1. Wczoraj wieczorem odbyło się I czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych polegającej na zawieszeniu tzw. I progu ostrożnościowego, a także tzw. tymczasowej reguły wydatkowej. Natychmiast po przyjęciu tego projektu przez Radę Ministrów wpłynął on do Sejmu, został mu nadany numer druku i już wczoraj rozpoczęło się jego procedowanie.
Wprawdzie został zgłoszony wniosek o jego odrzucenie w I czytaniu ale koalicja Platformy i PSL-u zapewne dzisiaj go odrzuci, w tej sytuacji zostanie on skierowany do komisji finansów publicznych w czwartek na sali plenarnej odbędzie się jego II czytanie, a w piątek III czytanie czyli ostateczne głosowanie.
Sejm będzie więc nad nim pracował zaledwie 3 doby, później w I tygodniu sierpnia przyjmie go bez poprawek Senat (tak musi być, ponieważ zgłoszenie poprawek oznaczałoby powrót projektu do Sejmu, a ten będzie miał 3 tygodniową przerwę), szybko podpisze go prezydent Komorowski, następnego dnia zostanie opublikowany w Dzienniku Ustaw i w kolejnym dniu wejdzie w życie (nie ma nawet jak w projektach pilnych 2 tygodniowego vacatio legis).
2. Na debatę przybył do Sejmu sam minister Rostowski (bardzo rzadko przedstawia rządowe projekty ustaw w I czytaniu) i z jego ust wysłuchaliśmy najbardziej kuriozalnego uzasadnienia ustawy w tej kadencji Sejmu.
Myślą przewodnią tego wystąpienia było stwierdzenie, że rząd zawiesza I próg ostrożnościowy i ograniczenia z niego wynikające (a więc relacja długu publicznego do PKB liczonego metodą krajową może przekroczyć 50% PKB i w związku z tym nie obowiązuje zasada, że relacja deficytu budżetowego do dochodów budżetowych w następnym roku nie może być wyższa niż taka sama relacja w roku obecnym), głównie dlatego, że chce w przyszłości ograniczać deficyt sektora finansów publicznych i w konsekwencji dług publiczny.
Z uzasadnienia tego z grubsza wynika, że rząd znosi ograniczenia w zadłużaniu, żeby w przyszłości zmniejszać deficyt sektora finansów publicznych i dług publiczny.
Logiczna sprzeczność widoczna na pierwszy rzut oka ale dla ministra Rostowskiego to żadna sprzeczność, to raczej jego strategia zarządzania długiem polegająca na jeszcze większym niż do tej pory zadłużaniu, żeby kiedy doczekamy prosperity w gospodarce, ten dług zmniejszać.
3. Zabierałem głos w tej debacie i pytałem ministra Rostowskiego co takiego się stało w gospodarce, że załamały się dochody podatkowe? Przecież według danych samego ministra zabraknie w stosunku do planu około 30 mld zł wpływów z 4 głównych podatków (minister mówi, że tylko 25 mld zł ale tylko dlatego, że NBP wpłacił w czerwcu 5,3 mld zł czyli zgodnie z ustawą 95% zysku osiągniętego w 2012 roku i był to wpływ nie planowany w budżecie).
Pytałem również o stosunek ministra do danych opublikowanych dwa dni temu przez Eurostat, wg. których dług naszego kraju po I kwartale 2013 roku wyniósł aż 57,3% PKB Liczony metodą unijną), a w wielkościach bezwzględnych kwotę 920 mld zł.
Nawet więc przyjmując metodologię krajową dług ten wynosi 54,3% PKB (wg tej metodologii do długu nie zalicza się zobowiązań Krajowego Funduszu Drogowego, które w przybliżeniu wynoszą już 3% PKB), a więc już po I kwartale jesteśmy blisko przekroczenia II progu ostrożnościowego i zapewne po powiększeniu deficytu o 16 mld zł w zaproponowanej nowelizacji budżetu próg ten zostanie przekroczony (16 mld zł to dokładnie 1%PKB).
4. Niestety odpowiedzi ministra na te pytania nie było, były tylko rozważania, że to głęboki kryzys w strefie euro doprowadził do spowolnienia gospodarczego w Polsce, a to zmniejszyło dochody budżetowe, tyle tylko że brak 30 mld zł wpływów podatkowych to nie zmniejszenie ale załamanie tych wpływów.
Po raz kolejny minister udowadniał jak to przez podwyższenie deficytu i długu i w tym roku i w roku 2014, doprowadzi do wyprowadzenia Polski z unijnej procedury nadmiernego deficytu już w roku 2015, a następnie będzie zmniejszał relację długu do PKB.
Dzisiaj ta debata przeniesie się na forum komisji finansów publicznych ale nie sądzę, żeby jej charakter nagle uległ zmianie.
Minister Rostowski będzie szedł dalej w zaparte i mówił, że ma sytuację w finansach publicznych pod kontrolą tyle tylko, że potrzebuje zniesienia I progu ostrożnościowego już za kilka dni, bo inaczej na początku września nie znowelizuje budżetu, a braku 30 mld zł wpływów podatkowych nie da się zamieść pod dywan.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS