Ile zajęły prace nad filmem Mgła?
Prace nad filmem trwały od czerwca do grudnia, ale mogłyby trwać krócej, gdybyśmy miały od początku pieniądze i plan na film. Tymczasem przystępując do nagrania nie wiedziałyśmy czy kiedykolwiek i gdziekolwiek ten materiał będzie miał szansę się ukazać.
W jakich okolicznościach przyszedł pomysł na film?
Po prostu pewnego dnia w jednym z klubów dyskusyjnych w czerwcu wysłuchałyśmy relacji Jacka Sasina. Zupełnym przypadkiem byłyśmy tam niezależnie obie i obie natychmiast zrozumiałyśmy że tę relacje trzeba utrwalić.
Jakie były Pań następne kroki?
Majka Dłużewska zwróciła się do świetnego operatora Ryszarda Jaworskiego, który nie pytając o pieniądze i o to czy gdziekolwiek się to ukaże zgodził się z nami pracować. W lipcu udało się zgrać terminy i nagrać nie tylko Jacka Sasina, ale też pozostałych bohaterów filmu. Wszyscy wiedzieliśmy, że trzeba utrwalić to świadectwo, nim czas zatrze emocje, czy szczegóły.
Czy zwracały się Panie do TVP o pomoc w realizacji filmu? Albo o emisję?
Nie zwracałyśmy się o pomoc do TVP, wiedziałyśmy, że byłby to ogromny problem – moi koledzy w TVP1 starali się bezskutecznie o przeprowadzenie własnych projektów na temat katastrofy, nie miałyśmy złudzeń… Gdyby jednak w tej chwili TVP była zainteresowana emisją filmu, byłybyśmy szczęśliwe. Zależy nam na tym by film trafił do jak największej liczby odbiorców.
Jacek Sasin wyglądał na osobę, która bardzo to wszystko przeżywa…
Zarówno Jacek Sasin jak i pozostali bohaterowie opowiadali z ogromnymi emocjami o tych wydarzeniach. Proszę pamiętać, że były to wtedy jeszcze bardzo świeże doświadczenie. Zdarzało się, że płakałyśmy i my i oni.
Jaka była reakcja Jarosława Kaczyńskiego na film?
Wszyscy mogli ją zobaczyć w relacji z premiery filmu 3 stycznia. Jarosław Kaczyński, ale także inni członkowie rodzin, które straciły swoich bliskich w tej katastrofie wypowiadali się o filmie bardzo ciepło.
Ten film jest wielkim świadectwem tego, co się stało, jak Pani ocenia reakcję np. Pawła Grasia na słowa, które padają w filmie?
Paweł Graś reagował na te słowa nieco nerwowo i trudno mu się dziwić. Pan minister zaprzecza relacji naszych bohaterów, jednak jego słowa słyszało przynajmniej dwóch świadków, którzy opowiadają w tym filmie to, co przeżyli. Mówią też, że są gotowi swoje relacje powtórzyć przed sądem. Nie mam powodu im nie wierzyć, choć chętnie posłuchałabym szczerej i obszernej relacji Pawła Grasia z tych wydarzeń. Może ktoś inny zrobi film z punktu widzenia osób towarzyszących wówczas premierowi?
Czy ma Pani jakieś plany związane z dalszym odkrywaniem prawdy o katastrofie? Może książka?
Zastanawiamy się nad wydaniem książki z zapisem wywiadów, jakie robiłyśmy na potrzeby tego filmu. Nie jest też wykluczone, że będziemy chciały zrobić jakiś kolejny film na temat katastrofy smoleńskiej, ale na razie przedwcześnie jest mówić o konkretach.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Czekamy na kolejny film!