Wpierw zapłacicie Polsce za skredytowany sprzęt wojskowy, potem zrefinansujecie socjal dla waszych obywateli w Polsce (brak wzajemności), odbierzecie ukrywających się przed poborem młodych Ukraińców, pochowajcie należycie Polaków, Żydów i Czechów – ofiary ludobójstwa UPA na Wołyniu, zapewnicie mniejszości polskiej prawa zgodne z międzynarodowymi standardami, a potem zastanowimy się nad tym, czy kraj ogarnięty korupcją powinien w ogóle kiedykolwiek być w UE. Czy taka odpowiedź panu Wasylowi Bodnarowi wystarczy?”
– tak zareagował w mediach społecznościowych na słowa ukraińskiego ambasadora Paweł Czyż, wiceprezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin i radny Rady Powiatu w Gołdapi.
Niezależnie od wszystkiego taki potencjalny szantaż ze strony Ukrainy jest oburzający z uwagi na to, że Polska od samego wybuchu pełnoskalowej wojny była liderem pomocy dla Kijowa.
Polska przeznaczyła na pomoc Ukrainie równowartość 4,91 proc. PKB – 0,71 proc. PKB to wydatki na wsparcie dla Kijowa, natomiast 4,2 proc. PKB to koszty pomocy ukraińskim uchodźcom. Takie kraje jak USA, Francja, Wielka Brytania i Kanada przeznaczyły na ten cel mniej niż 1 procent swojego PKB.
Nie bez znaczenia pozostaje ogromna pomoc wojskowa, którą Ukraina otrzymała od Polski. Nasz kraj przekazał około 1000 sztuk ciężkiego sprzętu, takiego jak czołgi czy transportery opancerzone.
Warto zauważyć, że z 800 czołgów, jakie Kijów otrzymał, ponad 350 pochodziło właśnie z Polski.
– podaje wPolityce.pl.
Piotr Galicki
Dodaj komentarz