Zbliża się koniec bieżącego, 2013 już roku. Przełom grudnia i stycznia, a zarazem przechodzenie w nowy rok kalendarzowy często jest momentem, kiedy podsumowujemy poprzednie 12 miesięcy oraz snujemy plany na najbliższe 365 dni. Okres ten stoi pod znakiem dobrze chyba nam wszystkim znanych postanowień noworocznych. Postanowień, które często z góry skazane są na niepowodzenie. Ponad 90% z nich nigdy się nie spełni. Ba, w 70% nie zostanie nawet podjęta próba doprowadzenia do ich sukcesu. Pisałem o tym już w styczniu, na łamach jeszcze „Śląskiej Gazety”. Chciałbym to przytoczyć także teraz. Żeby bowiem móc sobie coś postanowić, trzeba najpierw mieć do tego przygotowanie psychiczne. Marzenia, a także plany będące prostą pochodną tych właśnie marzeń muszą być przyziemne i dostosowane indywidualnie do każdego z nas. Nie może być mowy o planach górnolotnych i nie mających kontaktu z rzeczywistością. To tak jakby mieszkaniec Tatr postanowił raz w tygodniu popływać sobie w Bałtyku. Mała szansa, chyba że planuje on w najbliższym czasie przeprowadzkę na drugi koniec Polski.
Cele – słowo klucz. Cel, żeby mógł być zrealizowany, musi być jasno sprecyzowany. Nie może brzmieć on tak: „przygotuję się do maratonu”, ponieważ nic z tego nie wyjdzie. Muszą być one dosadne, zmuszające nas do działania. W takim wypadku najłatwiej myśleć etapowo: „będę biegać 3 razy w tygodniu – w poniedziałek, środę i piątek. Początkowo 2 kilometry, z czasem więcej”. Niby obie myśli odnoszą się do jednego – biegania, ale są one jakże różne, niczym krzesło i krzesło elektryczne. Gwoli ścisłości, nawet krzesło elektryczne będzie zwykłym krzesłem, jeśli nie mamy przygotowane planu działania, czyli podłączenia kolejnych kabelków i przewodów a na końcu przesunięcia wajchy w dół.
Mogło by się wydawać, że trochę zboczyłem z kursu. Wszak „Niepodległa” jest gazetą tworzoną przez narodowców dla narodowców i artykuły ukazujące się w niej powinny być ściśle powiązane z tym właśnie patriotyzmem. Owszem, zdaję sobie sprawę, że nie jest to ani „Pani domu” ani „Men’s Health”, ale temat postanowień noworocznych, celów i dróg ich realizacji jest aktualny w każdym środowisku – także narodowym.
Śmiało można powiedzieć, że żyjemy od 1 do 1. 1 Stycznia podsumowujemy wszystko to, co już jest za nami i tworzymy plany. Czas mija błyskawicznie – 1 rok, 12 miesięcy, 52 tygodnie, 365 dni jesteśmy zdziwieni. Przecież nikt z nas nie spodziewał się, że minie to tak szybko ? I znów podsumowania i znów napędzanie wózka o nazwie „postanowienia noworoczne”. I tak dalej, i tak dalej…
2013 także minął błyskawicznie. Wszyscy wchodziliśmy w niego pełni nadziei. Sukces Marszu Niepodległości 2012, rozrost patriotyzmu w poszczególnych regionach kraju a także plany budowy nowego, oddolnego Ruchu Narodowego – to wszystko napawało nas dumą i sprawiało, że czuliśmy się silni i zjednoczeni. Było tak aż do czerwcowego Kongresu w Warszawie. Potem wszystko jakby zaczęło się rozjeżdżać. Z Rady Decyzyjnej zaczęły wypływać sprzeczne informacje, wyciekły prywatne rozmowy kol. Przemysława Holochera, wreszcie postanowiono wziąć udział w wyborach. Czy to dobrze czy źle ? Swoje skromne zdanie wyraziłem już tydzień temu.
