Na portalu gazety z Toronto www.goniec.net ukazał się artykuł „Prawo i Sprawiedliwość przeciwko Jadwidze Chmielowskiej? – cz. 2”. Opisuje ciąg dalszy niepokojących informacji o zasłużonej działaczce „Solidarności Walczącej”, a obecnie skarbnik zarządu głównego SDP. Oprócz opisywanych w poniższym artykule ataków na publicystkę, pozwu sądowego, gróźb SMS-owych, usunięcia z Rady Nadzorczej spółki komunalnej, jako NGO dowiadujemy się, że na dniach doszło wypowiedzenia stosunku pracy Jadwidze Chmielowskiej przez WFOŚIGW w Katowicach w tzw. „okresie ochronnym”, czyli przed emeryturą. Wszystkie te działania zmierzają do pozbawienie w III RP środków do życia, osobę która walczyła o wolność słowa. Takie paradoksy w najnowszej historii pojawiają się zbyt często. Najgorsze, że ataki dostaje się od środowiska, które pretenduje do miana nazwy „prawo i sprawiedliwość”.
Autor: Tomasz Kwiatek
Poniżej treść artykułu: „Prawo i Sprawiedliwość przeciwko Jadwidze Chmielowskiej? – cz. 2”
Na wszelki wypadek piszę odcinek, a nie część, bo wygląda na to, że cała sprawa pociągnie się trochę dłużej, niż to na początku wyglądało. W interesie publicznym zamierzamy się temu procesowi przyglądać w jak najszerszym jego kontekście. Najpierw drobne usprawiedliwienie za poprzedni tekst. Parę osób zarzuciło mi brak logiki. Poszło o zdanie, że wszystkie zarzuty Wojciecha Poczachowskiego przeciwko Jadwidze Chmielowskiej są prawdziwe, a powinienem napisać, że wszystkie zarzuty są nieprawdziwe. Ponieważ dalsze zdania tłumaczenia nie na wiele się zdały, powtórzę jeszcze raz: wszystkie zarzuty, z jakimi przeciwko Jadwidze Chmielowskiej wystąpił do sądu Wojciech Poczachowski, są zgodne z prawdą.
Po drugie, oskarżył ją o twierdzenie, że nie był kierownikiem sekcji polskiej Radia Essen. I tu jak powyżej, zgodne z prawdą jest twierdzenie pozwanej. W Radiu Essen nigdy nie było redakcji polskiej, a na dodatek Wojciech Poczachowski nie był nawet w tym radiu zatrudniony; w swoim czasie pisała o tym „Rzeczpospolita”. Jako dowód w sprawie powód złożył kserokopię świadczącą o tym, że współpracował z Radiem jako wolny strzelec (niektórzy Polacy znają język niemiecki).
Po trzecie, chociaż Jadwiga Chmielowska z ostrożności procesowej wcale tego nie twierdzi, oskarżył ją o dezawuowanie swojego udziału w walce o wolną Polskę i bycie osobą represjonowaną. Ponieważ „Goniec” jest jak na razie wolną gazetą w wolnym państwie Kanada, pozwólmy sobie na odrobinę złośliwej odwagi. Powiem tak, sam chciałbym być tak represjonowany za komuny jak Wojciech Poczachowski, który swoją karierę zawodową rozpoczynał jako nauczyciel w roku 1983 z pensją 15 dolarów miesięcznie.
Potem, zaraz po wojsku wylądował w Telewizji Katowice w roku 1985, po wprowadzeniu stanu wojennego bojkotowanej przez wszystkich porządnych dziennikarzy. A potem w ramach uporczywych represji awansował na stanowisko pełnomocnika ds. kontaktów z mediami Międzynarodowych Targów Katowickich, które to represje spowodowały zarazem spory wzrost jego miesięcznego wynagrodzenia. Kolejna fala represji spowodowała jego dobrowolne zapisanie się do lepiej sytuowanego narodu niemieckiego.
