Jednym z problemów, jaki dotyczy społecznego spisu ludności na Wileńszczyźnie, jest to, że instytucje litewskie nie posiadają wszystkich danych na temat swoich obywateli, zwłaszcza że na Litwie cały czas trwa dyskryminacja polskiej mniejszości narodowej –podkreślił podczas piątkowego wydania „Aktualności dnia” dr Bogusław Rogalski, ekspert ds. międzynarodowych oraz prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Trwa batalia o społeczny spis ludności polskiej na Wileńszczyźnie. Będzie on rzutował na przyszłe losy Polaków mieszkających na Litwie. Jak zauważył na antenie Radia Maryja dr Bogusław Rogalski, mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją.
Mianowicie: rachmistrzowie dotrą zaledwie do 1 procenta mieszkańców Litwy, czyli ten spis państwowy nie wyczerpuje znamion spisu powszechnego. Jest raczej sondażem przeprowadzanym na Litwie, ponieważ resztę danych departament statystyki na Litwie będzie pozyskiwał z innych instytucji, w których gromadzone są dane na temat obywateli – w tym narodowości i wyznania. A to jest bardzo ważne dla polskiej społeczności na Litwie”
– zaznaczył ekspert ds. międzynarodowych.
Jak zauważył gość „Aktualności dnia”, problem polega na tym, że te dane znajdują się w systemie internetowym, ale na Litwie aż 30 procent mieszkańców wciąż nie ma dostępu do internetu.
Zwłaszcza dotyczy to osób starszych, więc same z siebie nie będą się spisywać. Drugi problem, jaki dotyczy społecznego spisu ludności na Wileńszczyźnie, to taki, że instytucje litewskie nie posiadają wszystkich danych na temat swoich obywateli, zwłaszcza że na Litwie cały czas trwa dyskryminacja polskiej mniejszości narodowej”
– zwrócił uwagę prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
POSŁUCHAJ CAŁEGO WYWIADU
Co warte podkreślenia w tej sytuacji, Litwa nie ma obecnie ustawy o mniejszościach narodowych, choć Polacy stanowią w tym kraju ok. 7 procent mieszkańców.
Jest to bardzo pokaźna liczba. Chciałbym tylko przypomnieć, że w rejonie solesznickim z całej puli mieszka 80 procent Polaków, w rejonie wileńskim 60 procent, zaś w mieście Wilnie – 20 procent. A więc Polacy i polskość na Wileńszczyźnie ciągle trwa i jest, można rzec, w większości. Dlatego ten spis jest tak bardzo ważny, bo obecna koalicja rządząca na Litwie jest skrajnie nacjonalistyczno–lewicowa, spod znaku Gabrielusa Landsbergisa”
– dodał dr Bogusław Rogalski.
To właśnie jego partia zawsze zwalczała polskość na Litwie, a obecnie powróciła do władzy. Gabrielus Landsbergis swego czasu wzywał do historycznego zwycięstwa nad Polakami w wyborach samorządowych. Tak więc widzimy nastawienie obecnej władzy do Polaków na Litwie i do całej sytuacji. Dlatego Polacy na Litwie nie mają wielkiego zaufania do instytucji państwa litewskiego, a zwłaszcza do tak przeprowadzanego spisu ludności, gdzie będzie pytanych zaledwie 1 procent mieszkańców”
– akcentował ekspert ds. międzynarodowych.
Źródło: radiomaryja.pl