Wiesław Świder to zwykły facet. Chociaż nie tak do końca zwykły. Obecnie pracuje w oświacie. Jego największą troską jest stan zdrowia, wnuka Szymonka. Już w najbliższą niedzielę na akwenie Dębowa k. Kędzierzyna-Koźla odbędzie się Bieg „Dla Szymonka”. Organizatorem przedsięwzięcia jest Klub Sportowy Koziołek Kędzierzyn-Koźle.Wiktor Sobierajski: – Zacznijmy może od początku. Kim jest Szymonek?
Wiesław Świder: – Dla mnie to najbliższa i najważniejsza osoba na świecie. Dla mnie jest on wszystkim. Przepraszam ale nie mogę tego określić. (głos rozmówcy drży, do oczu cisną się łzy – dop. aut) To aniołek, który jest dla mnie wszystkim.
W.S: – Szymonek urodził się półtorej roku temu i tak naprawdę jego domem jest szpital. Dlaczego?
W.Ś: – Od półtorej roku mój syn i córka są cały czas w trasie między Raciborzem a Warszawą. A z nimi i Szymonek, który w domu jest gościem. Mój najukochańszy wnuk jest leczony w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
W.S: – Na co jest leczony, co to za choroba?
W.Ś: – Szymonek jest w tej chwili po rodzinnym przeszczepie wątroby. Miał nowotwór wątroby a guz jest nieoperacyjny.
W.S: Słyszałem, że operacja była dość trudna?
W.Ś: Tak. Była skomplikowana.
W.S: Kto był dawcą?
W.Ś: – Dawcą była synowa. Odbyło się to w czerwcu. Po zdiagnozowaniu, Szymon przez sześć miesięcy był poddawany chemioterapii. Guz uległ zmniejszeniu ale okazał się nieoperacyjny…
W.S: – Co to znaczy?
W.Ś: – To znaczy, że operacyjnie raczej nie można go usunąć. Mieliśmy nadzieję, że odsunie się on od naczyń krwionośnych wątroby ale tak się nie stało. Lekarze zadecydowali, że musi zostać wykonany tzw. rodzinny przeszczep wątroby. Guz był martwy w 20 procentach.
W.S: – Chemioterapia ma to do siebie, że ma tzw. skutki uboczne?
W.Ś: – To prawda. Skutkiem ubocznym leczenia Szymonka jest częściowe uszkodzenie słuchu oraz zmniejszona odporność na infekcje.
W.S : – Widzę, że ma pan przy sobie masę dokumentów. Zbierają państwo środki na dalsze leczenie Szymona poprzez fundację. Jaką?
W.Ś: – Jest to fundacja „Nasze Dzieci” działająca przy Klinice Onkologii w Szpitalu Centrum Zdrowia Dziecka.
W.S: – Drogie jest to leczenie?
W.Ś: – Obecnie najpilniejsze potrzeby to zakup leków immunosupresyjnych. To takie leki dla pacjentów po transplantacji narządowej. Musimy też zakupić nowy aparat słuchowy a także urządzenie oczyszczające powietrze ze składników rakotwórczych, smogu itp.
W.S: – Rozumiem, że pańskie dzieci tak naprawdę mieszkają w Warszawie w szpitalu z Szymonem?
W.S: – Tak naprawdę to mają życie ciągle w rozjazdach pomiędzy domem a szpitalem. Jak wyjeżdżają do Warszawy to z całym dobytkiem. Zabierają wszystko bo tak naprawdę nie wiedzą kiedy wrócą.
W.S: – To może teraz coś optymistycznego. Słyszałem, że Szymon mimo swoich ułomności jest bardzo pogodnym, wesołym malcem?
W.Ś: – To prawda. Jest przeuroczy, ciekawy świata. Ma co prawda nieco spowolnione reakcje i spowolniony rozwój. Ma także deficyt hormonu wzrostu i trudności z mową. Ale jest bardzo ruchliwy. Po ośmiomiesięcznym leżeniu w szpitalnym łóżeczku, jeszcze nie w pełni odzyskał sprawność ruchową. Jest naprawdę żywym i kochanym dzieckiem. Szymon porusza się samodzielnie, ale nie ma jeszcze stabilnej postawy, tak więc trzeba za nim wszędzie chodzić i mu pomagać. Ma na głowie mnóstwo, zadrapań, guzów bo naprawdę trudno go upilnować. A otwarta rana jest dla niego niebezpieczna i może się okazać trudna w leczeniu. Ostatnio Szymon jest zafascynowany… odkurzaczem. Jest małego wzrostu i jeszcze nie mówi.
W.S: – Rozumiem, że pan jak i rodzice Szymonka będziecie walczyli o życie i zdrowie Szymonka do końca?
W.Ś: – Oczywiście, nie poddamy się. Będziemy walczyć o jego zdrowie do końca. To jest dla nas wielkie wyzwanie. Kiedy się weźmie pod uwagę, że jedno z rodziców musiało zrezygnować z aspiracji i kariery zawodowej, a drugie musi być w ciągłym pogotowiu, to proszę sobie wyobrazić jaka to męka. Ja teraz dopiero widzę i czuję, ile tak naprawdę wyrzeczeń mają rodzice dzieci po przeszczepach. To są wielcy ludzie którzy poświęcają cały swój majątek, karierę zawodową i wszystko to co w życiu mają najcenniejszego, by ratować swoje dzieci.
W.S: – Dziękuję za rozmowę.
Tekst i foto:Wiktor Sobierajski
Wszelką pomoc prosimy kierować do „Fundacji NASZE DZIECI”: nr konta Bank PEKAO S.A VII oddziałw Warszawie
76 1240 1109 1111 0010 1163 7630 z dopiskiem dla Szymona Świder