Po raz kolejny Uniwersytet Opolski na propozycję umieszczenia na swym budynku tablicy upamiętniającej czyn braci Kowalczyków odpowiedział zdecydowanie negatywnie. Zdecydowanie to znaczy nie wysuwając jakiejkolwiek innej propozycji upamiętnienia tego wydarzenia. Nie powiadomiono też co złego, zdaniem władz Uniwersytetu, jest w propozycji przedstawionej przez Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej. Jedynym oficjalnym usprawiedliwieniem takiego stanowiska jest to, że przy wejściu do wyremontowanej Auli Starej umieszczono już tablicę informującą o ciekawszych wydarzeniach z nią związanych, takich jak koncerty, występy czy przemówienia rozmaitych osób, osóbek i osobników. Jest tam też i zapis informujący o wysadzeniu jej w „proteście przeciwko praktykom politycznym w PRL”.
Przypomnijmy
Protest polegający na wysadzeniu auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu dotyczył zamordowania na Wybrzeżu co najmniej 39 niewinnych osób i zranienia 1164. Wtedy nie minął jeszcze rok od tych wydarzeń i właśnie 6 października 1971 sprawcy, kierownicy i organizatorzy tej masakry mieli w tym miejscu otrzymać nagrody i odznaczenia. Bracia Kowalczykowie tak haniebne wykorzystanie uczelnianej auli udaremnili. Komuniści do dziś nie mogą im tego wybaczyć. Nazywanie zbrodni „praktykami politycznymi” to jakże charakterystyczny eufemizm. Zakrawa wręcz na ponury żart. Jego celem jest złagodzenie oceny, ukrycie prawdy i to nie o wadze czynu braci Kowalczyków, ale o tym co zdarzyło się wcześniej. Chodzi nie tylko o przedstawienie ich jako co najmniej dziwaków, ale i o pokrycie kurzem zapomnienia polskiej walki o wolność, oraz zbrodni dokonywanych, by walkę tę stłumić.
Oczywiście uzasadnienie decyzji Senatu UO może być zupełnie inne, tylko, że nigdzie o tym przeczytać ani usłyszeć nie można. Skazani jesteśmy na domysły, a te mogą być tylko takie, że oto mamy do czynienia z grupą osób zdecydowanych bronić komunizmu. Niby konstytucja zakazuje propagowania tego ustroju, tak jak i faszyzmu. Ogłoszono nawet swego czasu jego upadek, a jednak…
Trudno tu o inny wniosek, jak tylko taki, że oto w instytucji gdzie przygotowuje się naszą przyszłość, w miejscu gdzie kształci się nasze przyszłe elity i wychowawców naszych dzieci, większość osób taką pracą się zajmująca, to co najmniej zwolennicy, a może i propagatorzy idei z zasady zbrodniczej i zdecydowanie wrogiej naszej cywilizacji.
Nieładnie byłoby profesorów podejrzewać o to, że nie wiedzą co czynią, nie słyszeli o „dokonaniach” Lenina, Stalina, Dzierżyńskiego czy Jaruzelskiego.
Wieszając na ścianach uczelni takie tablice i nie zgadzając się na inne pracują nad wychowaniem pokoleń nie nastawionych wrogo do tych idei.
Wygląda na to, że komuna na Uniwersytet wracać nie musi, bo cały czas tam jest.
18 grudnia 2010 na murze stoczni w Gdańsku w pobliżu słynnego pomnika Trzech Krzyży odsłonięto tablicę.
Relacja z tych uroczystości jest tu: http://www.ospn.opole.pl/index.php?p=art&id=428
Relacja z uroczystości w Opolu …
Autor: Jacek Bezeg, www.ospn.opole.pl
Wstyd UO.
PS o braciach Kowalczykach nie wiedziałem.
Musicie wszystkich obrażać? Dlaczego próbujecie odbierać innym prawo do własnego zdania? Macie monopol na rację? Nie wszyscy muszą wpadać w zachwyt nad każdym Waszym pomysłem. Wasze pomysły upadają właśnie dlatego, że tak się zachowujecie. Tworzycie jakąś nową mitologię. Jacy to „sprawcy, kierownicy i organizatorzy (…) masakry” mieli być odznaczani w auli WSP? Jak na razie znane jest tylko nazwisko jednego pułkownika Urantówki, który w 1971 r. został przeniesiony ze Szczecina do Opola. W grudniu 1970 r. nie odgrywał zresztą szczególnie ważnej roli. W związku z tym nie jest w ogóle sądzony w procesie osób odpowiedzialnych za te wydarzenia. O innych „sprawcach, kierownikach i organizatorach” w Opolu nic nie wiadomo. Jeśli tacy byli to proszę podać nazwiska. Proszę konkretnie wskazać o jakie osoby chodzi, ile ich miało być w auli i tak dalej. Uważam, że to zwykła mitologia. Poza jednym Urantówką nikogo takiego nie było. Uczelnia musi szanować fakty i prawdę historyczną. To załatwia wisząca już tablica. Uniwersytet jest placówką naukową i nie może szerzyć mitologii.
Otóż to! Polscy narodowcy tworzą swoją prawdę na swój propagandowy użytek :/
Było tam wielu zbrodniarzy z Wybrzeża czy nie było to nie jest tak do końca ważne. Wiadomo, że każdy SB-ek i zomowiec to skur..syn, więc za sam czyn należą się Kowalczykom najwyższe słowa szacunku.
Jasne, nieważne są fakty. Ważne, że mamy polityczne zapotrzebowanie na legendę i lokalnych bohaterów;-) Jeśli coś się nie zgadza to tym gorzej dla faktów. Wszystko jasne, tylko nie wciskajcie ludziom, że chodzi wam o prawdę i nie wycierajcie sobie gęby Mackiewiczem. A propos esbeków i zomowców. Kowalczykowie nie wyrządzili krzywdy żadnemu esbekowi ani zomowcowi. Żadnemu nie spadł włos z głowy. Ucierpiała tylko uczelnia. To wszystko.
Gdyby bracia Kowalczykowie chcieli kogoś zabić, wysadziliby aulę podczas uroczystej akademii, a nie w nocy, kiedy nikogo tam nie było. I proszę nie pisać, że była to przypadkowa eksplozja, a właściwy zamach miał się wydarzyć w dniu następnym.
Szacunek dla Panów Ryszarda i Jerzego Kowalczyków !