Energa-Obrót zaprzestaje realizacji 22 niekorzystnych dla spółki ramowych umów sprzedaży zielonych certyfikatów i złożyła wnioski do sądu o stwierdzenie ich nieważności. Szacuje roszczenia z tego tytułu w ciągu trzech lat na ok. 600 mln zł – poinformowali we wtorek przedstawiciele Energi.
„Uznaliśmy 150 umów zawieranych w latach 2007-13 za nieważne, gdyż nie było zastosowania umowy o zamówieniach publicznych. W przypadku 130 umów są odniesienia do cen rynkowych, a 22 umowy są skrajnie niekorzystne dla naszej grupy, zawierane na 15-20 lat, praktycznie niewypowiadalne” – powiedział prezes Energi Daniel Obajtek.
Zarząd Energa-Obrót podjął w poniedziałek decyzję o zaprzestaniu realizacji tych dwudziestu dwóch – szkodliwych w ocenie spółki – ramowych umów sprzedaży praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia (tzw. zielonych certyfikatów) oraz o wszczęciu postępowań sądowych i arbitrażowych przeciwko farmom wiatrowym i bankom, zmierzających do uzyskania sądowego potwierdzenia nieważności tych umów.
Adwokat SMM Legal, Maciej Mataczyński wyjaśnił na konferencji, że nieważność umów powoduje ewentualne roszczenia o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia, ale te roszczenia są tylko w takim zakresie, w jakim są nieprzedawnione, czyli w okresie trzech lat.
Poinformował, że Energa składa zawezwania do próby ugodowej, mające na celu przerwanie biegu terminu przedawnienia. Szacuje te roszczenia w ciągu trzech lat na ok. 600 mln zł.
„Licząc trzy lata wstecz spółka straciła 600 mln zł na zawarciu tych niekorzystnych umów” – powiedział prezes Daniel Obajtek.
W przypadku pozostałych ok. 130 umów ramowych, które Energa ocenia jako korzystne biznesowo, proponuje ona kontrahentom konwalidację i nawiązanie nowych umów na warunkach rynkowych, podobnie jak dotychczas.
(PAP Biznes)
pel/ osz/