Jak właściwie nazywać wielki kraj na wschód od nas? Czy czasami dotychczasowe nazwy nie były co najmniej mylące? Według historiografii „rosyjskiej” początki „rosyjskiej państwowości sięgają IX wieku i … Rusi Kijowskiej”!? I już u podłoża tej „państwowości” legło kłamstwo założycielskie Rassiji.
Ruś Kijowska – Wielkie Księstwo Kijowskie – państwo zorganizowane przez Skandynawów (Waregów) powstało w 862r. i obejmowało swoim zasięgiem obszary daleko na wschód od Moskwy, która wówczas była nic nie znaczącą osadą, po Rostów Jarosławski, Włodzimierz i Riazań. Stolicą był Kijów, „perła ziem ruskich”. Przyjęła chrzest w 988 roku w obrządku prawosławnym. Jarosław I Mądry podzielił ją między swoich synów i po jego śmierci w 1054 roku uległa rozbiciu dzielnicowemu, by do XIII wieku ulec dalszemu rozdrobnieniu feudalnemu z udzielnymi księstwami. Dopiero w 1263, roku swojej śmierci, Aleksander „Newski” ze swojego Księstwa Włodzimierskiego wydzielił jako udzielne, dziedziczne Księstwo Moskiewskie specjalnie dla swojego syna Daniela, czyli 400 lat po Rusi.
Od początku swojego istnienia podległe było Złotej Ordzie Batu-chana (1205–1255), który w 1252 wydał Aleksandrowi Newskiemu jarłyk (formalne potwierdzenie oddania we władanie „książętom ruskim” ich ziem) na „wielkie księstwo ruskie”. Dobre sobie! Oddanie cudzego, Batu-chana nic nie kosztowało. Za to książę Aleksander stał się wiernym psem mongolskiego chana. Z jego synem Sartakiem zawarł przymierze krwi (wypicie krwi z rozciętych dłoni, które zwyczajowo zawierało się w dziecięctwie), stając się adoptowanym synem Batu-chana.
I tu „zaczynają się schody”. Jeżeli przyjąć, że Sartak i Aleksander byli rówieśnikami, to Aleksander mógł się urodzić po 1225 roku a nie „ok.” 1220. Zatem jako małoletni nie mógł brać nawet udziału w „wielkiej bitwie” nad Newą w 1240 r., o której Nowogródzki Latopis (średniowieczna księga dziejopisarska, rocznik, zaczynała się od słów „в лето” – w roku) wspomina jako o nieznacznej potyczce ze Szwedami. W kronikach skandynawskich brak jakiejkolwiek wzmianki o tej „wiekopomnej bitwie”. Przydomek „Newski”, jak podaje rosyjski slawista, polonista, politolog i historyk, Aleksander Lipatow, „został przydzielony Aleksandrowi w końcu XV stulecia, kiedy wraz z wybiciem się na niepodległość zaczęło się wytwarzanie założycielskich i państwowotwórczych mitów Moskowii” (ros. Московия).
Jakie wielkie „zwycięstwo” Aleksander mógł odnieść dwa lata(?) później nad Niemcami na słabo zamarzniętym jeziorze Pejpus (Czudzkim), skoro siły inflanckiej gałęzi Zakonu Krzyżackiego liczyły razem 100 rycerzy? Natomiast owe „zjednoczone siły Rusi” to tylko oddziały pskowskie i nowogrodzkie, które rabowały osady plemion bałtyckich, przodków Łotyszy i Estończyków. Zresztą z wydatną pomocą Batu-chana. O tych „wyczynach” Eisensein w 1938 roku nakręcił głośny na całym świecie film „Aleksander Newski”. Internacjonalistyczne hasła rewolucji światowej zamieniono na patriotyczne hasła narodowo-imperialnego socjalizmu i „obcy klasowo” książę, zdrajca ojczyzny został „mężem opatrznościowym”, „bohaterskim obrońcą kraju” i „pogromcą niemieckich psich rycerzy”. Cała rassijska mentalność. Czy to nie przypomina równie „słynnego” szturmu na Pałac Zimowy 07.11.1917 r. – „zdobyciu Bastylii” w bolszewickim wydaniu, gdzie zamiast tłumu „rozgniewanych” robotników w rzeczywistości nieliczna gromada bojówkarzy Czerwonej Gwardii pojmała nie stawiających oporu ministrów? Pałac Zimowy motłoch zalał dopiero, kiedy już zaprzestano obrony. Towarzysz Stalin, który ustanowił order jego imienia, jedno z najwyższych odznaczeń wojskowych, pozwolił pokazać ten gniot dopiero w 1941 roku, gdy parteigenose (towarzysz partii) Hitler przestał być jego „dozgonnym” przyjacielem.
