Patriotyzm to forma zdrowego rozsądku

Niezależna Gazeta Obywatelska11

Symbolem małżeństwa jest obrączka. Co za nią się kryje, prawie każdy z dorosłych wie. Symbolem Kościoła i religii katolickiej jest krzyż. Co się za nim kryje większość też wie. Symbolem zgody jest podanie ręki. Ten gest wszyscy znają. Swoje symbole maja też kluby sportowe i kibice. Itd. Za każdym symbolem kryje się jakaś konkretna i ważna treść. Wszystkie pozwalają nie tylko odróżniać się, ale również identyfikować. Swoje symbole mają też narody i państwa. Ale symbole narodowe i państwowe w tej hierarchii są najważniejsze, bo dotyczą największej zbiorowości kulturowej, mają w sobie zakodowany największy ładunek emocjonalny, jak również informacyjny. Te dwa symbole w kulturze są jak gen w ustroju człowieka, konstruują bowiem jego strukturę psychiczną i obywatelską.

Do tych, co nie rozumieją

Symbolika w kulturze i życiu człowieka, a także narodów i państw, jest skrótem informacyjnym i jednocześnie drogowskazem. Czy ktokolwiek wyobraża sobie jakąkolwiek drogę bez znaków drogowych? Chyba nie? Przekraczamy granicę, zauważamy symbole narodowe i państwowe. Wchodzimy do Kościoła i co krok potykamy się o symbolikę. Każdy rodzinny dom ma jakąś atmosferę, jakąś symbolikę (ale owszem, są takie które nie mają, ale to już raczej patologia). Każdy język, literatura, sztuka jest zbiorem pewnych symboli i określeń. Czym byłyby one bez kodu, jaki noszą w sobie? W jaki sposób nawiązalibyśmy kontakt z intencjami artysty, ba, w jaki sposób on nawiązałby kontakt z nami? W jaki sposób nawiązalibyśmy kontakt z sobą, z sąsiadem, nauczycielem, lekarzem, matką, ojcem? No, jak? Warto się nad tym zastanowić. Symbolika, to konieczna część naszego życia.

Zanik symboliki, a jeszcze gorzej jej wyczucia, to zanik obyczaju, obniżenie moralności, a także ogólnej wiedzy – tej wiedzy, od której zależy dobrobyt materialny, bezpieczeństwo rodziny i państwa. Zanik symboliki powoduje najpierw analfabetyzm kulturowy a następnie językowy. Nikt z nikim nie może się dogadać – mimo, że pokończyliśmy wyższe uczelnie i jesteśmy Polakami nie rozumiemy swoich intencji i swojego języka. W jednej rodzinie stajemy się sobie obcy. Miedzy innym z tego powodu już doszło do tego, że o obronie niepodległości pod państwowymi znakami i niewyobrażalnym wysiłku przodków – bronili jej nie tyle dla siebie, co również i dla każdego z nas oraz przelanej krwi – nie ma co wspominać, bo to wszystko stało się już śmieszne… Śmieszny stał się nadludzki wysiłek tamtych ludzi, ich walka, śmieszny przodek, patriotyzm, historia itd. Wszystko stało się kabaretem, tylko jakoś nikt nie może zauważyć, jak ten nieustający kabaretowy śmiech jest płytki i wręcz prostacki. Mało kto zdaje sobie sprawę do jakiego stopnia zdołał obedrzeć nas ze wszystkiego co cenne i ważne, jak przez to zamiast stać się silniejszymi, staliśmy się śmieszni i bezbronni. A mówią, że śmiech to zdrowie. To prawda, ale dziś widzimy, jak można odwrócić sens tego powiedzenia…

Wrażliwość na symbol zmusza człowieka do zajęcia stanowiska wobec kłamstwa, krzywdy, oszustwa, słowem przekłada się na postawę wobec życia, samego siebie, bliskich i nas wszystkich. Identyfikacja z symbolem, ma też związek z poczuciem godności i honoru, nie pozwala na lżenie własnej i obcej kultury, siebie i obcego, jesteśmy bowiem cząstką własnego symbolu. Ba, nie zauważamy, że lżenie naszych symboli, naszej historii, to lżenie nas samych.

