Jego Kabotyńskość Rzepliński

Autor Obywatelski

Nieustannie powraca wąkontrowersje-baner-body_3_0tek dotyczący czegoś, co można nazwać marketingiem „wymiaru sprawiedliwości”. Bierze się jakąś sprawę lub delikwenta, a następnie szacuje, czy warto go wsadzić, czy strach postawić zarzuty. Obecnie na tapecie jest troje takich ważniaków, jednego pominę, żeby siebie i Czytelników nie męczyć, ale dwóch, aż się prosi o podsumowanie.
Jego Kabotyńskość Rzepliński wystąpił w programie znanej w PRL-u dziennikarki i oświadczył, że jego działania są poza jurysdykcją prokuratury. Jego Kabotyńskość poszedł dalej i w og
óle się wyłączył z prawa, na zasadzie sądzić to ja, ale nie mnie. Nie znający prawa koń by się uśmiał, natomiast człowiek jako tako orientujący się w prawie, bez zaglądania do kodeksów wie, że Kabotyńskość bredzi. Zawiadomienie do prokuratury nie dotyczy kwestii ustrojowych i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego w wymiarze konstytucyjnym, ale powszechnego łamania praw pracowniczych. Prokuratura nie bada, w jaki sposób Rzepliński z kolesiami wydawali „wyroki”, prokuratura prowadzi
śledztwo w kwestii naruszania praw konkretnych ludzi. Co prokuratura ma wspólnego z kodeksem pracy? Z kodeksem pracy niewiele, ale z kodeksem karnym wszystko i tutaj już wypada zajrzeć do przepisów. Treści zawiadomienia nie znam, ale z całą pewnością można postawić Rzeplińskiemu, jako pracodawcy, a nie prezesowi TK, zarzut z następującego przepisu:

Art. 218. Złośliwe naruszanie praw pracownika
Dz.U.2016.0.1137 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny

§ 1a. Kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2. Osoba określona w § 1a, odmawiająca ponownego przyjęcia do pracy, o której przywróceniu orzekł właściwy organ, podlega g
rzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 3. Osoba określona w § 1a, która będąc zobowiązana orzeczeniem sądu do wypłaty wynagrodzenia za pracę lub innego świadczenia ze stosunku pracy, obowiązku tego nie wykonuje, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3

Idealnie pasujący artyknadpremier-rp-rzeplinski-w-olsztynie-34384-900x350uł do łamania prawa przez pracodawcę Rzeplińskiego, który bezpodstawnie odmawia trzem zaprzysiężonym sędziom sprawowania swoich obowiązków. Jego Kabotyńskość podlega prawu jak każdy inny Kowalski, jedynie ustawodawca dał mu specjalny przywilej w postaci immunitetu, który za 3 miesiące straci. Dużo wcześniej, przed prokuraturą, Sąd Administracyjny wybił bezkarność Rzeplińskiemu ze łba. Mało kto wie, ale prezes TK jest prawomocnie uznany za łamiącego prawo w zakresie ustawy o dostępie do informacji publicznej. I tak w każdym paragrafie Jego Kabotyńskość się mieści, bo jest obywatelem RP jak my wszyscy, choć na nasze nieszczęście. Jeśli pobije żonę usłyszy prokuratorskie zarzuty, wcześniej prokuratura występuje o uchylenie immunitetu. Ukradnie, po pijaku rozbije samochód, ta sama sytuacja. Żadnych, ale to najmniejszych powodów nie ma, aby kogoś takiego jak Rzepliński prokuratura i każdy inny organ nie mógł poddać procedurze prawnej.

Nie inaczej jest w przypadku Hanki Gronkiewicz-Waltz, a właściwie jest jeszcze prościej. Bufetową nie chroni nic, poza wspomnianym „marketingiem wymiaru sprawiedliwości”. Prezydenta Warszawy nie obejmuje immunitet i w każdej chwili prokuratura razem z Policją może Hankę w bransoletkach wyprowadzić z ratusza. No tak, ale co to będzie? Matko Boska! A co ma być? Nic nie będzie, Kaczyński, Macierewicz, Kamiński mieli dziesiątki procesów i nic nie było i nic nie jest. Nieustanne biadolenie co to będzie, jest z jednej strony tchórzliwym nakręcaniem się, z drugiej poszukiwaniem alibi dla nic nie robienia. Szanowna „dobra zmiano” najpierw postaw zarzuty, zaciągnij przed sąd, dopiero później się dowiemy, co to będzie. Gwarantuję, że nic nie będzie. Zamiast dyżurnego bicia piany i przenoszenia wokandy do mediów, czas podjąć od dawna oczekiwane kroki prawne. Co będzie? Normalnie, za łamanie prawa dostanie wyrok Hanka i Rzepliński, a w tym czasie ludzie będą oglądać Ligę Mistrzów albo „Ranczo”. Tyle będzie!

Matka Kurka, www.kontrowersje.net

Komentarze są zamknięte