Czy liberalizm ekonomiczny doprowadzi do totalitaryzmu? PO przestała widzieć własnych klasyków?

Niezależna Gazeta Obywatelska

Kryzys gospodarczy, który rozlał się w również w krajach Unii Europejskiej poza swoim wymiarem ekonomicznym niesie w perspektywie kilku lat ryzyko powrotu rządów autorytarnych lub nawet totalitarnych. Również w Polsce.

Trzeba przypomnieć, że pierwsza wojna światowa oprócz przebudowy mapy politycznej Europy Środkowej, poza niepodległością Polski przyniosła również sytuację, w której w wielu krajach szalejąca inflacjai bezrobocie skłaniała do „romansu” z ruchami faszystowskimi lub do wsparcia nazizmu. W Republice Weimarskiej tendencje do wypowiedzenia Traktatu Wersalskiego odbieranego przez Niemców jako niesprawiedliwy i rozbudzony szał komunistycznych bojówek pozwolił marginalnej NSDAP na demokratyczne zdobycie rządów i wylansowanie Adolfa Hitlera. Ten rozumiał, że za biedę i brak perspektyw trzeba kogoś obwinić, np. Żydów, Słowian i „czerwonych”. Niemiecka klasa średnia wolała jednak finansować partię Hitlera – uznając to za wentyl bezpieczeństwa – niż dopuścić „czerwoną zarazę” do rządów.

Dziś w Europie istnieje podobna sytuacja. Choć nie jest ona wynikiem konfliktu militarnego. W wielu krajach mamy wysyp „oburzonych” wsparty niestety bojówkami o lewackim podłożu. O ile setki tysięcy osób żyją na razie w na kredyt to przecież kieszeń budżetowa poszczególnych krajów UE i zasoby podupadłego sektora bankowego nie są bez dna …

W naszym kraju Platforma Obywatelska chętnie uprawia PR, który ma przekonać wyborców, że liberalizm (wg. nich „wolność”, „niewidzialna ręka rynku”, itd.) to jest najwspanialsza droga do „rozwoju”. I że politycy Platformy realizują zasady sformułowane przez klasyków myśli liberalnej.

Angielski klasyk liberalizmu Adam Smith przedstawił wizję taniego państwa. Dziś politycy PO odmieniają ją przez wszystkie przypadki. Smith twierdził, że wydatki państwa powinny być relatywne do zamożności państwa. Punktem wyjścia tego rozumowania jest przekonanie, że skoro rząd nie przysparza bogactw, to przynajmniej powinien być tani. Klasyk twierdził, że „najlepszym podatkiem jest ten, którego w ogóle nie pobrano”.

Donald Tusk w swoim expose nie ukrywał, że wydatki państwa wzrosną bowiem nowe ministerstwo cyfryzacji tanie nie będzie. Nie jest tanim zatrudnianie nowych funkcjonariuszy państwowych w istniejących instytucjach i urzędach. Aż w końcu ratowanie z polskiego budżetu Niemiec i Francji (t.j., ich upadających banków) tanie też nie będzie. W końcu unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski publicznie przyznał, że 300 mld złotych w kampanii to był zabieg mydlący oczy „ludowi medialnemu”. A nawe obciążenia podatkami pośrednimi – w tym akcyzą – doprowadzą do wzrostu cen paliw i żywności. Czyli PO straciło rady Smitha sprzed oczu. Celowo? Czy liberalizm PO jest fasadowy i kampanijny, jak 300 mld zł?

Inny klasyk liberalizmu John Stuart Mill uznał, że podstawowym prawem człowieka jest wolność myśli, a co za tym idzie wolność słowa i druku. Twierdził, że gdyby rząd naruszył wolność myśli, tzn. zaangażowałby się po stronie tłumienia określonych doktryn, to działałby nasz szkodę całego społeczeństwa. Bowiem społeczeństwo powinno być zainteresowane w prowadzeniu krytycznej dyskusji nad propozycjami różnych rozwiązań ogólnych.

 

Sytuacja jest taka, że Polska Agencja Prasowa – ale i prywatne koncerny medialne, np. ITI – karmią lud PAPką i polityką miłości. Ważnymi wydarzeniami stają się stłuczki na rondzie w Pcimiu, wzajemne wybaczenie, niezaognanie ran z czasów PRL, itp.

