Fundacji „Wiedzieć Więcej” udało się w końcu wydrzeć dokument, którego istnienie dla urzędu jest tylko pewną przenośnią. Tak samo jak jego uzgodnienie z konserwatorem zabytków. I nie miało z tym nic wspólnego odwołanie się od decyzji prezydenta miasta odmawiającej nam udostępnienia koncepcji, które złożyliśmy we wtorek. Po prostu istnieją w tym kraju praworządne urzędy, które poważnie podchodzą do tematu udostępniania informacji publicznej.
Okazuje się, że prezydenta, występując pod koniec lipca przed kamerami w kozielskiej muszli, mówiąc o planowanych uzgodnieniach koncepcji i spotkaniach z konserwatorem zabytków minęła się z prawdą. Nie dość, że konserwator tydzień wcześniej zmieszał z błotem „wizję” urzędu, to w dodatku zarówno nie spotkał się z włodarzami, jak również nie ma takiego spotkania w swoich planach.
Co do koncepcji. Według niej, na rynku miałaby się znaleźć między innymi: furgonetka z żarciem, szkieletowa konstrukcja ratusza, plac zabaw, mini siłownia. Na „nowym ratuszu” miałyby zawisnąć świąteczne dekoracje, banery imprez lub ZAKSY (mając na uwadze ustawę o krajobrazie to jest to dość nietrafiony pomysł), a pod nim znaleźć się leżaki i koce (czy te koce to jakiś fetysz obecnej kadencji?)
Konserwator zwrócił uwagę, że zabytkowy rynek to nie plac zabaw ani park linowy. Jeść można ale najlepiej w pustych lokalach albo ogródkach. Natomiast pomysł ukazania bryły ratusza powinny poprzedzić badania archeologiczne. Niestety jak wiadomo nie od dzisiaj, na tego typu bzdury miasto nie ma pieniędzy.To już bodajże czwarta propozycja, która została odrzucona przez konserwatora (w czasie ostatnich dwóch kadencji). Urząd jednak nadal twierdzi, że konsultacje się odbyły, mieszkańcy powiedzieli swoje, a urzędnicy zrobią to co zaplanowali. Co prawda można byłoby ogłosić konkurs, podobny do tego związanego z zagospodarowaniem zamku, ale po co? Czekamy na kolejną koncepcję niebędącą koncepcją.
Fundacja „Wiedzieć Więcej”
oprac w.s