Dzisiejszy poranny mecz z Włochami zapowiadał się niezwykle ciekawie, obie drużyny walczą o awans do Igrzysk Olimpijskich. Smaku do tej wytrawnej potrawy dodali jeszcze Rosjanie, którzy stwierdzili, że Włosi, Polacy i Brazylijczycy są w zmowie, tak aby móc wyeliminować Sborną. Rosjanie zwykli szukać dziury w całym, ale to bez znaczenia dla naszych zawodników. Do meczu z Włochami podeszliśmy lekko spięci, co było widać po pierwszych minutach na parkiecie. Włosi szybko zdominowali nas swoją zagrywką, mimo że dość często ją psuli. Wielkie spustoszenie w naszych szeregach robił najlepszy atakujący turnieju, Michał Łasko, nomen omen Polak wychowany we Włoszech. Pierwszego seta przegraliśmy bez walki, mieliśmy ledwie 6 punktów z ataku, reszta zablokowana, lub puszczona w aut. Pierwszego seta przegraliśmy do 17. W drugim secie mieliśmy na początku optyczną przewagę zaznaczoną zejściem na pierwszą przerwę techniczną z wynikiem 8-6. Następnie zaczęliśmy powoli psuć każde kolejne zagranie i do drugiej przerwy technicznej schodziliśmy minimalnie przegrywając. Potem było już tylko gorzej i drugiego seta do 20 oddaliśmy bez walki. Wszystko wskazywało na to, że Włosi zmiotą nas z parkietu, jednak w trzecim secie Polacy pokazali, że dla nich awans na Igrzyska Olimpijskie to sprawa najwyższej wagi. Na wielkie uznanie zasługuje trener Andrea Anastassi, który widząc niemoc Łukasza Żygadły, Bartka Kurka i Zbyszka Bartmana wymienił ich na Pawła Zagumnego, Michała Ruciaka i Kubę Jarosza. To sprawiło, że wypoczęci zmiennicy zaczęli grać koncertowo wygrywając 3 kolejne sety do 23, 21 i 12 w tie break’u. Tym sposobem Polska zachowała pierwsze miejsce, choć zrównać punktami mogą się Rosjanie, których mecz zacznie się o 10:20. Obecnie mamy 24 punkty i wystarczy nam jeszcze jeden punkt do pełni szczęścia. Jutro mecz z Brazylijczykami, którzy dzisiaj gładko 3-0 wygrali z Iranem.
Autor: Adam Kolański