W Gdziepolu otwarto biuro regionalne pewnej organizacji, która ma na celu zbudowanie państwa w państwie. Zaniepokojenia ze strony władz miasta z Rochem Wysokoząbskim na czele nie odnotowano, toteż na wizytę postanowił przyjechać lider tejże organizacji Jurgen Gorzałka prosto ze Ślunska. Organizacja ta nosi znamienną nazwę RUŚ- Ruch Ultra Ślunzaków.
W opolskim biurze RUŚ od rana wrzało. Tak wielki dzień to dla miejscowych działaczy, który do pracy muszą dojeżdżać codziennie kilkadziesiąt kilometrów z wiosek, których nazwy mienią się na tablicach w języku międzynarodowym, to całkowita nowość. To ich powszechna duma.
– Chopy, sprawdźta czy oby wszystko na zicher gotowe! – podpowiadał szef biura Klaus Wątrubka.
– Czifie, ales kla! – odpowiedział jeden Icek.
– Uwaga, uwaga podjechoł! – mowa o Jurgenie Gorzałce, szefie RUŚ, który podjechał swoją czarną, śląską limuzyną.
Dostojnie wysiadł. Zmrużył oczy. Popatrzył, to tu, to tam. Wszedł do środka. Na jego minie widać było poważne niezadowolenie. Gdy przekroczył próg siedziby organizacji, jej pracownicy wyczuli, że dziś będzie dym.
– Witam was wszystkich- przywitał się Jurgen, podnosząc w górę obie ręce, niczym medaliści olimpijscy prezentujący medal.
– Witoj, Czifie!- krzyknęli wszyscy razem. A było ich trzech.
– Panowie na wstępie zauważyłem coś bardzo niepokojącego.- rozpoczął Jurgen- Tu jest za dużo polskich nazw. Jak wy działacie? Dlaczego ulice są jeszcze w języku polskim? Dlaczego nie w śląskim??!! – pytał zdenerwowany Jurgen.
Pracownicy biura zrobili posępne miny. Nie wiedzieli co mają powiedzieć. Byli jeszcze bardziej zaniepokojeni niż na początku wizyty. Zapanowała pewna konsternacja. Jeden z nich odważnie coś szepnął drugiemu na ucho, czego nie zauważył rozglądający się po biurze Jurgen. Ten drugi, szepnął trzeciemu. Cisza panowała jeszcze chwilkę, po czym jeden z tych trzech, co zwał się Klaus, i piastował posadę szefa biura powiedział:
– Czifie, a czego Ty po naszemu nie szprecholisz?
– Ja? – zapytał zdziwiony Jurgen…
– Nu Ty, przeca mówia – odpowiedział basowym tonem Klaus.
– Ja nie muszę! Jestem szefem! – zdenerwował się Jurgen ciskając książką o biurko.
– Nu to, ja my mamy tworzyć tu ta autonomia, skoro sam Czif, po noszemu godać niepotrafia?! Tyś je dupa, nie ślunzak Jurgen!
Zdenerwowany lider wybiegł z biura, wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Pracownicy biura RUŚ w tym czasie wykonali telefon do lidera pewnej mniejszości narodowej, która to wielu radnych w sejmiku posiada.
– Hallo, Norbi, słuchoj, załatwione.
– Pojechał? – zapytał zadowolony Norbi Rusch.
– Pojechoł, teraz Ty możesz dziołać.
Klaus był z siebie bardzo zadowolony. Pozostali pracownicy biura też. Zawsze była im bliższa opcja niemiecka. Teraz mają czyste sumienie, że działają dla prawdziwego haimatu.
– Chopy, teraz to mamy pewna miejsco na listach wyborczich mniejszości- powiedział klasu.
– Wiwat wielki haimat! – wykrzyczeli wszyscy razem, będący jednoczenie urodzeni w Polsce.
Autor: Łukasz Żygadło
Oj widzę, że boli wielkich opolan pochodzenia kresowego, typu Żygadłło (takie zabużańskie typowo nazwisko), Bieniarz i Kwiatek, że jest tutaj ktoś o innej orientacji niż ich narodowo-katolicki polski patriotyzm. Piszcie dalej, dobrą robotę robicie, coraz więcej ludzi dostrzega jakimi oszołomami jesteście.
fredrik a może Długosz?
RAŚ – Ruch Abstrakcyjnych Świrów
Twoi koledzy zrobili z siebie błaznów na dworcu PKP – w sobotę 14 maja :) ;)
co tu dużo gadać – cały czas robicie z siebie POśmiewisko
HeHe…znakomite!
„Tak wielki dzień to dla miejscowych działaczy, który do pracy muszą dojeżdżać codziennie kilkadziesiąt kilometrów z wiosek…”
To prawda, ten obleśny kurdupel i grubasek – szef opolskiego RUŚ – dojeżdża do Opola ze swojej wioski pociągiem…
słabe, zaniżacie poziom.
Ekologiczne środki transportu niezasmradzające miast to dla prawdziwego Polaka-patrioty zgnilizna zachodu.
Tak…! Z pewnością porusza się pociągiem z pobudek ekologicznych…, jest po prostu zwykłym wieśniakiem i gołodupcem!
Słabe ;/
Żałosne.
Nawet po śląsku nie potraficie słowa napisać.
To raczej jest zamierzona parodia śląskiego a nie nieświadome kaleczenie tej gwary.
Widzę, że gołodupcowa kurszczyzna jest zaraźliwa. Aż się zastanawiam co jest bardziej tragiczne – to, czy pseudopewność siebie w definiowaniu cudzych pobudek do jeżdżenia cugami.
O widzę, że wyżej się ktoś pode mnie podszywa. :)
Co do samego tekstu o jurgenie to powiem tak: można to wklejać w net czy na fora ale anonimowo.
Znakomite! Boli was rasie, że o was ktoś satyrę zrobił!! Hahahhaha znakomite Panie Łukaszu!
To w Opolu prawica tak gardzi osobami spoza tego miasta miasta niby-wojewódzkiego? Przecież to „miasto” w 90% to mentalnie wieś, wyniesiona z ukraińskich stepowych lepianek.
Czy powiedział by pan to prosto w oczy kresowiakom? Czy może jest pan tylko taki odważny na forum internetowym?
A czy powiedziałby pan to prosto w oczy Ślązakom ? Czy może Pan jak i autor jest tylko taki mądry na łamach tejże niezwykle poczytej i jakże obiektywnej „gazety”.
to Łopole już nie jes na Ślunsku?