***

Na początku III RP Sejm dość długo zajmował się zmianą godła państwowego. Stanęło na ustaleniu niebywałym i nie mającym chyba precedensu w polskiej historii, że orłom na wszystkich portretach w urzędach państwowych, uczelniach i jednostkach publicznych po prostu doklei się koronę – ze względów oszczędnościowych! (Tyle pieniędzy przy okazji zmarnowano, ale tu akuratnie zaoszczędzono) Zdarzają się więc takie portrety, na których orzeł był już tak wypłowiały, że przyklejona korona do dziś świeci jak złoty ząb, widziałem inne, z przyklejoną koroną „na bakier”, ale na szczęście nie widziałem z przyklejoną odwrotnie, bo dziś i to możliwe. Nie trzeba dodawać, że w pomieszczeniach tych odbywają się ważne narady państwowe, dyskusje, przyjmuje się zagranicznych gości itd.

Brak formacji wewnętrznej wyłazi, jak słoma z butów, a większość Polaków jest jak orły, sokoły, bażanty. Inny przykład, na budowie czy wokół różnych robót ziemnych, rozwiesza się taśmy w barwach biało-czerwonych, jak by nie można skorzystać z innych kolorów, choćby jaskrawo żółtego. Taśmy zrywają się i wszyscy po nich depczą. W studio telewizyjnym nowi polscy intelektualiści wsadzili polski proporczyk w g… I nic. Intelektualiści w świetle prawa pozostali intelektualistami-europejczykami. Swojego czasu po Lublinie jeździła śmieciara z MPO z okrągłym nadrukiem orła i napisem „Dobre bo polskie”. A ostatnio natknąłem się na pewien pakiet (pakiety są bowiem modne). W pakiecie były dwa piwa i polska flaga… Genialne!!!

Apel – pytanie?

Co jeszcze musi się zdarzyć, abyście drodzy Rodacy zrozumieli, że to nie deszcz pada, lecz, że plują Wam w twarz; że tego typu ludzi nikt nie szanuje, i że prawo do szacunku zaczyna się od Waszego szacunku do własnych symboli i własnych dziejów. Nie ma symboli, nie ma szacunku, bo nie ma punktu odniesienia. Bezimiennych się nie szanuje. Dlaczego nie możecie zrozumieć, że patriotyzm, to forma zdrowego rozsądku, który bezpośrednio przekłada się na pozycję Polaków w świecie i dobrobyt w kraju? Patriotyzm to obrona swojego! Nie będziesz miał nic, będziesz nikim! Nikim!

Autor: Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz (1950), historyk, przez 11 lat był dziennikarzem reportażystą w kilku polskich czasopismach. Na tematy śląskie publikował także w „Kulturze” paryskiej, za którą otrzymał nagrodę POLCUL-u. Autor pięciu książek (szósta w przygotowaniu). Obecnie, pracownik IPN O/Lublin.  Mieszka w Lublinie, lubi NGO i postanowił na naszych łamach publikować swoje teksty, za co serdecznie dziękujemy!

 

 

  1. Tomasz
    | ID: 130877bb | #1

    Bardzo dobry tekst! Widać, że Pan Surmacz mieszka w narodowym Lublinie :) Serdecznie pozdrawiam

  2. svatopluk
    | ID: 456f39f9 | #2

    Przede wszystkim jesteśmy ludźmi a później narodami.
    W drugim człowieku trzeba widzieć człowieka a nie narodowość.

  3. Jacek
    | ID: 22be1d52 | #3

    Bzdury! Panie redaktorze, tytułem czego reglamentuje Pan, czym jest patriotyzm? Ja jestem patriotą, ale dbam o konkretne rzeczy dla państwa, może mniej o symbole – bo one chleba Polakom nie dają. Symbolami można się zajmować jak się ma co do garnka włożyć, jeżeli to będzie zapewnione – możemy zajmować się historią i czym tam Pan chce. Pozwolę sobie zacytować: „Respekt do flagi i Państwa nie bierze się z nakazu prawa. Bierze się z miłości do ojczyzny. Można śpiewać na siedząco i fałszować, machać flagą brudną czy podartą, jeśli darzy się ją miłością lub ją spalić, jeśli została zhańbiona posunięciem władz.”. Dam przykład – ostatnio widziałem jakąś nastolatkę w spodniach we wzór flagi amerykańskiej – to był jej wyraz hołdu, miłości, pogardy dla USA? Myślę że nie – to było podyktowane wyłącznie myślą „ciekawe spodnie” i nic się za tym podejrzewam nie kryło. Panie redaktorze, proszę nie nadinterpretować wielu rzeczy, bo zwyczajnie może to Panu nie wyjść na dobre (w moim domu nie ma symboliki i nie uważam tego za patologię – ba, jestem z tego dumny!). Koniec.

