My mieszkańcy Śląska Opolskiego na ogół sądzimy, że nasz region składa się w większości z ludności, która przybyła na te tereny zaraz po zakończeniu wojny czyli ok. 1945 roku i posiada głownie pochodzenie polskie. Jednak nie wszyscy osiedleni na tych terenach mieszkańcy mieli takie doświadczenia, niektórzy przybyli tutaj o wiele później. Właśnie kimś takim jest Pan Wiktor Zając.
Wiktor Zając pochodzi z rodziny polsko-węgierskiej. Jego dziadek pochodził z Kresów Wschodnich, z terenu Wołynia i służył podczas I wojny światowej w armii węgierskiej (czyli w Cesarko Królewskiej armii Austro-Węgier). W tym czasie poznał swoją żonę – węgierkę, przyszłą babcię Pana Wiktora.
Rodzina Pana Wiktora przed wojną i podczas sowieckiej okupacji mieszkała na Wołyniu. Jego dziadek, który w tym czasie był policjantem, został aresztowany przez władze sowieckie i od tamtej pory słuch po nim zaginął. Po przejęciu Wołynia przez Niemców wybuchły na tym terenie straszliwe czystki dokonywane na ludności polskiej przez oddziały UPA. Rodzina Pana Wiktora z racji swoich węgierskich korzeni uciekła przed nimi na teren ówczesnych Węgier, gdzie 1 lipca 1944 r. w miejscowości Tiszaujlak urodził się bohater naszej opowieści. Miejscowość ta leży na tzw. Zakarpaciu czyli na styku Węgier, Ukrainy i Słowacji. Teren ten od wieków należał do Węgier, a w późniejszym okresie do dualistycznej monarchii austro–wegierskiej, natomiast w XX w. wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Po I wojnie światowej na mocy traktatu w Trianon oddano go Czechosłowacji, w 1938 r. po postanowieniach monachijskich anektowały go ponownie Węgry i ten stan trwał, aż do zakończenia II wojny światowej, kiedy tereny te zajęło ZSRR i włączyło w skład swojego państwa. Obecnie obszar
ten wchodzi w skład niepodległej Ukrainy. Zakarpacie zwane jest też Rusią Zakarpacką bądź Rusią Podkarpacką albo Karpatio Ukrainą – wszystko w zależności od tego jaki kraj zajmował ten region.
Pan Wiktor wraz z rodzicami mieszkał tam do 1957 r. W jego domu rodzinnym zawsze kultywowano pamięć o polskiej i węgierskiej historii i patriotyzmie, jeszcze na Zakarpaciu jako dziecko dowiedział się przypadkiem o zbrodni katyńskiej podsłuchując zorganizowane przez jego rodziców tajne spotkanie. Po wydarzeniach Rewolucji Węgierskiej 1956 r. władze ZSRR podjęły fale represji wobec ludności węgierskiej również na terenach Zakarpacia. Z tego powodu rodzina Zająców, z racji swoich polskich korzeni, postanowiła wyjechać do Polski do swojej rodziny, która już zaraz po wojnie została wypędzona z terenów Wołynia i osiedliła się na terenach Śląska Opolskiego. Rodzina osiedliła się najpierw w miejscowości Szklary koło Grodkowa. Uczęszczając do polskich szkół Wiktor Zając popadł w kłopoty z powodu poruszania na lekcjach zakazanych tematów dotyczących polskiej historii czym często wprawiał nauczycieli w osłupienie bądź zakłopotanie – głośno mówił np. o Katyniu zadając nauczycielom niewygodne pytania. Z tego powodu został relegowany z gimnazjum w Głubczycach, a uczęszczając do gimnazjum w Raciborzu miał specjalnie zaniżane oceny.
Już w dorosłym życiu przeniósł się do Opola podejmując studia na Wyższej Szkole Inżynierskiej, a później pracę w Rejonowym Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej. W roku ’80 był jednym z założycieli NSZZ „Solidarność” w tym zakładzie. Obecnie Wiktor Zając jest na emeryturze i poświęca swój czas na robienie rzeźb, które są jego pasją i czynnie działa min. w Klubie Gazety Polskiej w Opolu. Angażuje się też w upamiętnienie zbrodni na Polakach na Kresach, przypominając o Golgocie Wschodu. Popiera również Fundację Pro – Prawo Do Życia.
Autor: Grzegorz Bieniarz
świetny wpis!
Rozmawia dwóch dzinnikarzy węgierski i polski.Węgierski mówi u nas jest demokracja my możemy krytykować W.Orbana a polski dziennikarz odpowiada u nas też jest demokracja my też możemy krytykować Orbana,a my możemy krytykować nawet Jaroslawa Kaczyńskiego odpowiada polski dziennikarz u nas też jest demokracja my też krytykujem Jaroslawa Kaczyńskiego. Dziennikarz,który krytykuje opozyzję buduje totalitaryzm,faszyzm.
dokładnie !
Panie Wiktorze, mam pytanie o Kościół na Węgrzech w latach 70. ubiegłego wieku. Czytałam, że papież Paweł VI, który był uległy wobec komunistów, odwołał Kardynała Mindszentyego, bo tego chcieli komuniści. Czy były robione jakiś badania, czy wiadomo już ilu księży na Węgrzech współpracowało z komunistam? Czytałam, że to komuniści decydowali o nominacjach wszystkich kapłanów…
Szkoda mi Węgrów. Tak ich okroili :(
@ Patriota
Węgrów okroili z nie-węgierskich ziem, no może w mniejszych regionach były ich większe skupiska.
A artykuł fajny, powinni młodzi takie coś czytac!
I liked your article. Thank u…
my site