Dziś chciałbym, z racji kończącego się roku i otaczającej nas dookoła atmosfery rodzinnych świąt, pominąć tematy polityczne. W każdej Brygadzie ONR, każdym kole MW, a także w sztabach dziesiątek pomniejszych organizacji trwają właśnie podsumowania. Jedni są zadowoleni z tego, co przyniósł 2013 rok, inni zaś – nie. Jedni będą wchodzili w kolejny, 2014, w szampańskich nastrojach, inni – w atmosferze stypy. W której z tych grup byś jednak nie był, szanowny czytelniku, w momencie kiedy w ręce trzymasz ten właśnie numer „Niepodległej”, panuje już atmosfera święta. Atmosfera rodzinnego spotkania i wspólnego przeżywania narodzin Jezusa Chrystusa. Bo to właśnie rodzina, jako ta najmniejsza jednostka społeczna, jest naszym prywatnym małym światem. Cieszmy się więc nią i cieszmy się tym, że możemy modlić się do Boga, mieć ubraną choinkę. To jest nasza tradycja. Ale świat, w którym żyjemy, nie lubi tradycji. On chce ją zniszczyć, splugawić i wydać na łaskę konsumpcjonizmu i braku jakichkolwiek zasad. Choinka – symbol religijny, spalić ją; krzyż – symbol religijny, do pieca; rodzina – przeżytek, mężczyzn wykastrować a kobiety wysłać do łagrów. Tak właśnie działa świat – nowoczesny, postępowy a jednocześnie złowrogi i krwiożerczy. I teraz właśnie, przy okazji świąt, możemy zadać sobie pytanie – czy to nie są jedne z tych ostatnich spokojnych, kiedy czcić możemy Jezusa a Maryi zawierzyć nasze życie ? Jaką mamy pewność, że za kilka lat Unia nie wyda dekretów zakazujących obrządków chrześcijańskich. Skoro potrafią zakazać stawiania choinek w centrach największych zachodnioeuropejskich miast to dlaczego nie ?
Pamiętajmy więc o tym na przełomie starego i nowego roku. Jakiekolwiek decyzje by nie były przez nas podejmowane, jakich akcji byśmy nie planowali – pamiętajmy. Pamiętajmy o tym, dla kogo naprawdę działamy. Nie dla nas, nie dla zaszczytów. My jesteśmy jedynie marnymi pyłkami, historia nie będzie o nas pamiętać. Musimy starać się dla tych pokoleń, które były przed nami i dla tych, które dopiero nadejdą.
Mamy szczęście spędzać święta z rodzinami, w wybrany przez nas sposób. To od nas i naszego zaangażowania zależy czy nasi potomkowie spędzą je także w taki sposób, czy już nie, bo to będzie niepoprawne politycznie.
Tak więc podejmując działania pamiętajmy o tym, dla kogo je podejmujemy – bo przecież nie dla siebie. Stawiajmy cele nie tylko w prywatnych działaniach, ale przede wszystkim w działalności patriotycznej. Niech naszym celem na 2014 rok będzie takie jego przeżycie, by nasi potomkowie mogli być z nas dumni.
A na zakończenie chciałbym złożyć jeszcze wszystkim czytelnikom serdeczne życzenia, oby łaska Boża była z Wami, a dusze tych, którzy oddali za nas życie, towarzyszyły nam w przeżywaniu tego pięknego bożonarodzeniowego okresu.
Czołem Wielkiej Polsce i szczęśliwego Nowego Roku. Oby jeszcze lepszego.
KM
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa do której kupowania serdecznie zapraszamy. Wspieraj niezależną prasę narodową !
@NGO.Dzieki za video.Szopka ładna.Dzieci zainteresowane zywymi zwierzatkami.Beda pamietały,ze byly one swiadkami cudu narodzin Dzieciątka Jezus a krowa nie jest fioletowa A ile to zerdzi,desek trzeba było przybic gwozdziami ,a jednak znalezli sie pracowici ludzie.Nalezy im podziekować,co niniejszym czynie.
Panie Redaktorze.Oby Pańskie Życzenia się spełniły Rodakom . A i dla Pana błogoslawieństwa od Dzieciatka Jezus .Do Siego Nowego Roku 2014.