Zastanawiałem się, czego brakuje dzisiejszemu społeczeństwu. I w końcu znalazłem odpowiedź – ludzie zbyt często nie pamiętają klasyków. Dawno temu w Muppetach występował taki jeden sympatyczny kudłacz. Zwierzak. I on właśnie wypowiedział kwestię, którą każdy powinien zapamiętać. Aż do śmierci i przynajmniej 1 dzień dłużej. Trzeba myśleć, w każdej sytuacji, bowiem, jak już oficjalnie zauważono w Marcu’68 we Francji, ta czynność nie boli. Zgoda, męczy, zwłaszcza niektórych.
Ale to jedyna dolegliwość z niej wynikająca.
Tymczasem zalew bezmyślności, nb. pieczołowicie pielęgnowanej po 1989 roku przez czołowe wówczas massmedia z organem nadredaktora Michnika na czele, jest przeogromny. Najbardziej widać to w tzw. mediach społecznościowych. Co rusz powstające fakenewsy mają swoich odbiorców. Nie jest ważna treść, ważne jest, żeby tytuł dowalał temu, kogo aktualnie uznają za wroga.
Piszę ogólnie, bo teoretycznie rozkład powinien dotyczyć równomiernie obu stron. Doświadczenie jednak uczy, że na fakenewsy łasa jest szczególnie lewa strona. Nie tak dawno pisałem o Nurowskiej, która dała popis bezmyślności. Nie podejrzewam ją o cyniczne manipulowanie opinią społeczną. Fake bowiem był nazbyt głupi i za łatwy do zdemaskowania. Jednak merkantylna pisarka nie sprawdziła informacji, ale przykleiła pod swoim profilem, bo jest wymierzona w tych, których ona nie lubi.
A przecież wystarczyło ciut wcześniej zastosować się do „złotej myśli” Zwierzaka. A tak zamiast ciosu w PiS Nurowska się skompromitowała. Przy okazji tych, którzy równie bezmyślnie powielili jej „rewelkę”. Nie ona jedna przecież. Pisałem, chyba pierwszy w Polsce, że opublikowany przez RPO dr Bodnara list rzekomego powstańca lat 95 na milę cuchnie fałszywką.
To tylko fake.
Dokładnie 23 sierpnia 2017 roku, a więc raptem 2 dni po opublikowaniu tego tekstu na stronie RPO. Dzień po wylaniu krokodylich łez nad losem rzekomego skrzywdzonego ustawą dezubekizacyjną staruszka przez GazWyb i natemat.
http://3obieg.pl/balwanienie-do-kwadratu-2017
Dla mnie oczywiste było, że to „bałwanienie do kwadratu”. Okazuje się, że miałem rację. Wczoraj tvp.info opublikowało rozmowę z Tomaszem Oklejakiem, naczelnikiem Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Postawił przysłowiową kropkę nad i nad moim wcześniejszym o tydzień tekstem:
– Ja nie wiem, czy był funkcjonariuszem SB, czy nie. My go o to nie pytaliśmy. Zakładaliśmy, że jak się ten pan do nas zgłasza, bo zachodzi możliwość, że będzie miał obniżoną rentę, to znaczy, że musiał być funkcjonariuszem. https://www.tvp.info/33779038/nie-weryfikowalismy-wersji-95letniego-powstanca-mogl-byc-funkcjonariuszem-sb-ale-nie-pytalismy-go-o-to.
Okazuje się, że to nie jedyne uchybienie Urzędu.
Pytaliśmy Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, dlaczego nie pofatygowało się, by zdobyć w IPN-ie informacje na temat przeszłości 95-letniego powstańca, w którego obronie występuje. Przedstawiciel Biura nie był w stanie wskazać, z tytułu którego przepisu ustawy dezubekizacyjnej wynika, że powstaniec zostanie nią objęty. – Jeśli ten pan był lekarzem, to znaczy, że był też funkcjonariuszem. I dodaje: – Ale my go nie pytaliśmy i on nas nie informował czy był funkcjonariuszem, bo on nie ma tej wiedzy.
Tę wiedzę ma IPN.
Nie jest też jasne, dlaczego przedstawiciele Biura RPO nie podali personaliów autora listu. – Kontaktowaliśmy się z nim osobiście. On poprosił, żeby nie ujawniać jego danych i my się do tej prośby tego pana przychyliliśmy. On napisał jakie ma odczucia, co pokazuje istotę problemu – odpowiedział przedstawiciel RPO.
Tomasz Oklejak z Biura RPO twierdzi, że powstaniec mógł uczestniczyć w szkoleniach oficerskich oraz mógł być pracownikiem SB. Jednak ta informacja nie pojawiła się w opublikowanym przez Biuro Rzecznika Prawa Obywatelski liście. – Skoro ten człowiek zdecydował się do nas napisać, to przez 10 lat musiał być funkcjonariuszem. Przez te 10 lat, żeby otrzymać stopień oficerski, on mógł zostać skierowany na szkolenie oficerskie i to szkolenie mógł odbyć w jednej z jednostek uznanych za organy bezpieczeństwa określone w ustawie. Nie sprawdzaliśmy tego – tłumaczył pracownik Biura RPO. MSWiA nie pozostawia wątpliwości. Informacja o powstańcu ukaranym ustawą dezubekizacyjną to fake news. Resort spraw wewnętrznych oficjalnie zdementował zarzuty pojawiające się w mediach. „Informujemy, że obniżenie świadczeń w ramach tzw. ustawy dezubekizacyjnej nie dotyczy 95-letniego Powstańca Warszawskiego. Podkreślamy, że osoba ta nigdy nie otrzymała żadnej decyzji o obniżeniu emerytury” – przekazało we wtorek w spe
cjalnym komunikacie MSWiA. Gdyby jednak Bodnar wziął sobie do serca kwestie z oglądanej w dzieciństwie „Ulicy Sezamkowej” wiedziałby, że trzeba: Myśleć, myśleć! bzzźzbz!
Aż strach się bać, gdyby jednak okazało się, że hucpa z pokrzywdzonym rzekomo 95-latkiem powstała właśnie dzięki myśleniu.
Myśleniu …. o bezmyślności odbiorców przekazu. I próbie wzbudzenia kolejnego protestu jakiejś grupy osób, która fake RPO uzna za prawdę objawioną. Bodnar kompromituje się jak mało kto na tym stanowisku. Wcześniej obwiniał nas o aktywny udział w Holokauście, teraz wyszedł zwyczajnie na kłamczucha. Tyle, że to jego łgarstwo wzburzyło sporo osób a więc mogło doprowadzić do zamieszek. Chyba najwyższa pora powiedzieć stop! niesfornemu młodzieńcowi. Tymczasem lewa strona na czele z organem nadredaktora Michnika zapowiada wojnę z fakenewsami! Zastanawiam się, co w takim razie będą publikować. Same reklamy i nekrologi??? Ale jak ktoś sprawdzi na cmentarzu, to może być kolejna wtopa, panie Michnik.
Ps. Najwyraźniej temat powstańca, któremu zły PiS odbiera środki do życia okazał się nośny. Lisi portal pokazuje kolejnego weterana AK, który przez przypadek trafił do esbeckiej szkoły. Za chwilę Onet napisze, że SB, a wcześniej UB, były przechowalniami patriotów, którzy ukryli się tam w obawie przed komunistami. Nie powinno zdziwić, wszak niedawno milicjanta Dziewulskiego przedstawili jako opozycjonistę w PRL.
Humpty Dumpty, za www.3obieg.pl
oprac. W.S