Posłowie zaproponowali, by przedsiębiorcy o przychodzie niższym niż 5 tys. złotych płacili składki na ZUS uzależnione od wysokości przychodu, a nie – jak wszyscy pozostali – zryczałtowane. To dobry i potrzebny projekt. Składki na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców wymagają jednak kompleksowej reformy, a nie marginalnej nakładki.
Parlamentarny Zespół na Rzecz Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego pod wodzą posła PiS Adama Abramowicza przygotowuje propozycję reformy składek na ubezpieczenie społeczne, płaconych przez osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. Obecnie mają one formę ryczałtu, płaconego niezależnie od osiągnięcia dochodu, który wynosi 1173 zł miesięcznie. Zespół posła Abramowicza proponuje, by przedsiębiorcy osiągający miesięczny przychód niższy od 5 tys. zł, płacili składki wysokości ok. 24% przychodu. Tak więc ci, którzy nie uzyskaliby w danym okresie przychodu, składek by nie płacili.
Pomysł przedstawiony przez zespół kierowany przez posła Abramowicza jest dobry, potrzebny i uzasadniony.
Rzeczywiście, obecny zryczałtowany ZUS jest dużym obciążeniem dla najdrobniejszych i osiągających najmniejsze zyski przedsiębiorców. Dziś osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, która miesięcznie zarabia 2,5 tys. zł brutto, musi zapłacić składki równe prawie 50% swojego dochodu.
Proponowane przez posła Abramowicza zmiany pozwoliłyby zatem zmniejszyć obciążenia najdrobniejszych przedsiębiorców o kilkaset złotych miesięcznie, co dla wielu z nich może być kwestią „być albo nie być”.
Niestety, zmiany będą więc dotyczyć tylko wąskiej części najmniej zarabiających osób fizycznych prowadzących działalność. Poziom 5 tys. zł przychodu, czyli wpływów niepomniejszonych o koszty, oznaczają istotne zawężenie grupy docelowej projektu. Zmiany będą skierowane niemal wyłącznie do najmniej zarabiających samozatrudnionych, w tym często drobnych rzemieślników z prowincji, którzy są „na działalności” często dlatego, że nie było dla nich pracy na etacie. W rezultacie nie jest to całościowe rozwiązanie problemu oskładkowania przedsiębiorców.
Tymczasem składki na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców wymagają kompleksowej reformy, a nie marginalnej nakładki. Po pierwsze dlatego, że są one niesprawiedliwe w sensie wertykalnym, ponieważ traktują w identyczny sposób osoby znajdujące się w diametralnie różnym położeniu. A ryczałt ma zawsze degresywny charakter ‒ osoby osiągające wyższy dochód płacą proporcjonalnie niższe składki.
Przykładowo, osoba fizyczna prowadząca działalność osiągająca dochód brutto w wysokości 50 tys. zł miesięcznie zapłaci składki równe zaledwie 2,3% dochodu, czyli proporcjonalnie … 20 razy niższe niż samozatrudniona krawcowa zarabiająca 2,5 tys. zł.
Po drugie, dla wyższych grup dochodowych jest to rozwiązanie dużo bardziej korzystne w stosunku do innych form aktywności zawodowej (umowa o pracę, praca na jednej umowie zlecenie). W konsekwencji na samozatrudnienie przechodzi wielu dobrze wynagradzanych specjalistów, których aktywność w żaden sposób nie przypomina prowadzenia przedsiębiorstwa. Wprowadzenie proporcjonalności w naliczaniu składek na ubezpieczenie społeczne ograniczyłoby zatem zjawisko tzw. arbitrażu, czyli wybieraniu przez prowadzącego działalność najniżej oskładkowanej formy jej prowadzenia.
Co więcej, po kompleksowej reformie składki powinny być naliczane proporcjonalne nie do wysokości przychodu, jak w propozycji zespołu posła Abramowicza, ale do dochodu.
Różne obszary działalności charakteryzują się bowiem różnym udziałem kosztów. Podczas gdy dla jednych przedsiębiorców z miesięcznym przychodem rzędu 10 tys. zł składki w wysokości 24% nie będą stanowić żadnego problemu, innym mogą pochłonąć niemal cały dochód i spowodować stratę.
Oczywiście pomysł wprowadzenia proporcjonalnego oskładkowania dochodów osób fizycznych „na działalności” często spotyka się z zarzutem, że ich dochodów nie można traktować jak dochodów pozostałej części społeczeństwa. Ma to wynikać z faktu, że przedsiębiorcy zatrudniają, inwestują czy też muszą akumulować kapitał na ekspansję swoich firm. Warto jednak pamiętać, że dla takich przedsiębiorstw dostępne są różne formuły osób prawnych, w tym najpopularniejsza spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by przedsiębiorcy chcący się rozwijać zakładali takie spółki, gdzie żadnych składek nie ma.
Jednoosobowa działalność powinna być jednak zarezerwowana wyłącznie dla tych podmiotów, które utrzymują się ze swojej pracy, osiągając dochody z bardzo różnych źródeł.
Z tego właśnie powodu dochody osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą powinny być traktowane jak wszystkie dochody osobiste, bo tym w istocie są.
Na marginesie dyskusji o sposobie naliczania składek na ubezpieczenie społeczne warto zauważyć, że nie są one żadnym haraczem wobec państwa. Zapewniają one bowiem dostęp do opieki zdrowotnej czy oszczędności emerytalnych. Niedomagania polskiej służby zdrowia oraz systemu emerytur wynikają w dużej mierze właśnie z faktu bardzo różnego traktowania dochodów osobistych, co skutkuje wieloma dziurami w systemie ubezpieczeń społecznych. Nigdy nie stworzymy w Polsce sprawnej sieci ubezpieczeń społecznych i usług publicznych, jeśli w utrzymaniu systemu nie będą solidarnie partycypować wszyscy Polacy, na takich samych zasadach.
Piotr Wójcik
Stały współpracownik jagielloński24. Współpracownik kwartalnika Nowy Obywatel, Fundacji Kaleckiego oraz publicysta ekonomiczny.