Lewa partia czy kabaret?

Niezależna Gazeta Obywatelska

Czy Janusz Palikot rzeczywiście ma wielkie długi? Czy jego ugrupowanie może coś zmienić w Sejmie RP? Czy może wnieść świeżość, zmiany, reformy, które poprawią stan państwa? Takie pytania można zadawać w nieskończoność. Prawda jest brutalna – partia kierowana przez Janusza Palikota to przystawka dla spraw ważnych dla pewnej grupy obywateli. Istnienie w polskim parlamencie popleczników pozwala grupom interesu dochodzić do wielu ważnych kontraktów, przywilejów oraz udogodnień. Ostatnio forsowane tezy o długach lidera partii, okładki gazet nazywające lidera Ruchu Palikota „oszustem” zaczynają potwierdzać tę teorię.

Poseł elekt z Opolszczyzny Adam Kępiński powiedział, że każdy region otrzymał odgórne polecenie, aby tworzyć struktury. Oczywiście to bardzo ważna sprawa dla każdego ugrupowania. Jest to równie ważne z tego względu, iż wreszcie partia zacznie zarabiać na składkach członkowskich oraz będzie otrzymywać dotacje z budżetu państwa. Czy w taki sposób będzie to ratowało sytuację lidera? Tego pewnie się nie dowiemy. Jednak pamiętam, że podczas tworzenia swojego komitetu Janusz Palikot miał problemy finansowe. Zabrakło pieniędzy na organizację. Wtedy pojawił się pomysł ściągania pieniędzy poprzez smsy, które każdy popierający Palikota mógł wysłać. Koszt jednego to bagatela 5 zł.

Chodzi o to aby robić szum. Ugrupowanie i jego działalność muszą widzieć wyborcy. Ktoś z Ruchu musi pojawiać się każdego dnia w mediach, każdego dnia musi też być wzmianka o liderze w telewizji, najlepiej w każdych wiadomościach. Najważniejszy jest PR. Dlatego też mamy walkę o pokój sejmowy z SLD, akcję usunięcia Krzyża, książkę o aborcji w szkole etc. Wszystko po to, aby było głośno. Wyborcy Palikota lubią szum, lubią oglądać akcję, którą wprowadza ich idol, lubią gdy jest „śmiesznie”. Nie ma znaczenia, że za tym szumem nie idą tak potrzebne dla kraju zmiany gospodarcze, reforma ZUS-u, czy ratunek dla pogłębiającego się bezrobocia. Budowany jest prywatny folwark, który musi zacząć zarabiać. Przecież tak działa biznesmen, którym jest, czy był Palikot.

Spotkałem pewnego znajomego, który przyznał, że głosował właśnie na Ruch Palikota. Gdy zapytałem dlaczego właśnie na ten komitet oddał swój głos odpowiedział – „Lubię oglądać jak dzieją się rzeczy śmieszne”. Tylko śmieszne rzeczy się nie dzieją. Tonie polska polityka reprezentowana właśnie przez ludzi pokroju gwiazdy ze świńskim ryjem i wibratorem w tle.

Autor: Łukasz Żygadło

Komentarze są zamknięte