Wydana przed trzydziestu laty wojna przeciwko powstaniu narodowemu, jakim było powstanie społecznego ruchu „Solidarność”, była wojną ze świadomym dążeniem narodu do prawdy, wojną prowadzona rozmaitymi środkami, od militarnych poczynając, a skończywszy na propagandzie. Ten niezwykle ważny element zniewolenia narodu opierał się na cenzurze, kłamstwie, przemilczeniu, manipulacjach informacjami i interpretacji rzeczywistości. Zaporę przeciwko kłamstwu stanowiły wolne media w postaci nieprzeliczonych wydawnictw podziemnych ukazujących się w całym kraju i łamiących monopol informacyjny komunistycznego państwa.
Pomimo wielu różnic formalnych dzisiejsza sytuacja do złudzenia przypomina tamtą. Media publiczne, pozbawione co prawda kagańca cenzury, same wewnętrznie nadają ton bieżącej propagandzie, która ma legitymizować działania rządzących nie poddawanych rzetelnej krytyce. Media te, podobnie, jak wówczas biorą udział w zakłamywaniu rzeczywistości. Podobnie, jak wówczas społeczeństwo musi wychodzić na ulicę, by przedstawiać swoje racje i pokazywać, jak liczne jest niezadowolenie społeczne i przekazywać niezależne informacje za pomocą tzw. Drugiego, nieoficjalnego obiegu.
Jednym z ostatnich jaskrawych przykładów zakłamywania rzeczywistości są medialne kłamstwa i manipulacje dotyczące Marszu Niepodległości z 11 listopada br., którego przebieg przedstawiono w fałszywym świetle, całkowicie pomijając ogromne poparcie i udział dziesiątków tysięcy uczestników.
Podobnie jak przed trzydziestu laty środowiska patriotyczne i przeciwników systemu oficjalne media określają uwłaczającymi epitetami, by zrazić do nich opinię publiczną i zastraszyć społeczeństwo przed ich popieraniem. Obelgi pod adresem Polaków świętujących największe święto państwowe i nazywanie ich faszystami stawia autorów i powielające je media po stronnie zaprzaństwa i obozu zdrady narodowej.
Podobieństwa, o których tu mowa nie są niestety przypadkowe. Dzisiejszy, chory byt państwowy, zrodzony z porozumienia oprawców z ugodowym nurtem politycznej opozycji, który w sposób uzurpatorski przejął w 1989 roku władzę w Polsce wraz z komunistami, oparty został u swych podstaw na kłamstwie i przemilczeniu zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Zamiast rozliczenia haniebnej przeszłości i rozwiązania wrogich Polsce, zbrodniczych instytucji, pozwolono im bez uszczerbku zainstalować się w organizmie nowego bytu politycznego. W miejsce odpowiedzialności za zdradę, III RP honoruje ich zaszczytnymi funkcjami w państwie, a premier tego dziwnego tworu nazywa polskość nienormalnością. Z tego źródła wywodzi się również reprezentowana przez państwo pogarda dla patriotyzmu, tradycji i wiary. Nic dziwnego, że państwo, którego mit założycielski oparł się na ochronie zbrodniarzy, bierze udział w dławieniu prawdy i walce z jej nieodłącznymi symbolami, takimi jak wiara i krzyż.
Nic dziwnego, że w takim państwie wrogiem suwerenności staje się minister spraw zagranicznych, a jej obrońcami zostają zwykli obywatele, a nawet kibice piłkarscy.
Są to dostatecznie alarmujące sygnały, by Polacy zaczęli budować państwo własnymi rękami od nowa, a prawda o Marszu Niepodległości przypominana w tragiczną trzydziestą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego ma służyć uświadomieniu tej potrzeby i budzeniu wiary we własne siły.
Autor: Wiesław Ukleja, tekst wygłoszony pod opolskim Ratuszem 13 grudnia 2011 r. po 18.00
Chwała Bohaterom