Po czwarte, Wojciech Poczachowski oskarżył Jadwigę Chmielowską o to, że jego wielkiego polskiego patriotę nazwała Volksdeutschem. Abstrahując od tego, że Jadwiga Chmielowska wcale go tak nie nazwała, a w swoim tekście „Kto wkręcił Pospieszalskiego” jedynie przewidywała takie określenie ze strony Kazimierza Kutza, to przecież mamy tu znowu do czynienia z wyprzedzającą prawdą. Wojciech Poczachowski, przystępując w roku 1988 do wielkiego narodu niemieckiego ze względu na pochodzenie, sam określił siebie jako Volksdeutsch(er) – członek narodu niemieckiego. To, że słowo Volksdeutsch źle się kojarzy Polakom po II wojnie światowej, nie powinno chyba przeszkadzać członkowi narodu niemieckiego i powinien to być raczej dla niego komplement.
Wyobraźmy sobie, że król Prus albo Bismarck obraziłby się o to, że ktoś nazwie go Prusakiem. Może i jest Volksdeutsch pewnego rodzaju anachronizmem, ale przecież anachronizmy jedynie wzbogacają nasz język. Z innej beczki, weźmy przykład takich „podludzi” jak Cyganie. W ostatnich latach prawie nie można już ich tak nazywać, bo ponoć są Romami. Ale przecież ich słynna poetka Papusza nie życzyła sobie, żeby ktoś ją nazywał Romką i sama siebie nazywała Cyganką. Jeśli Wojciech Poczachowski poczuł się rozżalony domniemanym określeniem Volksdeutsch, to przecież mógł Jadwigę Chmielowską, w której żyłach płynie zdecydowanie więcej krwi niemieckiej niż w jego, wyzwać w języku niemieckim od Polek. Swoją drogą, zgodnie z tym co twierdzi Chmielowska w swoim artykule, taka kreacja w ogóle nie powinna występować w programie Pospieszalskiego, reprezentując PiS i polskość na Śląsku. On dobrowolny Niemiec przeciwko szefowi Ruchu Autonomii Śląska Gorzelikowi, którego dziadek walczył w Powstaniach Śląskich (po stronie polskiej) i przeciwko Kazimierzowi Kutzowi, którego cała rodzina Kuców, walczyła również o polskość Śląska.
Kończąc te wszystkie zarzuty przeciwko Jadwidze Chmielowskiej, które są przecież zgodne z prawdą, stawia powód Poczachowski Wysoki Sąd przed nie lada wyzwaniem. Brakuje jeszcze oskarżenia jej o rozgłaszanie, że po szczęśliwym zakończeniu trzech małżeństw, żyje w czwartym związku. Byłoby to również zgodne z prawdą – Wojciech Poczachowski żyje w czwartym związku (wiedział coś o tym Ojciec Dyrektor, udostępniając temu wysoce moralnemu patriocie narodowości niemieckiej antenę Radia Maryja?). Niestety, Jadwiga Chmielowska nigdzie tej piątej prawdy nie ogłosiła i nie może być o to przez Wojciecha Poczachowskiego oskarżona, a szkoda, Wysoki Sąd miałby jeszcze więcej uciechy.
