Rozpoczął się ponowny proces lustracyjny Leszka Moczulskiego. Więzień polityczny PRL, który spędził w komunistycznych więzieniach blisko 7 lat miał w sposób świadomy i tajny być współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Ważny polityk niepodległościowy czasów przełomu przekonuje tymczasem, że część materiałów jego dotyczących wytworzyły służby specjalne PRL, aby go kiedyś skompromitować.
Przeciwnicy 83-letniego Moczulskiego wypominają mu głównie udział w tzw. „nocnej zmianie”, tj. rzekomym obaleniu rządu Jana Olszewskiego. Warto nawiasem wspomnieć, że w składzie tego gabinetu był komunistyczny agent Andrzej Olechowski, który zasłynął z doprowadzenia do przejęcia FSM przez włoskiego Fiata i kryzysu całego sektora motoryzacyjnego w początkach III RP. Projekty FSM (np. Beskid) po ustaniu praw patentowych były wprowadzane z powodzeniem na rynek motoryzacyjny (np. Renualt Twingo). Jak tłumaczył swoją współpracę Olechowski miał on jedynie udział w wywiadzie gospodarczym PRL. Niechybnie … nietrafiona wspomniana prywatyzacja FSM miała wiele wspólnego z gospodarką. Rząd Olszewskiego poza pierwszym głosowanym wotum zaufania nigdy nie miał większości parlamentarnej.
Warto podkreślić w odniesieniu do sprawy Moczulskiego, że fałszerstwem okazała się lojalka Jarosława Kaczyńskiego, którą miał rzekomo podpisać zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Prezes PiS poinformował, że została najprawdopodobniej sporządzona na początku lat 90-tych. Nieprawdziwa okazała się również notatka ppłk. Kijowskiego z jego rzekomej rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim 17 grudnia 1981 r. podczas której miało dojść do podpisania lojalki na rzecz SB. Tyle, że to od 14 lat prowadzona jest lustracja Moczulskiego, o którą zresztą sam wystąpił. Można śmiało powiedzieć, że cała dekomunizacja i lustracja sprowadziła się do tego, że były lider Konfederacji Polski Niepodległej został „agentem SB”, a wszyscy politycy postkomunistyczni i zwolennicy dawnej Unii Wolności zostali oczyszczeni.
Komplet materiałów wytwarzanych przez komunistyczne służby specjalne krajów b. Bloku Wschodniego znajduje się w archiwach rosyjskich. Można i trzeba zapytać czy Rosjanie nie wpływają na życie polityczne w innych krajach przez presję na ludzi, którzy mogą się obawiać ujawnienia ich skrywanej współpracy z komunistami (politycy, funkcjonariusze organów ścigania, sędziowie, prokuratorzy, dziennikarze, itd.).
Czy współpraca Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa nie szkodzi przypadkiem NATO? Jak to możliwe, że w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej według informacji – ujawnionej przez lidera KPN-Obóz Patriotyczny Adama Słomkę – pracuje nadal kilkunastu prokuratorów z czasów stanu wojennego. Pułkownik Sławomir Gorzkiewicz z NPW wsławił się sprawą „Olina”, w której uznał, że sprawę ewentualnej współpracy b. premiera Oleksego właśnie z FSB FR (W. Ałganow) należy umorzyć. Warto wspomnieć, że NPW prowadzi „śledztwo smoleńskie”.
Na koniec warto zastanowić się nad nominowaniem Władimira Putina do pokojowego Nobla. Takie pomysły mogą być porównanie tylko z nominowaniem to tej prestiżowej nagrody Adolfa Hitlera w 1938 roku. Ale skoro dzisiejsza Rosja jest wzorem pokojowego państwa oraz demokracji to politycy – lekko określając – nieprzychylni Rosji mogą być nawet … jej „agentami”…
Jan Akowski
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej
ss.pl rządzą jak za starych dawnych ,,dobrych” czasów…
To wszystko nie dotyczy tematu sprawy, choć oczywiście jest prawdą. Ale prawdą jest również, ze Moczulski został doradca Kwaśniewskiego, zasłaniając się pragmatyka polityczną. I nawet to nie jest w przedmiocie sprawy ważne. Ważne jest, że Moczulskiemu trzykrotnie udowodniono kłamstwo lustracyjne, czyli, że wbrew oświadczeniu donosił. Donosił w latach 70-tych na generała Abrahama i najprawdopodobniej dzięki niemu stał się najbardziej radykalnym działaczem niepodległościowej opozycji politycznej lat 70-tych i 80-tych ub. wieku. Sformułował najtrafniejszy program obalenia komunizmu, który zaczął się realizować, lecz nigdy do końca nie został zrealizowany. W broszurze „Rewolucja bez rewolucji” wskazał na konieczność budowania struktur państwa polskiego obok istniejących struktur okupacyjnych. Miały one w dogodnym momencie wyprzeć i zastąpić aparat okupacyjny. Scenariusz ten został wyprzedzony przez porozumienia okrągłego stołu. Niestety, w czasie procesu lustracyjnego L. Moczulski nie miał odwagi cywilnej, podobnie jak L. Wałęsa (choć ciężar gatunkowy i skutki współpracy w obydwu przypadkach są diametralnie różne) przyznać się do błędów i haniebnych poczynań. Przypuszczalnie z uwagi na to, że hańba zostałaby częściowo zmyta, ale kariera polityczna i „nieskazitelna” przeszłość złamana raz na zawsze.
Amatorski tekst, „rzekome obalenie rzadu”, wypominanie, że w rządzie był Olechowski (czyli jednak był zdradziecki). L. Moczuli podczas „nocnej zmiany” narozrabiał bo pokazął swoje prawqdziwe oblicze i zrobił wiecej zła w tym czasie niż Olechowski. Taki tekściarom „kury srać prowadzić” a nie pisać poważne teksty.