Wiersz, który powstał w przeddzień obrony mojej pracy magisterskiej (poświęconej krucjatom). Chciałam przedstawić świat jako wielką mozaikę różnorodnych, czasem sprzecznych a czasem uzupełniających się kultur. Jak jeden z tych średniowiecznych obrazów wpisanych w koło, na których zawsze było miejsce dla wszystkich sfer świata, ale też dla pojedynczego człowieka. Przy takim całościowym ujęciu znacznie łatwiej było znaleźć swoje miejsce. Wtedy wszystko zaczyna się układać i na prawdę ma sens :-)
POLIFONIA
Jak na obrazie ułożonym z tysięcy kawałków,
Bez przeszkód igra światło.
Jak Wielki Złotnik, co buduje koronę stworzenia,
Z tysięcy złotych płatków.
Jak anioł, który tańcząc nad pusta polaną
Stąpa po ostrzach traw
I jak po najciemniejszej nocy wstaje dzień,
Proszę cię, spraw:
Jeśli istnieje gdzieś daleko obiecany raj
Śnieżna dolina w dół której z paczkami idzie faun
Jasna królowa, co wróży z wodnego zwierciadła
Jeśli- wbrew rozsądkowi- to wszystko jest prawda
Pozwól mi proszę, wczesnym rankiem
Snuć melodię rzek
W zwykłym, sosnowym zagajniku
Słuchać modlitw drzew
Nie żałować kropli, co w paprocie wpadła
Bo to, co płynie z głębi serca, nie może być złe.
Nieważne, czy podziwiam witraż, czy mozaikę
Za cud proporcji mając to lilię,
To gwiazdę.
Bo w innych ziemskich światów nieogarniętych
Przestrzeniach
Uznanie znajdą też koronki wycięte z kamienia.
Ważniejsze od przemijalności jest zawsze przetrwanie
Więc skarby odzyskane z zatopionych statków
Kielichy, z których pito kiedyś napój bogów
Klucze do zamków.
Autor: Maria
Piękny wiersz! Prawdą jest,że to co płynie z głębi z serca, nie może być złe!