Jak zatem widzimy, 26-letnia przynależność prezesa Poczachowskiego do dumnego narodu niemieckiego odcisnęła piętno na jego rozumowaniu i posługiwaniu się językiem. To w języku niemieckim mamy tzw. podwójne przeczenie, co dodatkowo wzmacnia twierdzenie. Postanowił zatem w języku polskim zastosować podobną konstrukcję – podwójne twierdzenie tak tak, co w jego rozumieniu, jak przypuszczam, miałoby zaowocować wzmocnionym przeczeniem.A zatem jeżeli twierdzę, że Jadwiga Chmielowska oskarża mnie o to, że jestem Volksdeutschem, to ponieważ nim jestem, sąd wyciągnie wniosek, że tym bardziej nim nie jestem i skaże Chmielowską. Nie śmiejmy się jednak z Wojciecha Poczachowskiego, chociaż jak przy swojej niemieckiej logice może być zatrudniany w polskim radiu lub telewizji, przy rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości, doprawdy trudno zrozumieć. Ja nie rozumiem. Przejdźmy do spraw o wiele poważniejszych. Wygląda na to, że cały atak na niewygodną dla kół pro-RAŚ na Śląsku, bo uczciwą polską patriotkę Jadwigę Chmielowską, został misternie zaplanowany. Świadczy o tym koordynacja działań przeciwko niej, których proces sądowy jest jednym z elementów. Drugim jest próba jej finansowego wykończenia. Na początku tego roku została pozbawiona stanowiska w Radzie Nadzorczej (1230 złotych miesięcznie), chociaż swoją kompetencją przyczyniła się do tego, że spółka jako jedna z dwóch spółek komunalnych w województwie śląskim wygrała przetarg na zbiórkę odpadów. Dodatkowo ZUS w Chorzowie, po donosie i kontroli w dniu, w którym musiała być na posiedzeniu zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, wstrzymał wypłacanie jej zasiłku chorobowego w wysokości 1340 złotych. Swoją drogą decyzja o tym zapadła podczas jej kolejnego pobytu w szpitalu kardiologicznym. A przecież Jadwiga Chmielowska, po trzech przebytych zawałach i pięciu zabiegach inwazyjnych na sercu, według wskazania lekarza, który od dawna chce ją wysłać na rentę, nie powinna leżeć w łóżku jak osoba chora na grypę. I chyba może pełnić funkcje publiczne? – pytanie do ZUS w Chorzowie. Zatem stałe dochody miesięczne Jadwigi Chmielowskiej wynoszą obecnie 1400 złotych.
Innym dowodem na zaplanowaną nagonkę jest akcja złośliwego podgryzania w mediach elektronicznych prowadzona przez śląskiego dziennikarza i członka Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Tomasza Szymborskiego. Insynuuje on jej nieuczciwość finansową, znając przecież prawdę. Doprawdy nie wiem, dlaczego SDP milczy w tej sprawie. Jakby tego było mało, Jadwiga Chmielowska jest nękana esemesami, jeden dotarł do niej w święta Bożego Narodzenia, a inny podczas pobytu w szpitalu. Nasuwa się przypuszczenie, że tu wcale nie chodzi o wygranie procesu w sądzie, ale o wykończenie człowieka.
A zatem, kto tak naprawdę chce wykończyć Jadwigę Chmielowską? Przecież nie Wojciech Poczachowski ze swoim śmiesznym oskarżeniem i nie Tomasz Szymborski, z nie mniej śmiesznymi atakami. Obaj wydają się być tylko pionkami w grze. Pewną podpowiedzią wydaje się być komentarz pod poprzednim moim tekstem zamieszczony przez Zygmunta Korusa, szefa Klubu Gazety Polskiej w Chorzowie. Wskazuje on wprost na jedną osobę – Grzegorza Tobiszowskiego, wszechwładnego posła Prawa i Sprawiedliwości na Górnym Śląsku. I tym tropem spróbuję pójść w następnym odcinku. Jadziu trzymaj się!
Jan Kowalskiza: goniec.net
Wcale mi jej nie żal. Wolność słowa nie polega na tym, że można bezkarnie mieszać ludzi z błotem. Żadne zasługi nie dają nikomu takiego prawa. Ta pani jest od dawna znana z tego, że bardzo brzydko traktuje swoich oponentów. „Jeździ” po ludziach nie licząc się ze słowami. W obrzydliwy sposób atakowała np. takich zasłużonych opozycjonistów jak Kornel Morawiecki i Mikołaj Iwanow z Solidarności Walczącej. Uważam, że taki sposób uprawiania dziennikarstwa jest nie do przyjęcia. W końcu ktoś uznał, że miarka się przebrała i trzeba się bronić. Prędzej czy później musiało do tego dojść. Przed sądem okaże się kto miał pracę. Jeżeli ta pani pisała prawdę i ma na to dowody to nie ma się czego obawiać. W przeciwnym wypadku trzeba będzie się zastanowić nad swoim postępowaniem.
Przejęzyczyłem się. Oczywiście przed sądem okaże się kto miał rację.
Pani Jadwigo!
Doprawdy, nadziwić się nie mogłam
Jak taka mądra, błyskotliwa osoba jak Pani może stawac obronie PISu?
