Świeża krew na polskiej scenie muzycznej. Artysta niezwykły. Niegdyś hip-hopowiec, wykonawca reggae, dziś eksperymentuje z muzyką z pogranicza pop-rocka. Sam pisze teksty, komponuje muzykę oraz produkuje swoje utwory. Gra na czterech instrumentach. Przed Państwem Szymon Chodyniecki.
Tomasz Zembrzuski, NGO Opole: Dzisiejszym moim rozmówcą jest Szymon Chodyniecki. Witam Cię, Szymonie. Niedawno ukazał się Twój najnowszy singiel zatytułowany „Puste słowa”. O czym opowiada Twoja nowa piosenka ?
Szymon Chodyniecki: Singiel opowiada o historii, która kiedyś mi się przydarzyła. Coś nieskomplikowanego i skomplikowanego zarazem. Historia z życia wyjęta, których wcale nie mało w tym świecie. Mój przekaz jest taki – słowo traci na wartości, więc warto dbać o swoją słowność. Pamiętasz, obiecałem Ci ten wywiad już parę miesięcy temu. Wiem, wiem… trochę się przedłużyło, sorry… Ale finalnie słowa dotrzymałem :)
NGO: Zaczynałeś jako muzyk reggae. Co było wówczas dla Ciebie inspiracją do tworzenia muzyki ? Wzorowałeś się na jakichś zagranicznych, bądź też polskich zespołach reggae ?
S.C. Właściwie największą inspiracją była chęć tworzenia czegoś swojego. Wtedy reggae wydawało mi się prostym gatunkiem. Oczywiście później szybko wyszedłem z błędu. Ale ogólnie był to dla mnie dobry gatunek na start, szczególnie, że nie miałem za dużych umiejętności producenckich, ani aranżacyjnych. Pisanie przychodziło mi łatwo, bo mogłem tam śpiewać dosłownie o wszystkim, o czym chciałem. Owszem – obserwowałem polskie zespoły reggae, ale ale ja jednak grałem trochę takie reggae po swojemu. W każdym razie to zaczęło definiować mnie jako autora i otwierać kolejne furtki w mojej głowie. To jak z bieganiem. Zanim pobiegłbym w maratonie, zacząłbym od krótkich treningów na krótkich dystansach.
NGO: A jak było z hip- hopem ? Od czego zaczęła się Twoja przygoda z tym gatunkiem ?
S.C. Właściwie zaczęła się zaraz po tym, jak nagrałem utwory reagge, ale zauważyłem, że za mało się one wyróżniają. Było pełno tego typu muzyki. Zacząłem więc eksperymentować i tak wyszło połączenie reggae z hip-hop…
NGO: Jako muzyk SBS współpracowałeś m.in. ze Ś.P. Tomaszem Chadą. Jak wspominasz tę współpracę ? Czy czegoś Cię nauczyła ?
S.C. Tomasz był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Kiedy wchodził do danego pomieszczenia, to wypełniał swoim optymizmem całą przestrzeń. Był bardzo rozmowny, zabawny i bardzo lubiłem przebywać w jego towarzystwie. Współpraca przebiegała na pełnym luzie. Każda sytuacja i współpraca czegoś uczy. Ta pokazała mi, że człowiek, który miał bardzo trudną przeszłość potrafi coś osiągnąć, wybaczyć, kochać i być szczęśliwym.
NGO: Później zmieniłeś jednak zainteresowania artystyczne i zacząłeś nagrywać muzykę pop. Była to przemyślana decyzja, czy też nastąpiło to spontanicznie ? A może pojawił się jakiś impuls, który przekonał Cię do tej zmiany stylu ?
S.C. Była to przemyślana decyzja i trudna zarazem. Mimo dziesiątek milionów wyświetleń na Youtube moja sytuacja materialna wtedy nie była zbyt ciekawa. Dochody z mojej internetowej działalności spływały w kieszenie osób trzecich. Nie grałem prawie w ogóle koncertów. Nikogo nie chcę oczerniać, ale być może projekt nie był do końca dobrze prowadzony… Owszem miałem mnóstwo satysfakcji i radości – ale samą satysfakcją żyć się nie da. I wtedy jak z nieba spadł mi telefon od Sony Music. Nałożyło się to, bo byłem gotowy szerzej spojrzeć na muzykę i zacząć przygodę z bardziej złożonymi dźwiękami. Postanowiłem rozpocząć nowy etap. Wierzę, że tak właśnie miało być.