  4. Eleonora
    | ID: 149277db | #4

    Symbolika ma sens.
    Przecież to na symbolach zbudowana została heraldyka…
    W dawnych czasach, kiedy niedostępna jeszcze była GW, która jasno definiuje who is who :)
    Dziś, kiedy prawdziwych rycerzy już nie ma…
    Jest jak gdyby zdefinowaniem danej osoby.
    „Pokaż mi swojego t-shirta z napisem, a mogę już podejrzewać z kim mam przyjemność”
    Tak, dla przykładu podaje.
    Z natury swojej człowiek lubi otaczać się tym co lubi, kocha, szanuje.
    Oczywistości piszę!

    Pan Svatopluk prawdę pisze. Chyba pan wie albo się domyśla, że taki jest porządek naturalny:
    -Bóg
    -rodzina
    -naród

  5. do Eleonory
    | ID: cb4cc8e4 | #5

    1)a po co ten głupkowaty żółty znaczek? Niby że wszystko jest w domyśle?
    2)GW definiuje? Najpierw musi być coś, zeby definiowac.
    3)Symbolika ma sens, ale nie sama z siebie, więc lepiej jest mysleć. Najpierw żmudna wiedza, skomplikowane teorie.
    4) A co to za argument z heraldyką? Istotne, ze przecież od 89 nie ma mediów, więc usuwa sie zmudna wiedzę na rzecz symboliki i mowy ciała. Przed definicjami, proszę Pani, jest masa innych rzeczy. Definicje sa na końcu, więc nie maja przypisywanego przez Pania znaczenia. A nie na poczatku – wbrew Pani.
    5)Niby co ma znaczyc Pani „Dziś, kiedy prawdziwych rycerzy już nie ma?”
    6)Albo „Jest jak gdyby zdefinowaniem danej osoby.” Jak gdyby?
    7)zdefiniowaniem? Chyba Pani nie wie co mówi.
    8)Albo „Pokaż mi swojego t-shirta z napisem, a mogę już podejrzewać z kim mam przyjemność”.- Doprawdy wstretne wyobrażenie o człowieku. Wstretne jest też szanowanie za koszulke, kochanie koszulki, napisu.
    9) „Oczywistości piszę!” – to co Pani napisała jest psuciem komunikacji.

  6. Mazur
    | ID: cb4cc8e4 | #6

    Symbolem katolicyzmu – krzyż. Ale za tym jest ukryta głebsza prawda, kt. Pan nie pokazał. np.cały plik polskich encyklik. „Co się za nim kryje większość też wie” – ale to nie znaczy, ze wolno stawiać żółte głupkowate znaczki żółte. Owszem symbolem zgody jest podanie ręki – ale sam gest nic nie znaczy bez tego, co za nim jest.
    Trzeba uwazac – Swoje symbole maja też hitlerowcy, stalinowcy… Cały artykuł jest poroniony. Niepotrzebny. Korzystniejsze byłoby lustrowanie.

    Lepiej by było wyjasnić narody i państwa, bo potem mówia najpierw człowiek, jego koszulka. Nie ma tu analizy dlaczego narodowe i państwowe jest najważniejsze. To prawda, ale artykuł jest zbyt płytki. Nie dlatego, bo dotyczą największej zbiorowości kulturowej, mają w sobie zakodowany największy ładunek emocjonalny!!!! Trzeba tu być ostroznym, bo emocjalny ładunek jest we wszystkich pismach kobiecych, kt. przeciez ociekają emocjami, mową ciała, czyli kobiecym subiektywizmem. Co tu chwalić? Dlatego, lepiej przeprowadzać lustrację, a nie pisac o informacji, na której sie Pan nie zna.
    To jest zbyt proste, np. „droga bez znaków drogowych”. „Przekraczamy granicę.” itd. Np. „Wchodzimy do Kościoła i co krok potykamy się o symbolikę”. Ejze, nie chodzi o żadną symbolikę. Najpierw moralność, ogólna wiedza, a nie symbolika. Od symboliki nie zależy dobrobyt materialny, bezpieczeństwo rodziny i państwa- analfabetyzm kulturowy poprzedza symbolike, a nie odwrotnie. Nikt z nikim nie może się dogadać – mimo, że pokończyliśmy wyższe uczelnie, ponieważ uczelnie sa zdominowane mową emocjonalna, językiem ciała, naucza sie języka emocji powszechnie. „Śmieszny stał się nadludzki wysiłek tamtych ludzi”, ich walka o Polske – od 89 własnie lansuje sie mowe emocjonalną, symboliczną, półsłówka, irracjonalizm, subiektywizm. „Wszystko stało się kabaretem” – via metoda symboliczna, emocjonalna!! Dlatego powinien Pan uważać na to co Pan pisze. To co cenne i ważne nie idzie przez symbolike. Ona jest na końcu. Jest tylko skrótem. Zamiast stać się silniejszymi, staliśmy się śmieszni i bezbronni – bo tak działa metoda emocjonalna, umizgów, subiektywizmu, uwodzenia, GW. Symbol zmusza człowieka do zajęcia stanowiska wobec kłamstwa, krzywdy, oszustwa – nie, symbol nie. Wiedza tak i to bardzo dogłębna. Chocby o przeszłości (lustracja). Kto by sie spodziewał, ze księża dla kariery potrafią nikomu nie szkodzic, czyli współpracowac z SB! Bo tak to uzasadniał Grey, TW Filozof. Wiedza, ale nie wiedza budowana na emocjach jak od 89 w pismach kobiecych – może Pan spojrzy na stacji benzynowej, tzw. „CPN”.
    Czy nie stosowano symboli w rozgromieniu polskiego przemysłu? Np. PGR-y to molochy.

