Ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska wyraziła oburzenie z powodu słów byłego przewodniczącego litewskiego parlamentu, o tym, że należy rozstrzeliwać Polaków na Litwie. – Wyrażam swoje oburzenie z powodu słów Arūnasa Valinskasa, o tym, że „takich należy rozstrzeliwać po jednym na rok” – publicznie wypowiedzianych w odniesieniu do pana europosła Waldemara Tomaszewskiego, przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin oraz pod adresem wyborców tej partii – czytamy w oświadczeniu polskiej ambasador na Litwie. – To spóźniony mocno krok ze strony polskiej ambasador, na który jednak wielu Polaków na Litwie czekało. Niemniej warto, aby pani Doroszewska pochyliła się aktywniej nad działalnością polskich organizacji politycznych. Na Litwie działa „Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin”, a Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin jest akurat polską partią, którą mam przyjemność reprezentować. To trochę kompromitujące, bo swoją misję na Litwie pani Doroszewska pełni od 2017 roku, a zatem powinna wiedzieć jak brzmi nazwa polskiej partii w tym kraju – powiedział NGO Paweł Czyż, rzecznik prasowy ZChR.
Pragnę stanowczo podkreślić, że nikomu nie wolno grozić śmiercią, a publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa jest karalne. W przestrzeni publicznej nie ma miejsca na mowę pełną nienawiści. Mam nadzieję na odpowiednią reakcję ze strony opinii publicznej na Litwie. Wolność słowa ma swoje granice w momencie, gdy narusza prawa i wolności innych osób”
– napisała ambasador Doroszewska w dalszej części swojego oświadczenia.
Piotr Galicki