Dzisiejszy świat stanął przed pustką. Nowoczesna technika i technologia tak oddaliły człowieka od własnej kultury, że nie jest w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Narzędzia wypracowane przez wieki obcowania z własna myślą, dziś zawodzą. Po prostu nie potrafimy korzystać w własnych wynalazków. Wynalazki zaczynają kierować nami, działają na nasze najniższe instynkty i niszczą naszą wolność, bez której nie może żyć.
Przez jakiś czas wydawało się nam Polakom, że to nasze doświadczenia dziejowe predysponują nas do szczególnej roli w tworzeniu nowej koncepcji dla Europy, a może nawet i świata. Wprawdzie Jan Paweł II swoim długim pontyfikatem dawał nam pewna ochronę, gwarantował nawet odpowiednie laboratorium poza terytorium Polski, ale oprócz iskry, w tamtym czasie nie zdołano wiele wykrzesać. Miejsce pomiędzy Niemcami a Rosją jest zbyt słabym, podległym i manipulowanym terytorium, a ubytek wymordowanej tradycyjnej inteligencji nazbyt dotkliwy, aby pomiędzy Odrą a Bugiem mogła powstać szkoła na miarę Kazimierza Wielkiego i Pawła Włodkowica i jeszcze dodatkowo wydać właściwe owoce.
Nowa niezależna myśl dla świata może zrodzić się albo na kontynencie południowoamerykańskim, albo w Indiach. Europa pogrążona jest niemocą pokolonialnych nawyków i uwarunkowań gospodarczych. Chce, nie mając dostatecznych ilości odpowiednich surowców, żyć na takim samym poziomie, jak w okresie kolonialnym. Nie chce też przyjąć do wiadomości, że jedynym dla niej ratunkiem jest Europa Środkowa i jej doświadczenia kulturowe. Mało tego, z Europy Środkowej zrobiła sobie własny rynek zbytu. Taki układ powoduje zupełnie niepotrzebne antagonizmy i napięcia, które prowadzą donikąd. Natomiast Stany Zjednoczone chcą być gwarantem własnych dominacji i europejskich pragnień. W tym celu budują najpotężniejszą armie na świecie. Według nich to armia ma zagwarantować przewodnią rolę w świecie gospodarczym i militarnym. Z tego widać, że nie są świadomi podstawowego faktu, że to nie gospodarka układa świat, lecz system kulturowy. Wprawdzie nie odpowiedziano na pytanie co było pierwsze jajko, czy kura, ale w tym wszystkim ważniejszym jest inne: nie co było pierwsze, lecz skąd i jak się wzięły jajko i kura zarazem? Pytanie jest o tyle ważne, bo lada moment wynaleziona zostanie taka lodówka, która będzie produkowała mleko i taka nioska, która wyprodukuje jajko. Wówczas krowa i kura staną się produktem zbytecznym, a człowiek, który musi jeść, tak chemicznie nafaszerowany, że będzie świecił nawet w słoneczny dzień. I to jest perspektywa europejska.
Natomiast ani Ameryka Południowa ani Indie nie posiadają takich uwarunkowań, jak Europa. Ameryka Południowa kulturowo jest wielorodna, ale religijnie tożsama; jest samowystarczalna, a bieda nie ma tam perspektywy śmierci głodowej. Jest odwrotnością Rosji: nie ma Syberii, jest Amazonia, nie sposób tam nikogo głodzić i nie ma powodów do pracy niewolniczej. I to jest jej wielką szansą. Ma ambicje europejskie, ale jej przedstawiciel na stolicy Piotrowej może być znakomitym destylatorem, a kolonialna przeszłość wystarczającym filtrem na totalitaryzm. Potrzebują tylko wielkości ludzkiej, którą dostali w postaci papieża Franciszka.
Indie natomiast stwarzają swojemu studentowi najbardziej demokratyczne warunki studiowania. Student wskazuje podręcznik, z którym chce się zapoznać, i jeżeli jest w innym języku, dostaje jego tłumaczenie gratis. Po jego przeczytaniu nie zostaje sam ze swoimi wnioskami, lecz wchodzi w system: mistrz-uczeń, który w Europie ma tendencję zanikową. Mistrz gwarantuje ciągłość wiedzy i elit, a student staje się ogniwem przedłużającym żywotność kultury i myśli. I na tym polega przewaga Indii nad Europą.
Dla kultury łacińskiej wielką szansą jest papież Franciszek. To on, kontynuator myśli Jana Pawła II, podjął tę iskrę, która wyszła z Polski, a więc z miejsca, w którym jest treść, ale nie ma warunków dla jej rozwoju i życia. Ogłoszenie roku 2016 i Krakowa, jako miejsca zlotu Światowego Dnia Młodzieży jest dobrem odbitym i jednocześnie przedłużeniem pontyfikatu Jana Pawła II. Wówczas nie wykorzystaliśmy tej szansy. W 2016 wróci ona i musimy być na nią przygotowani duchowo. Używając przenośni: Chrystus z Corcovado na swojego „bliźniaka” w Świebodzinie.
Autor: Ryszard Surmacz
Tak, ma autor racje. Ulubiony Autor, musze dodać. Nie wykorzystalismy szansy. Iskra, która z Polski wyszła, nie miała i nie ma warunków dla jej rozwoju i zycia. Ale szanse dał obecny Papiez JSw .Franciszek……Kraków,to szczęśliwe miasto, od zawsze. Młodzież, która w 2016 roku …..tutaj zawita…….,odjedzie odmieniona.!!
Dzieki. Dobrej niedzieli.