Premier Donald Tusk postawił na ludzi, którzy trochę przeliczyli swoje możliwości. Po pół roku pracy w ministerstwach można powiedzieć, że tylko Minister Transportu Sławomir Nowak obronił się przed najgorszą krytyką.
Albo dopiero obroni – jeżeli autostrada A2 będzie przejezdna na EURO2012. Napisałem przejezdna, ponieważ nie mam na myśli, że będzie gotowa, jednak w kraju w którym dla rządzących najważniejsza jest kwestia PR oraz nieuczciwej walki z opozycją, to i tak wielki sukces. Nowak zagrał bardzo sprytnie – najpierw ogłosił, że A2 nie będzie gotowa, potem zmobilizował wszystkie ekipy do największego wysiłku w pracy, co może przynieść mu sukces. Zobaczymy.
Bartosz Arłukowicz to kolejny zderzak. Można śmiało powiedzieć, że jest najgorszym ministrem zdrowia w ostatnim dziesięcioleciu. Złośliwi prognozują, że za trzy miesiące pożegna się ze stołkiem. Wydarzyła się jednak rzecz ciekawa – premier zaakceptował dymisję prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza forsowaną przez Arłukowicza. Minister Zdrowia może tym samym zbić kilka cennych punktów, które uspokoją sytuację wokół jego osoby.
Zdecydowanie dołuje Minister Sportu Joanna Mucha. Praktycznie każda jej wypowiedź czy inicjatywa skazana jest na porażkę. Dziwne teksty o zagrożeniu dla kadry rosyjskiej w Hotelu Bristol, brak wiedzy sportowej, brak pomysłu na dalsze działania, to wszystko sprawia wrażenie, jakoby Mucha była pierwszą kandydatką do jesiennego odstrzału. Przyznać jednak trzeba, że wygląda atrakcyjnie:-)
Jesienną wymianę ministrów potwierdza były minister sportu Mirosław Drzewiecki, który jest bardzo blisko związany z Grzegorzem Schetyną. Wątpię aby to on wrócił na stanowisko ministra sportu, ale wyraźnie daje do zrozumienia, iż zmiana w tym resorcie jest potrzebna.
Więc- Nowak jest na (+/-), Arłukowicz na (-) a Mucha do wymiany. Poczekamy, zobaczymy.
Autor: Łukasz Żygadło