Działo się to na zjeździe Klubów GP pod Łodzią.
Twierdziła Pani, że ten wybór to, jak gdyby ” mniejsze zło”
Mniejsze czy większe, zło zawsze nim pozostanie, nie rozumie Pani tego?
Jedynym trzeźwo myślącym panelistą okazał się, jak zwykle pan Braun
Pamięta Pani co te pisowskie hultaje tam wyprawiały, te wrzaski pod jego adresem?
Mało Pana Grzegorza nie zlinczowali za przypomnienie kilku niedorzeczności, jak obrona życia i zachowanie tej partii, czy sławetną obronę suwerenności Polski z podpisaniem Traktatu w tle….
Widzi Pani jacy oni ” fajni”?!
Prawa ręka tego samego potwora, który niszczy nasz kraj!
Z tymi wszystkimi dziennikarzami „niezaleznymi” z SPD czy Ronina….
Zresztą jacy oni są niezalezni skoro zaraz po ataku na jednego z ich członków, na wyścigi od niego się odcinali:)
Pamięta Pani słynne słowa, metaforę o ” strzelnicy, szkole i kościele”?
I co nasze „niezależne” robaczki zaraz napisały?
„W zeszłym tygodniu, za sprawą rozmaitych, bliskich władzy, autorytetów medialnych dowiedziałem się, gdzie znajduje się główne siedlisko polskiego faszyzmu i mowy nienawiści, którą to mowę trzeba rozpędzić, pokonać i serdecznie ją znienawidzić. W klubie Ronina. Trochę się zmartwiłem, bo bywałem tam niekiedy od momentu jego powstania. Traf chciał, że byłem tam nawet jako panelista w ostatni poniedziałek, dzień przed tym, kiedy – ze sporym opóźnieniem – dowiedziałem się o makabrycznym występie reżysera Brauna sprzed ponad dwóch miesięcy (zaraz potem, jako CMWP wydaliśmy oświadczenie w tej sprawie). Żeby było jasne – uważam, że to wypowiedź skandaliczna, absolutnie nie rozumiem osób próbujących ją usprawiedliwiać ”
http://old.sdp.pl/odczepcie-sie-od-klubu-ronina-felieton-wiktor-swietlik
Wojenka „prawdziwych” z „prawdziwszymi” „patriotami”, a winny znowu RAŚ…. Nie stajecie się nudni?
@Igor
Krytykowałam nie ich osobiście ale ich promoskiewskie postawy. Np tekst Morawieckiego aby nie robić ekshumacji ofiar Smoleńska i tekst Iwanowa o tym, że Rosjanie byli lepsi dla Polaków niż Niemcy. Można odszukać w internecie te teksty i samemu wyrobić sobie zdanie.
do Igora: Wstyd – świńskie słowa. Chmielowska ma prawo krytykować, nie ma świętych krów, posiłkowała się realnymi artykułami, miała swoje zdanie na te tematy. Nie wolno jej mieć własnego zdania, towarzyszu Igorze? Towarzysz zgadza się z tezami panów Morawieckiego i Iwanowa – wolna wola. A mnie także tezy tych panów nie odpowiadają. Towarzysz chce cenzurę przywrócić? Chmielowska sobie poradzi i w sądzie, i w życiu, ale nikt jej zdrowia nie zwróci. Te szakale, które się z nią sądzą, powinny do Niemiec wyjechać i mieszkać w swojej prawdziwej ojczyźnie. A my powinniśmy się modlić o uzdrowienie Polski, oraz o to, by było na kogo głosować w następnych wyborach.
Osobę która walczyła o wolność słowa?!?
Ta pani rodem z Sosnowca(podobnie jak Hitler) zabraniała Ślązakom wprost nazywać siebie tylko i wyłącznie Ślązakami, więc gdzie tu wolność słowa?
@Wilk
Dlaczego mi ubliżasz „towarzyszu” Wilk? Uważasz, że nie mam prawa do własnego zdania? Wolno prezentować tylko takie opinie jakie Tobie odpowiadają? Tak rozumiesz wolność słowa?
Nie można tak traktować osoby walczącej z raś.