1. W ostatnią sobotę premier Tusk ogłosił, że nie podpisze sprawozdania z prac prokuratury w 2012 roku, złożonego przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta pod koniec marca tego roku, zresztą zgodnie z zapisami ustawy o prokuraturze uchwalonej przez rządzącą koalicję Platformy i PSL-u w 2009 roku.
Dodał także, że mimo braku podpisu nie złoży jednak wniosku o odwołanie Prokuratora Generalnego oraz, że „brak podpisu” nie jest oznaką braku zaufania do samego Andrzeja Seremeta.
Już te stwierdzenia, nie wystawiają premierowi najlepszego świadectwa dotyczącego znajomości „tajników” rządzenia państwem. Otóż po blisko 4 latach funkcjonowania nowej ustawy o prokuraturze, szef rządu powinien wiedzieć, że to nie on podpisuje sprawozdania z prac prokuratury za dany rok, bo to sprawozdanie podpisuje ten, który je przygotował i składa czyli prokurator Seremet.
Premier zaś to sprawozdanie przyjmuje, bądź nie i jeżeli realizuje się ten drugi scenariusz, to jego konsekwencją powinien być wniosek o odwołanie Prokuratora Generalnego.
Jeżeli premier go nie składa do znaczy, że „falandyzuje” obowiązujące prawo.
2. Ale niezłożenie tego wniosku to jeszcze nic, premier który czekał blisko 8 miesięcy z decyzją o przyjęciu bądź nieprzyjęciu sprawozdania Prokuratora Generalnego, jak się wydaje, świadomie trzyma tego ostatniego pod przysłowiowym „butem”.
Robi to zresztą już 3 rok z rzędu i w związku z tym przez długie miesiące szef ponad 6,3 tysiąca prokuratorów (bo tylu prokuratorów pracuje w prokuraturach w całym kraju) czyli Prokurator Generalny, przez tyle czasu jest zawieszony w powietrzu.
Tak ocenia to zresztą sam prokurator Seremet, który niedawno swoją i prokuratury sytuację, oceniał tak: „Czuję się w niekomfortowej sytuacji jako szef instytucji w której pracuje 6320 prokuratorów. Wielu z nich zamiast zajmować się tym do czego zostali powołani – ściganiem przestępstw i czuwaniem nad przestrzeganiem praworządności, w sytuacji niepewności, dywaguje się i zastanawia się, czy prokuratura dostanie nowego szefa”.
3. Być może ta niepewność i trzymanie szefa prokuratury „pod butem”, jest wysyłaniem do prokuratorów w całym kraju swoistych sygnałów, ze mną i moją formacją Platformą nie jest jeszcze tak źle, żebyście nam prowadzonymi śledztwami „wchodzili na głowę”.
Być może właśnie dlatego dzisiaj mieliśmy do czynienia z kuriozalnym umorzeniem śledztwa przez prokuraturę okręgową w Legnicy w sprawie tzw. dolnośląskich taśm Platformy (tych audio i video).
Słyszałem ekwilibrystykę słowną rzeczniczki prasowej tej prokuratury, która uzasadniała tę decyzję. Otóż kwintesencją tego uzasadnienia było stwierdzenie, że KGHM S.A. gdzie posłowie Platformy załatwiali dobrze płatne miejsca pracy dla tych delegatów na zjazd wojewódzki, którzy będą głosowali na Protasiewicza, a nie na Schetynę, nie jest zdaniem prokuratury podmiotem publicznym i nie dysponuje środkami publicznymi.
Ale przecież w KGHM skarb państwa ma blisko 32% akcji i jest największym akcjonariuszem, to on ma większość w Radzie Nadzorczej i wyłania zarząd i jak wiemy od paru lat obsada stanowisk w tych obydwu ciałach odbywa się pod dyktando Platformy.
Ba latem tego roku minister skarbu powołał na wiceprezesa firmy człowieka, który jak się wydaje miał spełniać propozycje kadrowe podsyłane mu przez posłów będących zwolennikami europosła Protasiewicza i pozbywać się ze spółki wszystkich tych, którzy wcześniej zostali przyjęci przy poparciu posła Schetyny (mówił o tym wprost w licznych wywiadach poseł Jarosław Gowin).
Co więcej ten wiceprezes z KGHM jak najbardziej zadziałał tak jak wynikało to z opisanego wyżej mechanizmu. Zadzwonił do człowieka, któremu zaoferowano pracę w KGHM w zamian za głosowanie na europosła Protasiewicza, zaledwie kilka godzin po złożeniu mu tej oferty z propozycją wizyty w spółce w celu podpisania umowy o pracę.
Jakich to dowodów potrzebuje jeszcze prokuratura aby stwierdzić, że doszło do korupcji politycznej w oparciu o zasoby publiczne? Ale mimo tego wszystkiego, śledztwo zostało jednak umorzone.
4. A to przecież jedno z wielu postępowań, które prokuratury w terenie i Warszawie prowadzą i w których przewijają się prominentni politycy Platformy.
Te z ostatnich miesięcy to tzw. info afera, która zatacza coraz szersze kręgi, afera „zegarkowa” ministra Nowaka, postępowanie prowadzone w sprawie majątku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, czy afera sprzedaży działek po obniżonych cenach dla działaczy Platformy przez Agencję Nieruchomości Rolnych w zamian za określony sposób głosowania na zjeździe Platformy w województwie lubuskim.
Iluzja niezależności prokuratury jak na dłoni, a recepta premiera Tuska po 6 latach rządzenia, to propozycja kolejnej zmiany ustawy o prokuraturze.
Mediom tzw. mętnego nurtu to wystarczy, po nowelizacji ustawy prokuratura będzie jeszcze bardziej niezależna niż do tej pory.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS