Zaskoczenie i niedowierzanie w Kościele. Papież Franciszek przyjął rezygnację złożoną przez prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, ks. kard. Roberta Saraha, w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego, przyjął choć nie musiał tego robić. Zwłaszcza, że kard. Sarah cieszy się wielkim autorytetem wśród wiernych. W związku z tym przypominamy wywiad z dr Bogusławem Rogalskim, prezesem Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, doradcą w Parlamencie Europejskim, byłym europosłem, który rozmawiał w Watykanie z prefektem kard. Robertem Sarahem o przyszłości Kościoła i Europy.
Panie doktorze, jest pan jednym z liderów nowopowstałego międzynarodowego Ruchu Europa Christi, to celowe zaangażowanie z pana strony?
Jak najbardziej, celowe i świadome, cieszę się, że kilka lat temu ksiądz infułat Ireneusz Skubiś założyciel Ruchu Europa Christi, zaprosił mnie do nielicznej jeszcze wtedy grupy inicjatywnej. Zgodziłem się bez wahania, ponieważ cele i zadania Ruchu mówiące o powrocie Europy do swoich katolickich korzeni, do wartości, które ją tworzyły przez dwa tysiąclecia są mi bliskie od lat, a tak naprawdę od zawsze. Na początku wydawało nam się, że będzie trudno zaistnieć, że w popadającej w ateizm Europie, która zatraca swoją tożsamość, która promuje fałszywą wolność i kult człowieka jako centrum wszystkiego, wystartowanie z taką ideą będzie karkołomne. Ale to było myślenie czysto po ludzku. Nie zdążyliśmy się obejrzeć, a w ciągu roku odbyło się wiele konferencji i wielki międzynarodowy kongres w Polsce. A to dopiero początek tego ważnego dzieła odnowy Polski i Europy, niektóre rzeczy dzieją się wręcz same, ja to rozumiem jako palec Boży. Po prostu tak ma być, bo rozpoczęte dzieło ma ważną misję do spełnienia. Stąd wielkie wsparcie z różnych stron, czasem niespodziewane jak w przypadku najważniejszego prefekta w Watykanie kardynała Roberta Saraha.
No właśnie, to wręcz nieprawdopodobne, że został pan zaproszony na prywatne spotkanie z kardynałem w watykańskiej kongregacji. Dla wielu kardynał Sarah stojący na straży Wiary, Doktryny i Tradycji w Kościele to postać wręcz charyzmatyczna. Piastuje jeden z najważniejszych urzędów w Watykanie. O czym się myśli rozmawiając z taką osobą?
O Bogu. To było bardzo merytoryczne, można by rzec, robocze spotkanie na temat problemów Europy i Kościoła. Kardynał Sarah to autorytet naszych czasów. Siedząc w jego gabinecie, przez okno widziałem promienie słońca oświetlające Plac Św. Piotra. Pomyślałem sobie, idealne miejsce dla strażnika Kościoła, bo tym w rzeczy samej jest kongregacja, którą zarządza kardynał. To wyjątkowy kapłan, ujęła mnie jego mądrość, wiedza, ale najbardziej wyjątkowa skromność i ascetyczny tryb życia. Siedziałem obok kardynała w wytartej, świecącej, znoszonej sutannie, z delikatnym srebrnym krzyżem na piersiach, zatroskanego do granic możliwości o przyszłość chrześcijaństwa. Ten widok powiedział mi wszystko o tym kim jest. A rozmowa utwierdziła w przekonaniu jak ważna misja do wypełnienia, dla ratowania Kościoła i Europy przypadła kardynałowi z końca świata, z dalekiej Afryki, gdzie nie dotarło jeszcze europejskie zepsucie i dekadencja.
To prawdziwy autorytet, ale jak w ogóle do tego spotkania doszło?
Podczas jednej z kolacji kończącej kongres Europa Christi tak się złożyło, że w gronie kilku osób duchownych i polityków siedzieliśmy przy jednym stole z kardynałem. Zamieniliśmy kilka słów. Pokłosiem tego była wizyta u prefekta trójki liderów Ruchu Europa Christi z Europarlamentu, oprócz mnie było jeszcze dwóch europosłów, moich serdecznych przyjaciół, z którymi dzielę te same poglądy i polityczną drogę pod prąd. To Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin oraz prof. KUL Mirosław Piotrowski. Kardynał to człowiek konkretu, nazywa rzeczy po imieniu, dlatego udzielił nam konkretnych wskazówek i wielu ważnych rad do wykorzystania na drodze do zbudowania tego międzynarodowego Ruchu.
Czy te rady i wskazówki miały coś wspólnego z tym, co kardynał napisał w swojej bestselerowej książce „Bóg albo nic”? Czuje się w niej niezwykłą siłę ducha i przenikliwą analizę zagubionego dzisiejszego świata.
Owszem, ta książka powinna się stać obowiązkową lekturą każdej wierzącej osoby, gdyż pozwala zrozumieć przyczyny słabej kondycji Kościoła, a pochodną tego stanu jest słaba moralnie i duchowo Europa. Kardynał wskazał na cztery najważniejsze punkty wokół których należy prowadzić bezkompromisową, jak to nazwał, walkę o przyszłość naszego kontynentu. Po pierwsze, bezwzględna i bezkompromisowa obrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Po drugie, bezkompromisowa ochrona rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny, odważny sprzeciw wobec związków homoseksualnych. Po trzecie, bezkompromisowa walka z niszczycielską ideologią gender. Po czwarte, bezkompromisowe przeciwstawienie się nowej islamizacji, która staje się śmiertelnym zagrożeniem dla Europy. Kardynał powiedział też znamienne słowa o tym, że kiedyś, do jego pogańskiej wioski na peryferiach Gwinei, europejscy duchowni przynieśli światło ewangelizacji, a dzisiaj to on, kardynał z Afryki musi ewangelizować Europejczyków. Gorzkie słowa, ale jakże prawdziwe.
Dobrze, tylko jak te cztery wskazania kardynała Saraha wcielić w życie?
O tym też nam powiedział. Przede wszystkim katolicy muszą przestać być bierni, mają być aktywni w życiu społecznym i politycznym, to obowiązek każdego katolika. Kardynał powtórzył to wielokrotnie. Mają aktywnie bronić zasad wiary i pobudzać w swoich ojczyznach patriotyzm przeciwstawiając się kosmopolityzmowi, liberalno-lewicowej propagandzie oraz poprawności politycznej, która zepchnęła europejskich katolików z powrotem do katakumb. Mamy z nich odważnie wyjść broniąc naszego świata wartości. W przeciwnym razie za 50 lat zaczną powstawać na naszym kontynencie islamskie kalifaty. To mocne słowa, ale do mnie przemówiły. Ponadto prefekt zaznaczył, że nie mielibyśmy dzisiaj w Europie takiego kryzysu wiary i kryzysu wartości, całego zamieszania wśród wiernych, gdyby biskupi i księża zaznajomili wiernych z notą doktrynalną Kongregacji Nauki Wiary z 2003 roku, mówiącej o udziale i postawie katolików w życiu politycznym. A w niej mówi się wprost o potrzebie aktywnej obrony wartości chrześcijańskich i nazywa się największe zagrożenia po imieniu. To nota opracowana jeszcze przez kardynała Ratzingera, która została zaakceptowana przez Jana Pawła II. Niestety jest ona mało znana, trzeba z nią docierać na nowo do ludzi, bo ona daje odwagę i argumenty do stawania w życiu po właściwej stronie.
To chyba nie będzie łatwa droga, cały „postępowy” świat rzuci się teraz z furią na nowopowstały Ruch Europa Christi.
To prawda, dlatego żyjemy w czasach, gdy potrzebni są wśród świeckich odważni rycerze Chrystusa, nowi krzyżowcy, gotowi bronić tego co święte, dziedzictwa ostatnich dwóch tysięcy lat, które jest w Europie brutalnie zwalczane. Wici zostały rozpuszczone, powstał Ruch Europa Christi, każdy chętny może być jego częścią. Europę i Polskę da się jeszcze uratować. Na zakończenie naszego długiego spotkania kardynał Sarah spojrzał każdemu z nas głęboko w oczy, pobłogosławił i uśmiechając się powiedział: „To nie będzie łatwa droga, ta którą kroczycie, to będzie walka Dawida z Goliatem, ale wiecie przecież jak się zakończyła”. Czy po tych słowach można mieć jeszcze jakiekolwiek wątpliwości?
Rozmawiał Paweł Kot, „Kurier Gietrzwałdzki”
Warto przypomnieć, że były już prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów bardzo troszczył się o godne sprawowanie Mszy Świętej. Wielokrotnie zachęcał i zalecał odprawianie jej w formie ad orientem, a więc przodem do Chrystusa, tyłem do wiernych. Hierarcha wielokrotnie podkreślał, że Sobór Watykański II wcale nie nakazywał odprawiania Mszy święty versus populum, tj. przodem do wiernych.
Pochodzący z Gwinei duchowny w latach 1979–2001 był arcybiskupem Konakry. Następnie pełnił funkcję administratora apostolskiego Kankan. W latach 2001-2010 był sekretarzem Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów w latach 2001–2010. Do godności kardynalskiej wyniósł Roberta Saraha 20 listopada 2010 roku papież Benedykt XVI. Później kard. Sarah był przewodniczącym Papieskiej Rady „Cor Unum”. Funkcję prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów pełnił od roku 2014.