Rola sądów w państwie demokratycznym powinna ograniczyć się do minimum, niezbędnego dla utrzymania równowagi w Państwie. Z zasady trójpodziału władz wynika również to, że politycy nie powinni obawiać się krępujących ich kajdan w postaci orzecznictwa.Wyraźnie podkreślił, że sądownictwo jest trzecią władzą:
Niestety, coraz częściej zapominamy, że sądownictwo wg naszej konstytucji jest dopiero trzecią władzą, a nie pierwszą w kolejności. To ludzie powinni decydować o polityce w wyborach, a nie tuzin sędziów konstytucyjnych.
Reformy, konieczne nawet w Niemczech, muszą być dokonywane przez polityków, którzy nie będą oglądać się na sądy:
Wszystko to pokazuje, że polityka musi wreszcie odzyskać prymat działania. Najwyższe sądy muszą na nowo odkryć swój prawdziwy cel, a mianowicie interweniować tylko wtedy, gdy istnieją wyraźne i poważne naruszenia ludzkich i cywilnych praw. Politycy muszą jednak znaleźć odwagę do przyjęcia znaczących reform i nie bać się kajdan w postaci orzeczeń sądowych.
Rola sędziów nie może być najważniejsza w Państwie, albowiem ludzie ci… są oderwani od tego, czym naprawdę żyją przeciętni obywatele! Wszyscy prawnicy ze względu na swój status są dalecy od rzeczywistego życia wielu obywateli, ich biografie to potwierdzają.
Tak twierdził FAZ na użytek wewnętrzny Niemiec.
Dla Polski ma zupełnie co innego. Reforma, która w bardzo ograniczonym zakresie przywraca władzę Suwerena nad sądami, co wynika z art. 4 Konstytucji, nazywana jest „leninowską” bądź „bolszewicką”.
„Różnica między sowieckim komunizmem a polskim narodowym konserwatyzmem polega przede wszystkim na celach: Tam, gdzie Leninowi chodziło o całkowitą władzę klasy robotniczej, Kaczyński mówi o prymacie »suwerenności« narodu nad jego instytucjami” – tłumaczy autor.
Konrad Schuller wskazuje następnie na inne podobieństwo między Leninem i Kaczyńskim. Łączy ich to, „że całkowitą władzę klasy robotniczej czy narodu rozumieją też jako władzę sprawnie zorganizowanej partii kadrowej nad sądownictwem”.
Konrad Schuller świadomie pomija, że parlament to praktycznie jedyna władza, wybrana w wyborach demokratycznych, a więc reprezentatywna dla suwerena.
Dotychczasowy zaś model kariery sędziowskiej, w której o powołaniu na stanowisko i ewentualnym odwołaniu decydowali w praktyce wyłącznie sędziowie, odbiera im to, co najważniejsze – demokratyczną legitymację.
Poprzez Trybunał Konstytucyjny mogła usunąć jakąkolwiek decyzję władzy ustawodawczej z obiegu prawnego. Sądy powszechne mogły tak samo w dowolny sposób modyfikować bądź też usuwać z obiegu prawnego decyzje władzy wykonawczej.
.Jednocześnie „trzecia władza” pozostawała całkowicie poza kontrolą suwerena, aczkolwiek zgodnie z art. 4 Konstytucji – władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Suweren sprawuje ją przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Autonomiczna władza sądownicza, podległa tylko samej sobie, nie mieści się w pojęciu demokratycznego Państwa.
FAZ, dostrzegający zagrożenie dla Niemiec wynikające z nadmiernego rozbuchania trzeciej władzy udziela kolejnej już połajanki Polsce, która próbuje zapobiec przekształceniu się Państwa Prawnego w Republikę Sędziowską.
To zaś prowadzi do wniosku, że niezależna od suwerena władza sądownicza jest gwarantem interesów paneuropejskich (niemieckich).
Ani jeden sędzia orzekający w Polsce w 2017 roku nie posiadał demokratycznej legitymacji .
To patologia, a nie „państwo prawne”!
Humpty Dumpty