1. Premier Tusk i minister Rostowski tak kiwali w sprawie sytuacji w finansach publicznych w Polsce, że się zakiwali. Ledwie w ostatni wtorek Rada Ministrów przyjęła nowelizację ustawy o finansach publicznych nazywanej często konstytucją finansów publicznych, a już jest ona drukiem sejmowym i na posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu ma zostać uchwalona.
Bez tej nowelizacji tak naprawdę rząd nie może nawet rozpocząć procedury nowelizacji budżetu na 2013 rok, a przecież premier Tusk i minister Rostowski poinformowali już nie tylko, że taka nowelizacja się odbędzie ale nawet określili na czym ona będzie polegała.
Ponieważ zdaniem ministra finansów do końca tego roku ma zabraknąć około 24 mld zł wpływów podatkowych w stosunku do wielkości planowanych, to należy zmniejszyć wydatki na kwotę 8 mld zł , a także zwiększyć tegoroczny deficyt budżetowy o 16 mld zł (z 35 mld zł do 51 mld zł).
Ba ministrowie odpowiadający za poszczególne części budżetowe już otrzymali instrukcje od premiera i ministra finansów jakie oszczędności mają w swoich budżetach poczynić i jakie rodzaje wydatków i o jakie kwoty ograniczyć.
2. Nowelizacja ustawy o finansach publicznych składa się zaledwie z dwóch artykułów ale obydwa mają ogromny ciężar gatunkowy.
Według pierwszego chodzi bowiem o zawieszenie na rok 2013 tzw. I progu ostrożnościowego czyli o zablokowanie konsekwencji wynikających z przekroczenia przez dług publiczny 50% PKB, co oznacza, że rozwiązanie to dotyczyłoby nowelizacji budżetu w 2013 roku i projektu budżetu na 2014 rok.
Drugi artykuł nowelizacji zakłada zawieszenie w latach 2013-2014 tzw. reguły wydatkowej według której wydatki elastyczne i nowe wydatki sztywne nie mogą być wyższe realnie niż 1% (czyli inflacja +1%) o tych z roku ubiegłego .
3. Do tej mieszczącej się w jednym akapicie nowelizacji ustawy dołączone jest aż 5 stron uzasadnienia, którego myślą przewodnią są wywody według których należy zawiesić działanie I progu ostrożnościowego nie pozwalającego na nadmierny wzrost wydatków i w konsekwencji deficytu budżetowego, ponieważ minister finansów przygotowuje jeszcze ostrzejszą niż do tej pory regułę wydatkową, którą Sejm ma uchwalić do końca tego roku.
Ba w uzasadnieniu są stwierdzenia, że przyjęcie takich rozwiązań wynika z tzw. sześciopaku przyjętego w roku 2012 na forum UE, że takie rozwiązania zaleca Polsce Komisja Europejska, a nawet MFW, co jest nieudolną próbą podpierania się zresztą wątpliwym autorytetem tych instytucji.
Najbardziej kuriozalne zdanie znajduje się jednak w końcowej części tego uzasadnienia. Brzmi ono następująco „przyjęcie nowelizacji ustawy w tym terminie (w dniu następnym po dniu jej ogłoszenia, a więc bez żadnego vacatio legis), pozwoli na przyjęcie ewentualnego projektu nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok”.
4. Ten skandaliczny sposób procedowania w sprawie zmiany ustawy o finansach publicznych, będącej jak już zaznaczyłem wyżej swoistą konstytucją tych finansów, pokazuje dobitnie jakich fachowców mamy u sterów rządu.
Dochody podatkowe przecież nie załamały się w ostatnich dniach, I próg ostrożnościowy został przecież przekroczony przez dług publiczny w roku 2011 więc minister finansów powinien pamiętać, że powiększanie deficytu budżetowego szczególnie w sytuacji kiedy spadają dochody nie jest w takiej sytuacji możliwe.
Minister Rostowski od kilkunastu miesięcy zapewnia opinię publiczną, że wszystko ma pod kontrolą aż tu nagle „trzask plask” okazuje się że w ciągu 3 dni trzeba zmienić ustawę o finansach publicznych.
Bez tej zmiany nie można powiem nawet rozpocząć nowelizacji budżetu na 2013 rok, a przecież premier z ministrem finansów już tę nowelizację ogłosili.
Tak ekipa Tuska traktuje prawo, nawet to, mające charakter fundamentalnych reguł, których zmiany powinny być przeprowadzane po szczególnie solidnych przemyśleniach.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS