W 72. rocznicę ultimatum Niemiec ws Gdańska przypominamy dwa świetne artykuły. Jeden, to tekst znanego już czytelnikom NGO Józefa Mackiewicza, który był wówczas reporterem „Słowa” i 21 lipca 1939 r. był w Gdańsku i spisał, to co tam widział.
Drugi artykuł, który chciałbym Państwu przypomnieć, to tekst wybitnego prozaika II RP Ferdynanda Goetela (1890-1960), który ukazał się 31 lipca 1939 r. w „Gazecie Polskiej”. Postać Ferdynanda Goetela będziemy na NGO sukcesywnie przypominać. Goetel był postacią tyle wybitną, co tragiczną. Podobnie jak Mackiewicz był w Katyniu przez co został niewygodnym świadkiem sowieckiego ludobójstwa i wrogiem komunistów, którzy oskarżyli go o kolaborację z Niemcami. Po wojnie spędził życie na emigracji a jego twórczość była w PRL-u zakazana. Określano go mianem „socjalisty”, „totalisty”, „endeka”, „faszysty”, „konserwatysty”, „prawicowca”. Początkowo był sympatykiem faszyzmu włoskiego (jako ruchu prawicowego), ale po II wojnie światowej od tych swoich sympatii się odżegnał. Miał swoje polityczne kredo: „jestem Polakiem, synem narodu pozbawionego wolności i wydanego na pastwę demoralizację wskutek egoizmu innych społeczności ludzkich”, któremu był wierny przez całe swoje trudne życie. Zmarł 24 listopada 1960 r. w Londynie. 13 grudnia 2003 r. jego prochy sprowadzono do Polski i pochowano na zakopiańskim cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Twórczość Ferdynanda Goetla po woli wraca do świadomości Polaków.
Autor: Tomasz Kwiatek
Ferdynand Goetel: List otwarty do Knuta Hamsuna
[Głośny pisarz norweski, Knut Hamsun, liczący dziś 80 lat, przerwał swoje długoletnie milczenie i wystąpił z przedmową do książki szefa biura prasowego w Gdańsku, dr. Fuchsa, pt. Danzig – what it is all about. Hamsun znany jest z sympatii prohitlerowskich, nie mniej jego impulsywna przedmowa obudziła w Norwegii powszechne zdumienie.
Na marginesie powyższego, znany pisarz polski, Ferdynand Goetel, prezes Związku Literatów Polskich, wystosował pod adresem sędziwego pisarza norweskiego, a w imieniu pisarzy polskich, list otwarty następującej treści:]
Z prawdziwym zdumieniem dowiadujemy się, pisarze polscy, o wystąpieniu Knuta Hamsuna w sprawie gdańskiej. Pióro wielkiego pisarza norweskiego zdobyło sobie w Polsce zbyt wielkie uznanie i zaufanie, aby głos jego pozostał bez odpowiedzi, mimo iż treść oświadczenia, niedopuszczalna u twórcy tej miary i zawstydzająco nasiąkła kuchnią propagandy niemieckiej, stanowi dostateczny powód, aby je pominąć milczeniem.
Trudno nam wyjaśnić pisarzowi norweskiemu całą logikę historyczną i polityczną naszych uprawnień w Gdańsku, skoro nie zadawszy sobie trudu wysłuchania nas, stanął wyraźnie po stronie Niemiec, z gorliwością godną zaiste uczciwszej i lepszej sprawy. Sposób jednak, w jaki to uczynił, nie może nam pozostać obojętny. Sądzimy bowiem, że ani wiek, ani jego wielkie stanowisko, nie uprawnia go do głoszenia lekceważących sądów o narodzie, który stanął w obliczu wielkiej historycznej próby. Dlatego też kwitujemy z uwag jego, że Polacy „są zdolni” i „mają niekiedy dobre głowy”. Jest to w wypadku naszego sporu z Niemcami rzecz drugorzędna. Bronimy spraw moralnych. I chyba już tylko jeden Knut Hamsun w całej Norwegii nie wie, czy nie chce wiedzieć, że za pretensją Niemiec do Gdańska kryje się brutalny i bezwzględny zamach na całość Polski i jej swobodny rozwój. Naród polski, który już dobrze doświadczył na sobie, co to jest zaborczość pruska, nie popełni z pewnością tej głupoty, aby pozwolić na jednostronne decyzje w tak ważnym miejscu swego państwa, jak morskie wybrzeże. Gdańsk, a nie Gdynia leży u ujścia Wisły, naszej „własnej” rzeki. Żadna polska przebiegłość nie hamuje jego narodowej, niemieckiej swobody. Żadna zawiść nie stoi na przeszkodzie jego wielkiej pomyślności materialnej. Nikt jednak w Polsce nie zgodzi się, aby miasto Gdańsk miało stać się obręczą zaciśniętą na naszym gardle.
Nie chcemy się wdawać z Knutem Hamsunem w dyskusję, kto komu politycznie zagraża i kto kogo obraża, choć może parę chwil spędzonych uważnie nad mapą naszego kraju ustrzegłoby go od zbyt pochopnych sądów.
Czyżby wnikliwy pisarz nie musiał zauważyć, że poprzez Gdańsk wystawiony jest na niebezpieczeństwo także i spokój jego własnego domu? Cokolwiek by jednak sądził, mogę go zapewnić, że my, pisarze polscy, czujemy się w związku z postępowaniem Niemiec w sprawie Gdańska zagrożeni w naszym poczuciu wolności i nasza wiara w człowieka narażona jest na szwank.
W sytuacji naszej, która jest sytuacją narodu napadniętego wbrew wszystkim zobowiązaniom spokoju i przyjaźni, mamy prawo oczekiwać, aby opinia tych, którzy są sumieniem świata była po naszej, tak jest, po naszej stronie. Głos Knuta Hamsuna położony na przeciwnej szali, chcemy uważać za pomyłkę. Gdyby miało być inaczej, to fakt ten napełniłby nas, wielbicieli jego wielkiego pisarskiego dzieła, uczuciem głębokiego zawodu i wstydu.
Autor: Ferdynand Goetel, prezes Związku Zawodowego Literatów Polskich, „Gazeta Polska” 31 sierpnia 1939 r., nr 242, s. 5.