
Od lewej: dr Marian Apostoł, Paweł Czyż (ZChR), prof. Andrzej Zapałowski (Konfederacja)/X.com
Wasyl Bodnar, ukraiński ambasador, pozwolił sobie na zuchwałą wypowiedź w polskich mediach. Uwarunkował bowiem udział naszego kraju w odbudowie Ukrainy po zakończeniu wojny, wcześniejszym wysłaniem wojsk. Zasugerował, że jeżeli Polska nie będzie uczestniczyć w misji stabilizacyjnej, to nie będzie brać udziału w odbudowie. „Wojska francuskie wejdą do Dniepra czy do Lwowa, zostaną tam rozlokowani, a później za nimi pójdzie biznes, zacznie się udział w odbudowie Ukrainy. A gdzie będzie polski biznes?” – pytał na antenie RMF FM, co także podaje wPolityce.pl. „Naiwność wielu polskich polityków jest porażająca. Ukraińcy z nimi pogrywają jak z pacynkami” – tak ocenił wypowiedź Bodnara poseł prof. Andrzej Zapałowski z Klubu Poselskiego Konfederacja. „Wpierw zapłacicie Polsce za skredytowany sprzęt wojskowy, potem zrefinansujecie socjal dla waszych obywateli w Polsce (brak wzajemności), odbierzecie ukrywających się przed poborem młodych Ukraińców, pochowajcie należycie Polaków, Żydów i Czechów – ofiary ludobójstwa UPA na Wołyniu, zapewnicie mniejszości polskiej prawa zgodne z międzynarodowymi standardami, a potem zastanowimy się nad tym, czy kraj ogarnięty korupcją powinien w ogóle kiedykolwiek być w UE. Czy taka odpowiedź panu Wasylowi Bodnarowi wystarczy?” – tak zareagował w mediach społecznościowych na słowa ukraińskiego ambasadora Paweł Czyż, wiceprezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin i radny Rady Powiatu w Gołdapi. „Bardzo dobra odpowiedź, niech ambasador Bodnar nie zachęca nas do nie naszej wojny…” – ocenił reakcję polityka ZChR dr Marian Apostoł, były wojewoda krakowski oraz były pracownik Parlamentu Europejskiego i wykładowca akademicki.
Ogromna pomoc Polski dla Ukrainy to mało?
Niezależnie od wszystkiego taki potencjalny szantaż ze strony Ukrainy jest oburzający z uwagi na to, że Polska od samego wybuchu pełnoskalowej wojny była liderem pomocy dla Kijowa.
Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91 proc. PKB – 0,71 proc. PKB to wydatki na wsparcie dla Kijowa, natomiast 4,2 proc. PKB to koszty pomocy ukraińskim uchodźcom. Takie kraje jak USA, Francja, Wielka Brytania i Kanada przeznaczyły na ten cel mniej niż 1 procent swojego PKB.
Nie bez znaczenia pozostaje ogromna pomoc wojskowa, którą Ukraina otrzymała od Polski. Nasz kraj przekazał około 1000 sztuk ciężkiego sprzętu, takiego jak czołgi czy transportery opancerzone.
Warto zauważyć, że z 800 czołgów, jakie Kijów otrzymał, ponad 350 pochodziło właśnie z Polski.
– podaje wPolityce.pl.
Wdzięczność po ukraińsku?
Nie był to pierwszy raz, gdy Kijów uderzył w Warszawę. Przykład? W ostatnim Campusie Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego uczestniczył ówczesny szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kułeba. Polityk w obecności Radosława Sikorskiego zrównał ludobójstwo na Wołyniu dokonane przez ukraińskich nacjonalistów z akcją „Wisła”.
– przypomina TV Trwam.
Gdyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom
– oznajmił Dmytro Kułeba na wydarzeniu Rafała Trzaskowskiego.
Telewizja Trwam przypomniała także, że w 2023 roku prezydent Wołodymyr Zełeński na forum ONZ oskarżał Polskę o sprzyjanie Putinowi.
Niektórzy z naszych przyjaciół w Europie grają naszą solidarnością w teatrze politycznym, robiąc ze sprawy zboża dreszczowiec. Wydaje się, że grają na siebie, a w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy
– podkreślał prezydent Ukrainy w 2023 roku.
Piotr Galicki
Dodaj komentarz