Skoro PAP nie raczył poinformować, że złożono zawiadomienie o „kłamstwie oświęcimskim” Jaruzelskiego, który uparcie lansuje tzw. „zło konieczne” w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., a informuje, że były szef WRON jest starszym, schorowanym umierającym „generałem” to coś jest nie tak.

Dlaczego ma być dziwnym, że część społeczeństwa chce kary dla zbrodniarza? Dlaczego Philippe Pétain mógł w wieku 89 lat otrzymać karę śmierci za kolaborację (zamienioną na dożywocie), a Jaruzelski ma być jedynym dyktatorem w ostatnim stuleciu, który nie poniósł żadnej odpowiedzialności a wręcz jest nagrodzony rządową emeryturą, limuzyną i funkcjonariuszem BOR do ochrony. Bo o opiece szpitala MSW na każde skinienie nie wspomnę … Gdzie jest wolność myśli oraz druku skoro PAP i wielkie koncerny medialne uprawiają cenzurę i przekazują wyłącznie albo bzdury albo jedną słuszną interpretację? Czy wolność myśli, wg. PO mającej przez Ministerstwo Skarbu Państwa pieczę nad PAP ma polegać na jednej interpretacji? Coś to pachnie właśnie PRL-em …

I ostatni klasyk. Francuski liberał Beniamin Constant podkreślał priorytetowe znaczenie suwerenności. Idea suwerenności – zdaniem Constanta – prowadzić powinna do obowiązywania praw sankcjonujących samą wolność. Mając na uwadze doświadczenia dyktatury jakobińskiej sformułował myśl, że skrajnie pojęta wolność, a w ślad za tym suwerenność ludu jako suwerenność zbiorowości stojącej ponad jednostką doprowadzić może do pozbawienia ludu faktycznej wolności. W takim mechanizmie suwerenność ludu może pozbawić lud suwerenności. Jednostka powinna mieć zagwarantowaną wolność i obronę nawet przed suwerennym ludem. A więc wolność indywidualna wyznacza granice nieprzekraczalne nawet dla suwerena, którym jest lud, ponieważ w rezultacie lud sam pozbawiłby się suwerenności. Suwerenność ludu o tyle zdaje egzamin, o ile wszyscy uświadamiają sobie, iż ogół w żadnym wypadku nie posiada prawa naruszania wolności jednostki, czyli suwerenności jednostki.

Dyktatura jakobińska Constatna może być śmiało porównana do komunizmu. Dziś suwerenność ludu wg. Platformy to suwerenność „medialne wykarmionego ludu”. Lud medialny. Wszystko to, co sprzyja PAPce i np. TVP S.A. jest rzekomo wyrazem naszej suwerenności. Wszystko to, co jest dobre dla urzędników UE, kanclerz Merkel lub prezydenta Sakrozy jest rzekomo dobre. Nasze relacje z Federacją Rosyjską pod rządami Putina są dobre, bo przyzwalamy na suwerenność medialną w opisanym wydaniu.

A gdzie tu suwerenność indywidualna? Skoro wszystko jest teatrem PO … 300 mld złotych komisarza Lewandowskiego …

Dlaczego mam nie mieć prawa do odmiennych poglądów? Gdzie moja, nasza zbiorowa suwerenność ludu – faktyczna wolność bez PAPki medialnej?

Obawiam się, że PO zrezygnowało w całości z zasad sformułowanych przez klasyków liberalizmu. Bo nawet Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz i Prokurator Generalny RP Andrzej Seremet muszą zwracać rządowi PO delikatnie uwagę, że inwigilacja, prawo do ingerencji w to z kim, kiedy i po co rozmawiam przez telefon albo z kim piszę maile poszły tak daleko, że stajemy się państwem policyjnym rodem z 13 grudnia 1981 r. Państwem w sposób zakamuflowany niedemokratycznym na progu autorytaryzmu z twarzą papki PAP …

Rozmowa kontrolowana … rozmowa kontrolowana ….

12..12.2011 r.

Autor: Paweł Czyż, p.o. REDAKTORA NACZELNEGO KSI

Komentarze są zamknięte