Radny Miasta Opola dr Marek Kawa złożył interpelację do Prezydenta Miasta Opola w sprawie braci Kowalczyków, jak informuje na swoim blogu pt. „Niechciana rocznica, osierocona tablica..”.
Wczoraj [13 października br.] złożyłem na ręce prezydenta miasta interpelację w sprawie przemilczenia i zignorowania oczekiwań opolskiego środowiska niepodległościowego i nie tylko mijającej w tym miesiącu okrągłej – 40 rocznicy dramatycznego i jakże odważnego aktu sprzeciwu braci Kowalczyków w 1971 roku. Niestety poza wytrwałym i ideowym środowiskiem opolskich działaczy niepodległościowych i wciąż małej grupki odważnie dającej świadectwo współczesnej odwagi, wzniesienia się ponad poprawność polityczną i zwykłej ludzkiej przyzwoitości wydawałoby się, iż wszyscy nabrali wody w usta, udając i traktując „sprawę czynu braci Kowalczyków” niby jak powietrze. Ku upamiętnieniu tego – do dziś wzbudzającego nie tylko jak widać wśród historyków kontrowersje – wydarzenia powstała druga, jakże piękna tablica, upamiętniająca czyn braci Kowalczyków. Chyba wszystkim nam nieco wstyd, iż pierwsza tablica zawisła w dalekim Gdańsku, w sercu powstania ruchu społecznego „Solidarność”, a ta opolska – jest wciąż niechciana i traktowana jak enfant terrible przez władze uczelni, miasta i inne publiczne instytucje. Przynajmniej z ojcowską troską przygarnęli ją opolscy ojcowie franciszkanie, gdzie w piastowskiej tablicy będzie czekać wciąż na lepsze czasy dla Opola. Poniżej tekst mojej interpelacji, który może zmusi do refleksji przynajmniej włodarzy Opola, bo na władze opolskiej uczelni raczej już bym nie liczył. Acz nie mam złudzeń.
6 października minęła 40 rocznica, kiedy Jerzy i Ryszard Kowalczykowie, pracownik techniczny opolskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej i młody, zdolny doktor fizyki z tejże uczelni, wysadzili w powietrze uczelnianą aulę w Opolu. Z dzisiejszej perspektywy i w zależności od środowiska różnie oceniany akt protestu braci Kowalczyków powinien jednak znaleźć historycznie rzetelny i godny oddźwięk w Opolu. Przypomnijmy tylko, iż celem tego dramatycznego aktu sprzeciwu i paradoksalnie bezsiły wobec przytłaczającego Polskę ówczesnego totalitarnego systemu, nie miał być rozlew rodzimej krwi, ale bezkrwawe udaremnienie haniebnej celebracji: odznaczenia zasłużonych funkcjonariuszy SB w krwawym tłumieniu robotniczych buntów na Wybrzeżu, wraz z tzw. „katem Szczecina” podpułkownikiem Julianem Urantówką na czele.
Wycofanie się Pana Prezydenta miasta Opola z inicjatywy wmurowania pamiątkowej tablicy na ścianie opolskiego ratusza, bez otwartej i obiektywnej dyskusji wszystkich zainteresowanych stron, bez poznania opinii i odczuć większości opolan, historyków, ekspertów uważam za decyzję pochopną. Tym bardziej, iż płynące dotychczas sygnały ze strony Pana Prezydenta i środowiska opolskiego ratusza pozwalały mieć na nadzieję na odważne i obiektywne potraktowanie inicjatywy środowiska opolskich działaczy niepodległościowych i nie tylko. Ów głos odważnego i świeżego spojrzenia na „sprawę Kowalczyków” na tle zachowawczego i subiektywnego wciąż nastawienia władz Uniwersytetu Opolskiego byłby świadectwem odwagi i inspiracji dla innych opolskich decydentów.
Stąd chciałbym zapytać Pana Prezydenta, co spowodowało tak zdecydowane wycofanie się władz miasta z umieszczenia pamiątkowej tablicy (tym bardziej, iż taka tablica zawisła już w Gdańsku) i brak jakiegokolwiek impulsu do innych form obiektywnego upamiętnienia tego wydarzenia sprzed 40 lat, które miało swe dalekie reperkusje w całym kraju?
Nie chcąc otwierać w tym miejscu historycznego dyskursu i narzucać historycznych poglądów przykłady innych analogicznych zachowań kontestujących w podobny dramatyczny sposób totalitarny system pokazują, iż ich upamiętnienie nie musi od razu odznaczać daleko idącej akceptacji i narzucania jednej określonej historycznej interpretacji.
Stąd chciałbym zapytać, czy władze miasta przewidują jakieś inne alternatywne publiczne miejsca dla umieszczenia pamiątkowej tablicy (która powstała dzięki wsparciu wybitnych osobowości polskiego życia naukowego, artystów, pisarzy, księży i innych działaczy społecznych z całego kraju i dziś znalazła „schronienie” w opolskim kościele ojców franciszkanów) na terenie naszego miasta lub inną formę komemoracji tego wydarzenia sprzed 40 laty, wpisującego Opole i jego niepodległościowe środowiska w znaczące karty najnowszej historii Polski?
Autor: dr Marek Kawa, Radny Miasta Opola
Dziękujemy Marku. Tomasz Kwiatek
Jeśli akt Kowalczyków, przez środowisko „ubeckie” jest przez nich uważany za akt terroru, to moim zdaniem, to co zrobili UBECY pod BARUTEM, jest aktem LUDOBÓJSTWA! oo
Opolszczyzna-to zakątek lewicowców ,do których też dodam PO.Nic dziwnego ,że nie chcą umieszczenia tablicy,która powinna być.
Marku, świetna inicjatywa! Pozdrawiam i życzę zdrowia. VP
http://wpolityce.pl/artykuly/16510-radny-miasta-opola-dr-marek-kawa-zlozyl-interpelacje-do-prezydenta-miasta-opola-w-sprawie-braci-kowalczykow