NGO: Kiedy w 1982 r. grupa Queen wydała album Hot Space (który przyniósł radykalną zmianę stylu) – ze strony fanów na zespół posypały się gromy krytyki. Czy po wydaniu „Przeciwności” spotkałeś się z niezadowoleniem swoich fanów, że już nie hip-hopowe bity, ani kołyszące reggae, tylko pop?
S.C. Spotkałem się. Czytałem wiele komentarzy w necie. Jednakże raczej nie lubię specjalnie wracać do tego, co było, a jedynie wziąć co najlepsze i iść naprzód. O powrocie do South Blunt System nie myślę. Myślę raczej, aby przemycić coś z tego projektu do mojej solowej drogi.
NGO: To teraz trochę o procesie twórczym. Komponując nowy materiał dajesz się puścić wodzom fantazji ? Czy też jednak starasz się trzymać pewnych konwencji, by za bardzo nie wykroczyć poza określone schematy muzyczne ? Narzucasz sobie z góry jakieś obwarowania artystyczne, których starasz się nie przekraczać ?
S.C. Na początku, kiedy powstawała moja pierwsza solowa płyta, na pewno byłem bardziej „ramowy”. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, pokazać wachlarz możliwości… Obecnie jest nieco inaczej. Pracuję nad kreatywnością, biję się z myślami podczas tworzenia, aby dopuścić maksymalnie serce do głosu. Ostatnio wychodzą z tego niezłe rzeczy J
NGO: Jakiej muzyki słuchasz na co dzień ? Jacy są Twoi ulubieni wykonawcy polscy i zagraniczni ?
S.C. Słucham trochę muzyki radiowej, coraz częściej zagłębiam się w nieznane strony serwisów streamingowych, aby odkrywać. Czasami słucham starych płyt na winylach, z tym że nie u siebie, a u mojego wujka, bo ma niezły sprzęcior :) Lubię posłuchać muzyki nowoczesnej – wręcz trapowej, lubię od indie pop, przez synth pop, Beatlesów, Czerwone Gitary – czyli jakby nie patrzeć polski odpowiednik – w doskonałym wydaniu, aż po System of a Down, kiedy chcę się wyżyć. Czasami słucham moich numerów z SBS. Niezmiennie słucham też płyt O.S.T.R. Lubię słuchać tych artystów, których melodie wdzierają się mocno w uszy, jak i tych, którzy wychodzą poza „tryby korporacyjnych maszyn”.
NGO: Kiedy możemy spodziewać się Twojej drugiej (czy też jak kto woli ;-)) czwartej płyty ?
S.C. Nadal tego nie wiem. Pracuję nad jakimś spójnym zamysłem, który jeszcze nie układa mi się w całość. Może któryś z nowo powstałych numerów coś zmieni i podsumuje jakoś to wszystko. Chciałbym w przyszłym roku wydać album. Czas pokaże… chęci nie zawsze idą z nim w parze.
NGO: Czy na nadchodzącym albumie zaskoczysz nas brzmieniem ?
S.C. Chciałbym zaskoczyć prostotą, która oznacza więcej, niż mogłoby się wydawać. Ta prostota jest trudna. Pochłania mi dużo czasu. Ostatnio skupiłem się mocno na tworzeniu, bo jest do tego dobry czas. Jest to okres, w którym nie ma koncertów, nie chce się tak bardzo wychodzić z domu. Plan jest taki – tworzyć, jeździć na nartach, grać w tenisa, czasami na play’u i słuchać dużo dobrej muzy. No i zbliżają się święta, więc maksymalnie poczuć ten klimat, czego też życzę czytelnikom oraz Tobie! Dziękuję za wywiad :)
NGO: Dziękuję i wzajemnie. Przy następnej okazji mam nadzieję, że porozmawiamy już o Twojej nowej płycie, Szymon. Dziękuję Ci za rozmowę.
Rozmawiał: Tomasz Zembrzuski NGO Mysłowice