1 marca 2011 r. w związku z Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w kinie „Studio” w opolskim MDK odbył się przedpremierowy pokaz filmu „Historia Roja czyli w ziemi lepiej słychać”. Wśród zaproszonych gości byli m.in. scenograf Jacek Ukleja, Ryszard Kowalczyk, Eugeniusz Mróz, Tadeusz Czajkowski. Zgromadzeni na zamkniętym pokazie widzowie, w liczbie ok. 150 osób, mieli na razie okazję zobaczyć jedynie roboczą wersję filmu. Reżyser Jerzy Zalewski zdecydował się na ten zabieg, dopuszczając do projekcji filmu w takim kształcie, mając świadomość ryzyka z tym związanego, jakim było zapoznanie się przez szersze audytorium z jeszcze nieukończonym dziełem.
Film Zalewskiego podejmuje tematykę, która w polskiej kinematografii jest właściwie zupełnie przemilczana, zresztą tak samo potraktowana jest ona w polskiej historii – jako temat niewygodny, który starano się wymazać z pamięci i świadomości narodowej. Okres tzw. „wprowadzania władzy ludowej” w na ziemiach polskich był dotychczas przedstawiany jedynie z punktu widzenia „tej drugiej strony” – czyli tzw. „krzewicieli nowego porządku”.
Przez cały okres PRL kształtowano propagandowy obraz sowieckich kolaborantów jako bohaterów a partyzantów z nimi walczących, jako bandytów i zbrodniarzy. Niestety po ’89 roku obraz bojowników WiN, NSZ i NZW nie zmienił się zbytnio. Były oczywiście enigmatyczne próby podejmowania tej tematyki – jak „Popiół i Diament” Andrzeja Wajdy ale ogólny obraz tych czasów pozostał bez zmian, nawet w czasach obecnych. Powodem takiej sytuacji był brak woli zmian w tym kierunku. Film Zalewskiego jednoznacznie rozlicza się z tym krzywdzącym wizerunkiem, odwracając zupełnie jego optykę i przestawiając racje moralne na właściwe tory.
Tytułowy „Rój” czyli sierżant Mieczysław Dziemieszkiewicz był partyzantem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i prowadził działania partyzanckie na terenach płn. Mazowsza i Kurpi w latach 1945-1951. Losy głównego bohatera oraz jego oddziału są pokazane w sposób realistyczny. Film skupia się na przedstawieniu podstawowych wartości, jakimi kierowali się „żołnierze wyklęci”, którymi była walka o „Wolną Polskę”. Pod tym hasłem nie kryły się żadne skomplikowane cele i niejasne wartości lecz jedynie dążenie do wolności, sprawiedliwości i przyzwoitości. Pod hasłem „Bóg-Honor-Ojczyzna” „Rój” i jemu podobni nie starali się przemycić żadnych dwuznaczności a walczyli jedynie o Polskę – tak po prostu, bez podtekstów. Było to tak mało i tak wiele zarazem. W pewnym momencie bohaterowie filmu krzyczą: „Tu jest Polska!” Czyli Polska jest tam gdzie jesteśmy My! Jest w naszych głowach, w naszych sercach i tej wizji nie złamie żaden wróg, okupant i obce zniewolenie.
Dzieło Zalewskiego nie przedstawia jednak tej walki w sposób pomnikowy. Film pełen jest realistycznych scen pozbawionych patosu – krwawe rozprawianie się ze zwolennikami „władzy ludowej”, siarczyste dialogi oraz rozterki moralne bohaterów, które niejednokrotne topią oni w dużej ilości alkoholu. No, ale co to za żołnierz, który nie pije i nie przeklina?
Jestem ciekawy co stanie się z filmem Zalewskiego w najbliższych miesiącach. Będzie to swoisty test na obecną sytuację w naszym kraju. Czy film zdoła przebić się do szerszego obiegu? Czy przezwycięży opór środowisk związanych z postkomunistyczną nomenklaturą i zostanie potraktowany obiektywnie? Czas pokaże.
Autor: Grzegorz Bieniarz
Bardzo dobrze, że kombatanci pokroju mjr Czajkowskiego pokazują się na tego typu inicjatywach dając szansę młodym ludziom poznać tę niezakłamane, piękne karty z historii naszej Ojczyzny od naocznych świadków tamtych wydarzeń!