Wiele razy pisaliśmy, że beton w polskiej piłce nożnej to coś więcej, niż stanowisko prezesa PZPN-u i jego najbardziej zaufanych ludzi. Dlatego też, gdy skruszał na szczeblu centralnym, cierpliwie czekaliśmy, aż pęknięcie pójdzie niżej, do okręgowych związków w szesnastu województwach, a może i na ten mikroskopijny szczebel podokręgów.To tam co tydzień rozgrywały się najbardziej gorszące sceny, to tam roiło się od greniopodobnych baronów i baroników trzymających w garści cały lokalny futbol.
Dlatego też z zaciekawieniem sprawdziliśmy sygnał, który napłynął do nas ze Skierniewic. Tam w teorii też następowała wymiana starego na nowe – wieloletniego prezesa OZPN Jana Grzelkę zastąpił młody trener i były prezes Widoku Skierniewice, Rafał Rożek. Szybko się okazało, że wraz z młodą gorącą krwią idzie… młoda gorąca krew.
Zryw Wygoda – Widok Skierniewice. Skierniewicka klasa okręgowa. Mecz jakich tysiące w Polsce. Na ławce trenerskiej Widoku Skierniewice, były prezes Widoku Skierniewice, obecny… prezes OZPN. Statut związku zakazuje łączenia funkcji prezesa związku z funkcją prezesa klubu. Nic nie wspomina jednak o łączeniu innych funkcji w klubie, więc Rożek korzysta z możliwości pracy równolegle jako szef związku, jak i trener Widoku. W teorii – problem co najwyżej natury etycznej. W praktyce…
Sporna sytuacja, brutalny faul, przepychanka. Dwóch zawodników Widoku kopie się z piłkarzem Zrywu. Sędzia przerywa grę, a korzystając z okazji na boisko wbiega… prezes/trener Rafał Rożek, do tej pory pozostający na ławce swojego zespołu. Zaczyna się szarpanina, prezes popycha jednego z zawodników, rzekomo krzycząc, że w jego okręgu już sobie nie pogra. Lecą inwektywy, na szczęście nie ciosy, sytuacja kończy się na krzyku, popchnięciach i trzech żółtych kartkach. Prezes spokojnie wraca na swoje miejsce na ławce.
– Faktycznie doszło do sytuacji na boisku. Chłopcy, którzy grają w Widoku są sporo młodsi od swoich rywali – tutaj natomiast jednego z naszych zawodników leżących na murawie rywal kopnął w plecy. Wbiegłem na murawę i odciągnąłem go, doszło do pyskówki, ale na pewno mu nie groziłem. Zresztą, ani nie mam do tego narzędzi, ani też jak pokazał czas, żadnych konsekwencji nie było. Oczywiście, mogłem się powstrzymać, ale młodsi zawodnicy w walce z o wiele starszymi rywalami w dodatku na wyjeździe nie mogą być traktowani w ten sposób przez silniejszych rywali – mówi w rozmowie z nami prezes Rożek, jednocześnie dodając, że w podokręgach winno być dozwolone łączenie nie tylko funkcji trenera klubowego i prezesa OZPN, ale i prezesa klubu i okręgowego związku.
– Zazwyczaj w tych małych klubach prezes jednoosobowo odpowiada za wszystko. Zakaz łączenia tych funkcji oznacza, że w wyborach ciężko właściwie o kandydatów. Tym bardziej, że większość z działaczy na tym szczeblu działa czy to w OZPN-ie, czy to w jego strukturach kompletnie społecznie. Ja sam pracuję bez jakiegokolwiek wynagrodzenia, podobnie jak pozostali moi współpracownicy – mówi.
Tu jednak pojawia się kolejna kontrowersja związana z prezesem Rożkiem. W teorii sytuacja jest jasna – sędziowie podlegają Wydziałowi Sędziowskiemu, który w osobie przewodniczącego Wydziału i zarządu tegoż zarządza całym biznesem. To WS uznaje, kto zasłużył na awans, kto powinien wciąż sędziować w tej samej klasie, to oni wyznaczają obsadę, to oni dbają, by każdy sędzia miał się w co ubrać i przede wszystkim – by było ich tylu, żeby każdy mecz w okręgu mógł zostać poprowadzony przez arbitra. Władze WS wyznacza i odwołuje na podstawie statutu zarząd OZPN. Szczególnie odwołania są ściśle regulowane – OZPN może odwołać przewodniczącego właściwie wyłącznie w przypadku, gdy ten łamie regulaminy lub sam statut. Ale jest też regulamin prac zarządu, według prezesa – nadrzędny w stosunku do regulaminów sędziowskich. Tam wymogu podawania przyczyn nie ma.
W Skierniewicach po zmianie władzy miał zostać zachowany status quo. Prezesem WS od lat był Bolesław Heichman, prezes Rożek po zwycięstwie postanowił pozostawić go na stanowisku. Ale zanim jeszcze zaczęły się mecze, zanim skończyła się przerwa między rozgrywkami Rożek Heichmana odwołał. Dlaczego?
