Ciąża – stan, w którym oczekujemy na cud narodzin. To niesamowite chwile, szczególnie wtedy gdy czekamy na pierwsze, tak bardzo upragnione dziecko. Kolejną bohaterką cyklu „Kobiety ze stali” jest Emilia Wilgosz. Wyobraź sobie Drogi Czytelniku, że masz stałą pracę, wieloletnie małżeństwo, dom… Kiedy przychodzi czas na dziecko i cała ciąża przebiega pomyślnie osiągasz najwyższy poziom szczęścia.
I tak było w przypadku Emilii, z jednym tylko wyjątkiem – na całkowity happy end trzeba będzie jeszcze poczekać. To była ta pierwsza, ta wyczekana ciąża. Nawet sam poród był szybki i na tyle bezproblemowy na ile może być poród. Z tym, że mała istota, która przyszła na świat – Laurka w dziesiątej minucie traci oddech. Kolejne dni, tygodnie i miesiące Laura na zmianę raz oddycha by zaraz znaleźć się pod respiratorem… Ale to nie koniec – po kilku tygodniach zamiast respiratora w gardle dziewczynki zostaje umieszczona rurka umożliwiająca oddech, a jej przewód pokarmowy przestaje pracować i nikt nie może powiedzieć dlaczego. Dlaczego dziecko nie funkcjonuje normalnie? Po kilku miesiącach z małego ciałka nie wystaje jedna rurka a cały ich arsenał…
Żadne z nas nie jest w stanie wyobrazić sobie co może przeżywać w takim wypadku matka. Dziś chcę Wam opowiedzieć historię. I nie będzie to kolejna historia o biednym, chorym dziecku i matce zdanej na łaskę losu… To historia a zarazem lekcja niesamowitej miłości, twardej walki i poświęcenia. Historia prawdziwa.
Emilia. Nie znam drugiej takiej osoby. Kiedy lekarze mówili: „Pani dziecko będzie roślinką” nie poddawała się. Pisała, szukała, dzwoniła. Rozciągała dobę do granic. Pokonywała metry, kilometry, mile: pieszo, autobusami, pociągami i autem. Wylała milion słów, milion łez, wykończyła klawiaturę swojego komputera i nie poddała się, nie zwątpiła – dziś dzięki temu poświęceniu, dzięki tej walce jej córka stawia pierwsze kroki. Kiedy słyszała: „Przykro nam, dziecko nie będzie w stanie mówić” stanęła na głowie i na rzęsach – znalazła lekarzy, doradców, specjalistów – po to aby w ciągu kilku ostatnich dni usłyszeć tak upragnione słowo „mama”. Każdy kopniak od losu, każda niepomyślność, dawały jej dawkę olbrzymiej siły, które wykorzystywała w walce o życie i normalny rozwój córci. I mimo wielu komplikacji, mimo rozpadu małżeństwa i wielu negatywnych sytuacji i osób – żyje i jest dla Laury najlepszą mamą na świecie.
Profil Niezależna Gazeta Obywatelska na Facebooku ma 278 fanów. Plus jeden? »
To co napisałam powyżej to jedynie namiastka tego co wydarzyło się w jej życiu w ciągu ostatnich 16miesięcy – tak, dobrze czytasz – w ciągu zaledwie tak krótkiego okresu czasu, z chwili na chwilę całe życie może ulec zmianie. Świat może runąć, przewrócić się, zawalić. Tylko co wtedy? Ta kobieta odbudowała go na nowo.
Emilia pisze niesamowity blog www.kochamylaure.pl. Tam możecie poznać historię jej córki. Nie będę się tu wiele rozpisywała się o samej Laurze. Dodam tylko, że to najbardziej niesamowita i najwspanialsza na świecie Laurka, którą pokochałam całym sercem. Ale dziś piszę o jej mamie. Artykuł ten powstał aby uświadomić właśnie Wam moi Drodzy, że takie historie się zdarzają. Piszę ten tekst by podziękować Emilii za to, że jest taka jaka jest, że nie zatraciła siebie a w zamian zatraciła się w macierzyństwie. Za to, że daje siłę i moc setkom matek, oraz ludzi, że walczy nie tylko dla siebie i córki ale także w imieniu wielu chorych dzieci. Za to pokazuje realia Polskiej, szarej rzeczywistości szpitalnej, że przełamuje tematy tabu. Dzięki tej niepozornie skromnej osobie medycyna w Polsce dostała kopa i mobilizację do ciężkiej pracy i nauki.
Emilia jest kobietą twardą jak stal. Łamie stereotypy, uporczywie dąży do swego i kocha ponad życie.
Zapraszam Cię Drogi Czytelniku na stronę www.kochamylaure.pl. Nieważne czy jesteś kobietą, czy mężczyzną i czy masz rodzinę. To wszystko nie ma znaczenia – te kilkanaście stron zapisków to porządna szkoła życia i pokory, którą warto poznać. Warto też pomóc – bo każdy może pomagać.
„Podaj dalej” historię Laury, dzięki tej czynności możesz podarować jej szanse na lepsze życie!
Autor: Joanna Fąferko
Wspaniale napisane :) Emilia jest bardzo, bardzo dzielną Mamą :) i wierzę, w to że Laura wygra walkę i pokona chorobę. pozdrawiam
Życzę powodzenia, z całego serca. Pozdrawiam
Super tekst, świetnie napisane, gratulacje dla autorki i oby tak dalej. Chcemy jeszcze!
Czytam blog Laurki od lutego br i na prawdę jestem pełna podziwu… Cudowny arytkuł, cudwona mama i cudowna Laurka.
jestem pełen podziwu i uznania dla Mamy Laury – i wierze że dacie rade – trzymam kciuki! będzie dobrze!!! pozdrawiam !!! jesteśmy z wami sercem i duchem !!! Marzenia się spełniają!!! a dobre Anioły czuwają !!!
To silne dwie kobitki daja przykład wszystkim ludziom:)
Od pól roku śledzę ten blog i trzymam kciuki za te dwie silne kobietki!
Mam nadzieje,ze wszystko im się poukłada, a to co najgorsze, już za nimi!
Asiu, Aniele nr 1 Emilii i Laury, jesteś WSPANIAŁA!