możemy się dowiedzieć od Rosjan. Rosjanie nie są zainteresowani, by pokazać całą sytuację – np. to, co działo się w baraku na lotnisku smoleńskim, którego nie można nazwać wieżą kontroli lotów. Ale Tusk najwyraźniej też nie jest tym zainteresowany. A przecież zwrócenie się do NATO tuż po katastrofie było obowiązkiem premiera!

Czy więc było to samobójstwo, czy morderstwo na zlecenie? Tego zapewne już nigdy się nie dowiemy, ponieważ tego typu sprawy w naszym kraju nigdy nie zostają wyjaśnione. Na uwagę zasługuje reakcja gen. Gromosława Czempińskiego, który na wieść o śmierci Petelickiego strasznie się zdenerwował, nie mogąc wyjść z szoku.

za: niezalezna.pl

oprac i komentarz: ŁŻ

 

  1. z Niemodlina
    | ID: 58c8a04f | #1
  2. Jarek
    | ID: 9c49b548 | #2

    Niech spoczywa w pokoju.

Komentarze są zamknięte