Nie ulega za to najmniejszej wątpliwości wiernopoddańczość Aleksandra Batu-chanowi, który ustanowił go zwierzchnikiem książąt dzielnicowych, którzy z kolei mieli obowiązek płacenia Mongołom daniny. Aleksander „Newski” wywiązywał się z tego zadania z całą bezwzględnością. Został wiernym poddanym i oddanym sojusznikiem Mongołów, mimo, że zabili jego ojca Jarosława II. Stał się rygorystycznym wykonawcą nakazów chana. Krwawo rozprawiał się z opornymi wobec składania danin Mongołom i sprzeciwiającymi się temu systemowi. Z tymi, którzy chcieli być Rusią chrześcijańską a nie mongolską. O okrucieństwie Aleksandra (wbijał ludzi na pal, wykłuwał oczy, odcinał nosy) bano się nawet mówić. Nie oszczędził swoich braci, Andrieja i Jarosława, a nawet własnego syna Wasilija. Oddanych w niewolę ludzi, spalonych miast i wsi nie sposób policzyć.
W niespełna 300 lat później został kanonizowany przez Cerkiew prawosławną. Za co? Za utopienie we krwi chrześcijańskiej, zresztą prawosławnej, Rusi (jej księstw), skłaniającej się ku Zachodowi. Ten osobliwy święty niewątpliwie był prawosławnym (na początku), krótko … katolikiem, za co dziękował mu papież Innocenty IV, a pod koniec życia został … muzułmaninem, jako wierny poddany Berke-chana, który rozpoczął islamizację Złotej Ordy. Jak widać Aleksander był politykiem niezmiernie elastycznym. Mówi się na to prostytucja polityczna i religijna. Jakim sposobem zdołał przed śmiercią w 1263 r. złożyć śluby zakonne?
Niewątpliwie, Cerkiew prawosławna jest „Newskiemu” wdzięczna za to, że uchronił Moskowię przed chrześcijaństwem zachodnim. Nie pozwolił aby na Ruś dotarł katolicyzm. Także za to, że cerkiewnych reguł nie łamał, gdyż chany nie wnikali w politykę wewnętrzną podbitych narodów ani wyznawaną przez nie religię zadowalając się jedynie ściąganiem danin, rygorystycznie je egzekwując. Zatem ten wódz-lennik, prawdopodobnie o tatarskich korzeniach, zakazów chana nie łamał. I tym sposobem czas mongolsko-tatarskiej niewoli był dla Cerkwi okresem jej największego rozwoju. Zbudowano ok. 400 klasztorów (w samym niewielkim Suzdalu było kilkanaście), w których panowało zepsucie, obżarstwo i pijaństwo.
Wielbiony był przez carów, kanonizowany w roku koronowania się (1547) Iwana IV Groźnego na cara (król władał swoim państwem, natomiast car, cesarz pretendował do rządzenia całym światem). Jak dowodzi profesor Andrzej Nowak: „Ruś to nie Rosja”. Nieuprawnione zatem było nazwanie przez Iwana Groźnego swojego państwa „Русское царство”, przeobrażone, nie wiadomo przez kogo i dlaczego na „rosyjskie”. Słuszniejsza zatem byłaby nazwa pochodząca od wymowy rassijskiego słowa „Россия” – wym. Rassija.
Okres ponad dwustuletniej niewoli tatarskiej sprawił, że Księstwo Moskiewskie (później Wielkie K. M.) przejęło od Mongołów kulturę polityczną oraz struktury i mechanizmy społeczne. To dziedzictwo odcisnęło głębokie piętno na Moskwie i do dziś decyduje o cywilizacyjnej odrębności Rassiji. „Hańbą rosyjskiej świadomości historycznej, rosyjskiej historycznej pamięci jest to, że Aleksander Newski stał się niepodważalnym pojęciem dumy narodowej, stał się fetyszem, stał się sztandarem nie sekty, nie partii, a tego samego narodu, którego los historyczny on okrutnie zniekształcił. Aleksander Newski bez cienia wątpliwości był zdrajcą narodowym”. „Ruś stała się ofiarą Rosji”.
Mimo tego w 2007 roku, w największym plebiscycie „bohater-symbol Rassiji” (udział wzięło 50 mln Rassijan) „Newski” zajął pierwsze miejsce. Jest idolem jego gorącego wielbiciela, kagiebowca Władimira Putina, który stał się uosobieniem XIII-wiecznego księcia – średniowiecznego symbolu kolaboracji z Mongołami. Nawet Karol Marks określał go jako „mieszankę tatarskiego kata, służalczyka i wysoko postawionego pachołka”. Putin tak jak „Newski” kontynuuje odwieczną walkę Moskowii/ Rassiji z Zachodem. Czy niesłuszne jest zatem powiedzenie: „podrap Rosjanina, a pod spodem znajdziesz Tatara”?
Poza tym szubienice, komunistyczne sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, którego tak zażarcie broni czerwony towarzysz Grzymowicz, w Olsztynie należy zburzyć! Do fundamentów!
A Włodzimierz Cimoszewicz z PZPR („Płatnych Zdrajców Pachołków Rosji”) chce do Polski wpuścić Ławrowa, objętego sankcjami. Natomiast Andrzej Szejna z SLD i Nowej Lewicy odwrotnie: „wolałby być w Związku Radzieckim niż w PiS-ie”. Dla lewaków wolna droga do Rassiji, jego kontynuatorki, tylko niech jeszcze zabiorą ze sobą czerwonego towarzysza Grzymowicza i Trabę, wielbicieli „czerwonych bydlaków”.
Antoni Górski
Źródło: Aleksander Lipatow, Historia a polityka historyczna, https://studioopinii.pl/archiwa/10691