W mediach i wśrod apologetów „totalPR-u” z PO trwa feta związana z trwającym we Wrocławiu Europejskim Kongresem Kultury.
Od czasu do czasu pojawia się informacja o tym, że polskie władze lub instytucje kultury gdzieś na jakiejś aukcji lub w czasie wystawy odnalazły dzieło, które należało albo do polskiego skarbu państwa albo do osoby prywatnej przed wybuchem ostatniej wojny światowej.
Tak się zastanawiam, czy w końcu polski rząd jasno wezwie Federację Rosyjską do zwrotu dzieł sztuki, które Rosjanie zrabowali Polakom od … 1772 r. Raczej w to wątpię.
Wydaje mi się, że przy okazji uroczystności wejścia na tereny II RP wojsk rosyjskich (zwanych radzieckimi, sowieckimi, itp.) 17 września 1939 r. czy tej rocznicy w ogóle, należy jasno wezwać władze Federacji Rosyjskiej – następczyni prawnej ZSRR – do wydania naszej własności!
W PRL-u krążył pewnien dowcip brzmiący mniej więcej tak: „Spotyka się Stalin z Bierutem. Częstują się wzajemnie papierosami. Bierut wyciąga ciężką, srebrną papierośnicę i prezentuje Stalinowi napis na wieku: Bierutowi – naród. Wtedy Stalin wyciga swoją złotą papierośnicę, częstuje Bieruta papierosem i pokazuje napis: Potocki Radziwiłłowi”. I tak mamy stale…
Część należących po Polski dzieł sztuki znajduje się, np. w Sankt Petersburgu w Ermitażu. O ile tzw. „Berlinka” i prośby Niemców o jej zwot są z punktu widzenia strat w polskich dobrach kultury i sztuki wywołanych w związku z II Wojną Światową nieuprawnione – to zabór przez Rosję polskiego majątku w sytuacji, gdy należeliśmy do państw zwycięskich … jest zwykłym chamstwem. Skoro FR pragnie dobrych stosunków z Polską, to poza przekazywniem akt katyńskich czy smoleńskich KPN-OP oczekuje zwrotu wszystkich dzieł sztuki zrabowanych nam przez Rosję, a znajdujących się w zbiorach muzealnych Federacji Rosyjskiej.
To jest inicjatywa Konfederacji. Chcemy nakłonić wszystkich do wsparcia tej inicjatywy. Liczymy, że patriotyczne ugrupowania oraz „zwykli” Polacy wesprą nas w tej inicjatywie
Autor: Adam Słomka, kandydat do Senatu RP na Górnym Śląsku