– Utracił moje zaufanie po wyborach w ŁZPN-ie. Nie chcę zresztą tego wszystkiego wywlekać, nominacja przewodniczącego Heichmana świadczy o tym, że chcieliśmy dalej współpracować. Potem zaczął się konflikt, który trwa do dziś – sędziowie bardzo negatywnie przyjęli na przykład nominację Piotra Mitkowskiego, dlatego zastąpił go Marcin Kaliszek – komentuje Rożek.
Może i nie byłaby to sytuacja groźna, gdyby nie zarzut płynący od części sędziów, że Rożek zyskał tym samym spory wpływ na obsadę i ocenę arbitrów. Przez trzy tygodnie rolę pełnomocnika pełnił były wiceprzewodniczący Wydziału Sędziowskiego, potem i on stracił robotę. Jeśli nie nadążacie – sędziów na mecze, choćby mecze Widoku Skierniewice, w teorii mógł wyznaczać trener Widoku Skierniewice, albo chociaż jego bliski współpracownik.
Tak sugerują sędziowie. A czy prezes naprawdę z tych domniemanych wpływów korzystał?
Przenieśmy się w czasie do meczu nastolatków jeszcze w końcówce ubiegłego sezonu. Sędziuje 21-letni chłopak, który dopiero zaczyna przygodę z fachem. Gra Widok Skierniewice, więc na ławce siedzi oczywiście prezes Rafał Rożek. Znów sporna sytuacja, znów kłótnia. Tym razem prezes jednak grozi nie piłkarzom, ale sędziemu. W potoku wyzwisk pada jednocześnie groźba – nie będziesz już tutaj sędziował, to koniec twojej kariery. Już po meczu, w szatni dla sędziów Rożek pojawia się jeszcze kilka razy, za każdym wykłócając się z arbitrem. Ten opisuje całe zdarzenie w protokole. Prezes odmówił podpisania tego raportu, ale jeszcze tego samego dnia dzwoni do sędziego.
„Wezwał go na dywanik”. Arbiter jednak uznał, że odpowiada przed prezesem Wydziału Sędziowskiego a nie OZPN-u, więc zaproszenia do gabinetu nie przyjął. Efekt? Najpierw przez kilka tygodni nie figurował w obsadzie jakichkolwiek meczów (według prezesa na swoją prośbę), następnie zaś został zdegradowany o jeden poziom w hierarchii, jako jeden z pierwszych arbitrów w historii skierniewickiego sędziowania. Jakkolwiek spojrzeć – Rożek dotrzymał słowa. Obiecał sędziemu, że za niepomyślną dla jego drużyny decyzję skończy jego karierę w tym fachu i tak też się stało. Ale znów wersje obu stron się różnią.
– Przede wszystkim należy dodać, że sędzia nie wypełnił swojego obowiązku, jakim było wyznaczenie asystentów klubowych, pomocy dla niego podczas spotkania. W teorii to wystarczyłoby, żeby powtórzyć mecz. Jeśli chodzi o incydent w szatni, to młody arbiter zachowywał się nieprzyjemnie. Nie podnosił wzroku znad swoich notatek, rozmawiał ze mną w sposób opryskliwy, zmienił swoje nastawienie dopiero, gdy mu się przedstawiłem i skojarzył, że jestem prezesem – twierdzi Rożek. – Co do gróźb – to kwestia interpretacji. Ja powiedziałem mu wprost: złożę skargę do Wydziału Dyscypliny i jeśli dojdzie do rozmowy na ten temat, będę za tym, by został ukarany, czy to finansowo, czy inną karą przewidzianą w regulaminach dotyczących sędziów. Sam zresztą też zostałem ukarany.
Jakie były konsekwencje dla prezesa? Raport sędziego trafił do Łodzi, do ŁZPN-u. Wydział Dyscypliny za obrażanie sędziego wymierzył karę jednego meczu zawieszenia dla Rafała Rożka, trenera Widoku Skierniewice. Zaznaczmy, że tenże sam Rożek jednocześnie jest wiceprezesem ŁZPN-u ds. szkolenia, członkiem prezydium i Komisji ds. nagłych w tym związku? I swoją drogą – jednym z delegatów ŁZPN na zjazd PZPN-u?
– Kara została mi przydzielona z automatu, gdy sędzia zgłosi tego typu zachowanie któregoś z trenerów. Co do sytuacji sędziego – ja nie wnosiłem żadnych wniosków do Wydziału Dyscypliny, do czego przekonał mnie były przewodniczący WS, zapewniając, że sami będą pracować nad zachowaniem młodych arbitrów, szczególnie ich stosunku do trenerów. Natomiast reakcję sędziów na obie te sytuacje postrzegam jako ich opór na przeprowadzone przez nowy zarząd zmiany. Zarówno były prezes okręgu, jak i władze sędziowskie wspierały w województwie prezesa Edwarda Potoka, którego zastąpił na stanowisku Adam Kaźmierczak. Zmiany w całym okręgu im nie pasują, a że są konieczne zdecydowały głosy klubów podczas wyborów. Nie zamierzam się wypierać sytuacji, w których mogłem zachować się spokojniej, ale na pewno nie są prawdziwe jakieś teorie o zastraszaniu zawodników czy sędziów – puentuje Rożek w rozmowie z nami.
Jakkolwiek postrzegać to, co dzieje się obecnie w Skierniewicach – wszystkim przydałoby się nieco lodu na głowę.
www.weszlo.com