Katolicki kapłan ks. Jeffrey Woolnough, który na wieść o ataku na brytyjskiego posła natychmiast udał się na miejsce, aby udzielić namaszczenia umierającemu deputowanemu, został zatrzymany przez policję. Duchowny mógł jedynie odmówić różaniec z daleka.
Nożownik zabił brytyjskiego posła w kościele
Sir David Amess, 69-letni poseł rządzącej Partii Konserwatywnej, został zamordowany w piątek koło południa w miejscowości Leigh-on-Sea w południowo-wschodniej Anglii w kościelnej salce, gdzie przyjmował wyborców ze swojego okręgu. W piątki, gdy Izba Gmin zazwyczaj nie obraduje, brytyjscy posłowie spotykają się w okręgach z wyborcami, którzy mogą przyjść i podzielić się nurtującymi ich sprawami. Takie bezpośrednie spotkania posłów z wyborcami są głęboko zakorzenione w brytyjskiej tradycji politycznej.
W związku z zabójstwem aresztowany został 25-letni Ali Harbi Ali, obywatel brytyjski pochodzenia somalijskiego. Sprawca zadał posłowi 17 ciosów nożem, po czym spokojnie poczekał na przyjazd policji. W nocy z piątku na sobotę policja oficjalnie poinformowała, że uważa zabójstwo Amessa za akt terroru, a pierwsze ustalenia wskazują „na potencjalną motywację związaną z islamistycznym ekstremizmem”.
Katolicki ksiądz nie mógł udzielić namaszczenia
Parlamentarzysta sir David Amess znany z głębokiej wiary i pobożności Sir David Amess był „ostoją” miejscowej wspólnoty katolickiej. Dlatego też katolicki kapłan ks. Jeffrey Woolnough z miejscowej parafii (przynależący do Ordynariatu Personalnego Matki Bożej z Walsingham), który na wieść o ataku natychmiast udał się na miejsce, aby udzielić ostatniego namaszczenia umierającemu deputowanemu, został zatrzymany przez policję. Mógł jedynie pomodlić się za niego z daleka. Ksiądz odmówił różaniec przed kordonem policyjnym z jedną z parafianek
Katolicy, gdy umierają, chcieliby tam mieć księdza, a z powodów, o których wie tylko policja, nie zostałem wpuszczony”
— powiedział duchowny agencji prasowej PA, cytowany przez BBC.
Założyłem strój liturgiczny i wziąłem święte oleje, spodziewając się, że mogę być wpuszczony na miejsce zbrodni. Nie wiedziałem wtedy, w jakim stanie był”
— relacjonował ks. Woolnough, chcąc być przygotowany na wszelką sytuację.
Z kolei w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Telegraph” duchowny powiedział, że przedstawił funkcjonariuszom swój identyfikator, wskazujący, kim jest.
Nie pozwolono mi jednak podejść do ofiary, tłumacząc, że „nikt nie może zbliżyć się do miejsca zbrodni”
— stwierdził. Przyznał, że z upływem czasu, gdy wiadomo było dokładnie, co się stało, lepiej zrozumiał takie zachowanie policji, ale – jak dodał – nadal uważa, że dla konającego katolika „może to oznaczać wielkie rozczarowanie”.
Kapłan, który wziął udział w całonocnym czuwaniu modlitewnym w intencji zmarłego polityka, zaznaczył, że zawszę uważa, iż „ksiądz działa jak kapelan na polu bitwy, gdy na wojnie namaszcza umierających żołnierzy”. Zauważył, że wymaga to „trochę odwagi, gdyż po to właśnie tu jesteśmy”.
Policja tłumaczy się zachowaniem „integralności sceny zbrodni”
Dlaczego katolickiego kapłana nie dopuszczono do ofiary? Policja w hrabstwie Essex oświadczyła, że „zachowanie integralności sceny zbrodni” stanowi dla niej „priorytet”. Dlatego nie dopuszcza się nikogo poza kordon zabezpieczający. Stanowi to warunek zachowania właściwych działań w stosunku do ofiar i ich rodzin – twierdzą policjanci.
Zdaniem rzecznika Akademii Policyjnej (The College of Policing), który wypowiedział się dla „The Telegraph”, „zakłada się, że funkcjonariusze stosują swój profesjonalny osąd i decydują, jak postąpić w danej sytuacji na podstawie wytycznych tzw. Narodowego Wzorca Decydowania (National Decision Model)”.
Mają oni obowiązek zabezpieczenia wszystkich dowodów i ich strzeżenia na wszystkich miejscach zbrodni”
— dodał. Brytyjska gazeta określiła to jako „de facto brak jasnych wskazówek dla policji w takich sytuacjach”.
Jednak wspomniany duchowny, Ks. Wollnough, skrytykował taką postawę.
Jeśli jesteś katolikiem, w razie wypadku ważne jest, aby mieć przy sobie kartę informacyjną „jestem katolikiem i potrzebuję obecności księdza”
— powiedział w rozmowie z „The Telegraph”.
Jak tłumaczył, w przeciwnym razie policja nigdy nie zada sobie trudu, aby poprosić o przybycie duchownego, chyba że zrobi to rodzina ofiary.
Żródło: olnk/KAI/telegraph.co.uk/bbc.com/PAP/wPolityce.pl