Dziś pojawiła się w Internecie petycja w sprawie publikowania na łamach „wSieci” i „wPolityce.pl” – jak twierdzi autor – materiałów promujących postkomunistów. Ponadto zarzuca się TVP S.A. działania sprzeczne z intencjami ustawodawcy. Pod petycją trwa zbiórka podpisów.
My, niżej podpisani, zdecydowanie protestujemy przeciwko promowaniu na łamach „wSieci” oraz „wPolityce” oraz w kanałach TVP S.A. takich postkomunistów, jak:
– Leszek Miller. W okresie PRL działacz komunistyczny, w latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w latach 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w latach 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i 2011–2016 przewodniczący SLD, w latach 2001–2004 prezes Rady Ministrów, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy, w latach 1991–2005 poseł na Sejm I, II, III, IV kadencji i 2011–2015 VII kadencji. Po otrzymaniu partyjnej rekomendacji rozpoczął studia politologiczne w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR, które ukończył w 1978, uzyskując tytuł zawodowy magistra nauk politycznych. Po studiach był etatowym pracownikiem aparatu partyjnego (pracował w Komitecie Centralnym, kierując Zespołem, a następnie Wydziałem ds. Młodzieży, Kultury Fizycznej i Turystyki). W lipcu 1986 został wybrany I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach.
– Kazimierz Kik. Ukończył w 1973 studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, był doktorantem Instytutu Historii PAN (1974–1977). Stopień naukowy doktora uzyskał w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego (1978). W 1988 obronił rozprawę habilitacyjną pt. „Komunistyczna Partia Hiszpanii. Ewolucja programu i polityki w latach 1939–1985” w Akademii Nauk Społecznych w Warszawie. Rozprawa uzyskała nagrodę Ministra Edukacji i Szkolnictwa Wyższego PRL. W latach 1988–1989 był docentem i wicedyrektorem Instytutu Historii Ruchu Robotniczego ANS przy KC PZPR W latach 1970–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wcześniej był działaczem Zrzeszenia Studentów Polskich i Związku Młodzieży Socjalistycznej. W 1981 był lektorem KC PZPR. W 2001 wstąpił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 2004 wybrany został w skład konwentu programowego SLD. Wkrótce potem opuścił partię. W 2007 był w regionalnym komitecie honorowym Platformy Obywatelskiej. W 2009 kandydował bez powodzenia do Parlamentu Europejskiego z listy Porozumienia dla Przyszłości, a w 2011 również bezskutecznie z ramienia SLD do Senatu RP.
Promowanie tych postaci uważamy za obrzydliwe i szkodliwe. Apelujemy, aby łamy tzw. „prawicowych mediów” zostały zamknięte dla tych, którzy swoim życiem i działalnością prowadzili krucjatę przeciwko wolnościowym aspiracjom Polaków. Ponadto wnosimy o zdjęcie z ramówki TVP S.A. wszystkich „dzieł” komunistycznej kinematografii, które fałszują historię lub pochwalają, np. Milicję Obywatelską, tj. „Czterech pancernych i pies”, „Stawka większa niż życie” czy „07 zgłoś się”. Ich emitowanie uważamy za sprzeczne z intencjami Sejmu RP, który przyjął ustawę o zmianie ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.
Warszawa, 11.07.2017 r.
#dosycKomunyWmediach
***
(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej
…nadchodzi nowa jakość wolności słowa, wg. opozycjonistów :-)
ja tam do Borewicza nic nie mam, szczególnie jak rwał laski
No bez jaj. Bronisław Cieślak („Borewicz”) : Od 1971 do 1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W 1997 uzyskał mandat poselski z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Po raz drugi został wybrany do Sejmu w 2001 z ramienia SLD w okręgu krakowskim liczbą 24 252 głosów. W IV kadencji pełnił funkcję rzecznika prasowego klubu parlamentarnego SLD. 24 grudnia 2001 został zatrzymany przez patrol policji podczas jazdy pod prąd ulicą jednokierunkową. Bronisław Cieślak odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu we krwi. Komisja Etyki Poselskiej uznała jego zachowanie za nadużycie immunitetu.
Troglodytom od Słomki” Sława Hierojam” przeszkadzają wypowiedzi Millera, dlatego chcą go wyciszyć.
Miller jest bliższy polskości od tych łachmytów ganiających po majdanie…
„Zgłaszaliśmy m.in. projekt uchwały wyrażający zaniepokojenie polskiego Sejmu wzrostem tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie i gloryfikacji takich zbrodniczych struktur, jak Ukraińska Powstańcza Armia. Niestety wtedy polski Sejm – zdominowany przez Platformę Obywatelską i PSL – odrzucał nasze propozycje – mówił Miller.
Miller jednak wyraził uznanie, że „niedawno obecny Sejm przyjął specjalną uchwałę ustanawiającą dzień 11 lipca dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów”.
Jednocześnie Miller wyraził swój niepokój z powodu tego, że „polskie władze dalej próbują te kwestie rodzącego się nacjonalizmu i faszyzmu na Ukrainie pomijać milczeniem. To nie jest w porządku do ofiar rzezi wołyńskiej i Galicji Wschodniej, ofiar które nie mają swoich grobów, nie mają swoich pomników i nie zawsze państwo polskie jest gotowe, żeby upamiętnić i upomnieć się o tych ludzi”.
Jak dodał, „Z całą pewnością można powiedzieć, że ludność polską na Wołyniu i w Galicji zamordowano dwa razy – raz kiedy zrobili to nacjonaliści ukraińscy, upowcy, a dwa: zawsze wtedy, kiedy współczesne państwo polskie nie chce o tym pamiętać i nie chce przeciwstawić się odradzaniu się banderyzmu i faszyzmu na Ukrainie”.
Miller nie widzi powodów, aby „polski rząd, polski Sejm, polski prezydent nie mówili o tym wprost, że banderowska Ukraina nigdy nie wejdzie do Unii Europejskiej, że Polska będzie zawsze przeciwstawiać się odradzaniu nacjonalizmu ukraińskiego, dlatego że obywatele II Rzeczpospolitej zapłacili za to największą cenę”.
Ta akcja to jakiś sabotaż. Atakować trzeba esbeckie media, a nie grupkę komunistów starej daty, których ruszyło sumienie i de facto wspierają zmiany.
Komuniści starej daty czują się teraz jak ryby w wodzie. „Dobra zmiana” przypomniała im stare dobre czasy, nic dziwnego, że popierają…