Jak robi się kampanię bez pieniędzy i partyjnego zaplecza? Jakie w ogóle pieniądze wchodzą w grę? Na takie pytania odpowiedział w rozmowie z Wydawnictwem Znak Szymon Hołownia, zaznaczając, że w kampanii prezydenckiej dysponował kwotą 2,3 mln złotych … Wydawnictwo Znak wydało właśnie książkę gwizdy TVN pod tytułem „Fabryka jutra”. – To nie Ewangelia wkurza dziś ludzi, lecz episkopat – grzmi w rozmowie promującej „dzieło” były kandydat w wyborach prezydenckich.
Ponownie dedykujemy Hołowni cytat z Zagłoby: „diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”. Przecież każdy zna też bajkę Pinokio Carlo Collodiego i tylko patrzeć, aż nos wydłuży się byłemu kandydatowi w wyborach prezydenckich. 2,3 mln złotych na kampanię to przecież bardzo duża kwota. Jego kampania nie była zatem „kampanią bez pieniędzy” i czas skończyć te mijanie się z faktami. To nie program „Mam Talent” w TVN, aby Hołownia popisywał się zdolnościami w zakresie retoryki …”
– powiedział nam Paweł Czyż, rzecznik prasowy chadeków z ZChR.
Są takie obszary, w których polityk w ogóle powinien zrobić krok do tyłu, decyzję zostawić ludziom. Moim zdaniem tak jest w tej chwili w kwestii prawa dotyczącego aborcji. Po niemądrym i niepotrzebnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego ludzie na ulicach pokazali wprost: klasa polityczna utraciła prawo do decydowania w tej sprawie. Myślę, że w takich właśnie najgrubszych, najważniejszych sprawach – gdzie w grę wchodzi życie, śmierć, moja wiara, moje doświadczenie, moje przeżycia – każdy ma prawo się wypowiedzieć tak, jak czuje, w kabinie referendalnej, w jej ciszy, pozostawiony sam ze swoim sumieniem. Słyszę rzecz jasna głosy, że referendum to zły pomysł: jak można głosować nad prawdami uniwersalnymi? No dobrze. Ale ktoś powie, że dla niego prawem człowieka jest prawo do aborcji, ktoś inny – że jest nim prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. I co teraz? Jak mamy ułożyć prawo w kraju, gdzie ludzie zajmują tak różne stanowiska, jeżeli nie można nad nim głosować? Nie mówię, że referendum jest idealnym rozwiązaniem, ale wydaje mi się w całym tym zamieszaniu jedynym sensownym wyjściem z pata. Niektórzy zarzucają mi, że zmieniłem poglądy. Nie, nie zmieniłem poglądów, zmieniłem jednak perspektywę …”
– obwieścił w rozmowie Hołownia.
Ja nie mam przekonania osobiście, że w tej sprawie powinno być przeprowadzane jakiekolwiek referendum. To są sprawy życia i śmierci, bardzo poważna rzecz. Ja nie uważam, żeby w tej sprawie przeprowadzać referendum. Nieważne, co kto sobie mówi i co kto sobie myśli – to są sprawy życia i śmierci. Aborcja oznacza zabicie dziecka”
– powiedział za to we wtorek w wywiadzie dla Polsat News prezydent Andrzej Duda.
Szymon Hołownia ujawnił podczas wideo-czatu swoją opinię na temat związków partnerskich homoseksualistów. – Jeżeli ja będę prezydentem, a wy to przegłosujecie – związki partnerskie dla osób tej samej płci – to ja nie miałbym problemu z podpisaniem tej ustawy – powiedział stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”, była „gwiazda” telewizji TVN oraz niedoszły dominikanin, dwukrotnie rezygnował z nowicjatu, który teraz dla odmiany ideologicznej zajmuje się etyką, prawami człowieka i zwierząt oraz promuje wegetarianizm. Robi też z siebie nowoczesnego moralizatora religijnego. (…) Szymon Hołownia i jego kandydatura (…) w tegorocznych wyborach wydaje się zatem projektem obliczonym na wysondowanie możliwości wskrzeszenia politycznej nieboszczki, dawnej Unii Wolności i sprawdzenia poparcia społecznego dla takiego projektu, czyli ugrupowania nieco na lewo od Platformy Obywatelskiej i nieco na prawo od postkomunistów. Jestem przekonany, że Polacy takich „specjalistów” od marksistowskiej inżynierii społecznej, obyczajowych rewolucjonistów i chrześcijańskich przebierańców jak Hołownia nie poprą. Jemu zaś samemu, kandydatowi na kandydata w wyborach prezydenckich, radzę wczytać się w „Potop” Sienkiewicza i pomyśleć … czy aby dziś to do niego nie pasuje słynny cytat z Zagłoby: „diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”
– pisał blisko rok temu na łamach Niezależnej Gazety Obywatelskiej prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski.
Piotr Galicki