Poseł Paweł Kukiz przyjechał do Gross Dobern, gdzie sołtyska Niemka aus Kup, pracownicy i Gerard Kasprzak-dyrektor GOK oraz Pytlik z Opola, prowadzą poświąteczna głodówkę w proteście przeciwko wrednemu Opolu. Opolu, co zabrało im kasę i teren doskonały dla rozwoju kultury niemieckiej mniejszości.
Poseł wykonał telefon w stylu starego partyjnego towarzysza do towarzysza Błaszczaka, by ten wstrzymał decyzję o powiększeniu miasta Opola. No wicie „tarzyszu” rozumicie. Bo lud ten miejscowy 90% wyraził swoją dezaprobatę i nie chce do miasta, bo kocha wieś i cześć.
A nade wszystko kocha miliardy, które od wybudowania dla MN przez większość polską Kraftwerku przeszły przez kasę gminną. Mamy do czynienia z myśleniem: politycy są dla ludzi, a jeśli ludzie chcą, to oni mają ludu posłuchać i im to dać.
Kukiz uczy się dopiero polityki i stąd jego naiwne myślenie. Pewien lud chce, autonomii Śląska to trzeba mu ją dać. Inny ludek zechce ojro, to trzeba mu ono ojro dać. Róbta co chceta byle powyżej tak 50%, a my wam to damy i przez to będziecie nas wybierali w jednomandatowych okręgach wyborczych do końca demokracji.
Telefonowanie Kukiza nic nie dało, bo decyzja jest ostateczna a Kukiz może zyskał, parę głosów z Gross Dobern ale stracił w Opolu i Łosiowie.
BEHEMOT
Czy organizujecie plebiscyt na najgłupszy artykuł roku?
Mam faworyta!
Ktoś, kto nie ogarnia czyim imieniem się podpisuje
nie ogarnia również rzeczywistości i zasad demokracji.
Bardzo dobry felieton, oby więcej takich publikacji.