Książę niemodliński i opolski Mikołaj II urodził się między 1450-1465. Był trzecim synem księcia opolskiego Mikołaja I i Magdaleny Brzeskiej. Po śmierci ojca w 1476 r. wraz ze starszym bratem Janem II zwanym Dobrym objął rządy w jego dziedzictwie obejmującym oprócz księstw opolskiego, niemodlińskiego, strzeleckiego, również Kluczbork, Byczynę, Olesno, Lubliniec, oraz zastawione przez książąt lubińskich księstwo brzeskie. Większość przedsięwzięć dotyczących księstwa opolskiego bracia podejmowali wspólnie, Mikołaj II wspomagał Jana Dobrego m.in. w jego polityce scalania ziem Opolszczyzny (w 1477 r. bracia nabyli ziemię prudnicką od Konrada Oleśnickiego, w 1494 r. Gliwice, zaś już rok później Toszek, jedynymi stratami była zgoda na wykupienie przez książąt legnickich zastawionego Brzegu w 1481 r. za 8500 grzywien i 1500 dukatów). W polityce zagranicznej książęta opolscy starali się zachować równowagę pomiędzy potężnym królem węgierskim Maciejem Korwinem a jego kontrkandydatem do tronu praskiego Władysławem Jagiellończykiem. Ostatecznie jednak wobec agresywnej polityki władcy Węgier opowiedzieli się za polskim kandydatem, za co zostali nawet w 1487 r. uwięzieni w Koźlu. Wolność odzyskali dopiero po zapłaceniu dużego okupu 15000 złotych węgierskich. W czerwcu 1497 r. w celu uzgodnienia wspólnych stanowisk namiestnik Śląska książę cieszyński Kazimierz II zorganizował w należącej do biskupstwa wrocławskiego Nysie sejmik (miano tam się zająć m.in. petycją do Władysława Jagiellończyka w sprawie zatwierdzenia poprzednich przywilejów dla księstw śląskich, oraz omówić kwestię zagrożenia Węgier ze strony Turków). Na zjazd oprócz Kazimierza przybyli również książę ziębicki Henryk z dynastii Podiebradów, biskup wrocławski Jan IV Roth , oraz Mikołaj II Opolski i inni. Rozmowy toczono na ratuszu miejskim, gdzie 26 czerwca doszło do tragedii. Z nieznanych bliżej przyczyn Mikołaj II, obawiając się zapewne aresztowania ze strony skłóconego z książętami opolskimi Kazimierza II zaatakował i próbował ugodzić sztyletem cieszyńskiego Piasta, oraz biskupa Jana Rotha. Oba ataki, dzięki pomocy dworzan dostojników zakończyły się niepowodzeniem, Mikołaj II zaś chcąc uniknąć odpowiedzialności uciekł z ratusza i schronił się w znajdującym się nieopodal kościele św. Jakuba. Tam też doścignęła księcia wysłana za nim pogoń, która wbrew zwyczajowi na osobisty rozkaz biskupa wrocławskiego wywlekła księcia sprzed ołtarza by zamknąć go w lochu. Dostojnicy (Kazimierz Cieszyński, Henryk Ziębicki, Jan Roth) długo nie zastanawiali się co zrobić z nieszczęsnym więźniem – postanowili wydać go wbrew prawu pod sąd ławniczy w Nysie, pomimo tego, że Mikołajowi, jako księciu przysługiwał wyłącznie sąd królewski. Protesty, próba wykupu za olbrzymią sumę 100000 złotych węgierskich nie dały rezultatu, a jasne stanowisko namiestnika Śląska stało się sygnałem do zapadnięcia najcięższego wyroku – kary śmierci poprzez ścięcie mieczem. Podczas procesu książę protestował przeciwko bezprawiu, oraz toczenie się posiedzenia w języku niemieckim, którego Mikołaj II najwyraźniej nie znał (są pewne poszlaki, że również starszy brat księcia opolskiego znał wyłącznie język polski i czeski). Mikołajowi pozwolono tylko napisać list w którym czynił następcą we wszystkich należnych mu dobrach brata Jana Dobrego. Starszy brat musiał się tylko zobowiązać, że da zadośćuczynienie wszystkim, których wcześniej dotknął gniew i niesprawiedliwość Mikołaja (wśród nich także matce Magdalenie Brzeskiej, z którą toczył spory majątkowe). Wyrok sądu miejskiego wykonano niemal bezzwłocznie w celu zażegnania niebezpieczeństwa sprowadzenia z Opola odsieczy – Mikołaj II Opolski zastał ścięty na rynku w Nysie w dniu 27 czerwca 1497 r. Według tradycji jednymi z ostatnich słów tragicznie zmarłego księcia było zdanie: „O Nyso! Nyso! Czyż dlatego moi przodkowie darowali ciebie Kościołowi, abyś mi teraz życie wydzierała?”.
Książę opolski został pochowany zgodnie ze swoją ostatnią wolą w kościele franciszkanów w Opolu. Na nagrobku wyryto napis: Leży tutaj pogrzebany ja, który padłem wierny swym zasadom i mężnie zgiąłem kark po miecz kata. Przechodniu, powiedz dumnym władcom, że książę Mikołaj istnieje.
Oprac. Tomasz Kwiatek
Autor ma słabe pojęcie o epoce, o której pisze. Cytat: „W polityce zagranicznej książęta opolscy starali się zachować równowagę pomiędzy potężnym królem węgierskim Maciejem Korwinem a jego kontrkandydatem do tronu praskiego Władysławem Jagiellończykiem. Ostatecznie jednak wobec agresywnej polityki władcy Węgier opowiedzieli się za polskim kandydatem, za co zostali nawet w 1487 r. uwięzieni w Koźlu”. Poplątanie z pomieszaniem! W 1487 r. rywalizacja między Maciejem Korwinem i Władysławem Jagiellończykiem należała już dawno do przeszłości. W 1479 r. obaj konkurenci do władzy w krajach Korony Czeskiej zawarli ze sobą układ pokojowy w Ołomuńcu, rozgraniczyli swoje posiadłości (Śląsk przypadł w udziale Korwinowi) i nawzajem uznali się za królów czeskich. Uwięzienie w 1487 r. książąt opolskich przez starostę Jana Bielika nie miało więc nic wspólnego z wcześniejszymi walkami o władzę w Czechach. Chodziło o sprzeciw książąt opolskich wobec centralizacyjnej polityki Macieja Korwina a Władysław Jagiellończyk nie miał z tym nic wspólnego. Autor powinien staranniej przygotowywać swoje teksty.
No jakoś trzeba tych śląskich Piastów spolonizować jak już dobrowolnie sami tego nie uczynili…..
VIVAT SILESIA!!!