    Naiwne sa Pańskie rozwazania, np. część z godłem państwowym. Trzeba było KK bronic ludzi pracy, a nie ich sprzedac kapitałowi, trzeba było prognozować, ze posypia sie rodziny pod ciosami wolnego rynku. Jest Pan z Lublina, więc powinien Pan lustrować nie tylko abpa TW Filozof, jest chyba sporo pracy. I ze względów oszczędnościowych jest to korzystne, bo przyspiesza dojrzewanie ludzi. W studio telewizyjnym nowi polscy intelektualiści wsadzili polski proporczyk w g… – to sa skutki takiego kształtu pism kobiecych, które zalegają we wszystkich poczekalniach.

  7. Eleonora
    | ID: 9619039c | #7

    Szanowny panie, widzę, że jest pan bardzo skomplikowanym czytelnikiem.
    Zacznę od początku:
    Znaczki, głupkowate czy nie, pomagają nam w zrozumieniu intencji piszącego.
    Tak to bywa z komunikacją poza werbalną.
    Ot- taki wynalazek :)
    Dlaczego uważa pan, że nie ma czego/kogo zdefiniować?
    Proszę przykładzić:
    GW istnieje obok Polaków. (Narodu, żeby nie było) żeby ktoś nie wymyslił tezy, że jesteśmy niedefiniowalni!
    I umyśliła sobie, że jesteśmy z dziada-pradziada wstrętnymi antysemitami, na przykład.
    I tak nas definiują, nawet na arenie międzynarodowej…
    Nooo, oczywiście, że myślenie ma sens i przed nim rysuje się wielka przyszłość!
    nawet to bardzo skomplikowane, jak pan podkreśla…
    Choć, przyznam się panu, że miałam dość ciekawego księdza katechetę, który zwykł mawiać, że skomplikowanym jest tylko Szatan…
    Nie wiem jak pan, ale jakoś nie widuję spacerującego ulicami, zakutego w zbroję dzielnego Don Kichota i jego giermka Sancho Pansa?!
    Owszem, są wszelakie Bractwa Rycerskie, ale to jest raczej świat folkloru.
    Czyż symbolika nie jest najprostszym sposobem do zdefiniowania kogoś?
    Później można tę definicję przeanalizować, przyjąć lub odrzucić jako błąd.
    Jednakże zapewniam, gdybym zauważyła pana przechadzającego się w bluzeczce z towarzyszem Stalinem na piersi, zdefiniowałabym pana jako niedouczonego idiotę.
    tak to już jest, niestety…

    No, chyba jaśniejszej komunikacji nie potrafię z siebie wydobyć!

  8. | ID: 0559a13f | #8

    Bądźmy Polakami, patriotami a nie ślązakowcami! Pozdrawiam

  9. | ID: 058cc75d | #9

    Piękny tekst.! Dziękuję.! Bądżmy Polakami, patriotami i szanujmy symbole – są ważne!Pozdrawiam!

  10. silus
    | ID: 92615b9c | #11

    A my jesteśmy Ślązakami a nie polakowcami p. Lutostański! Również pozdrawiam

Komentarze są zamknięte