300 tys. gapowiczów, przyłapanych na jeździe bez biletu, musi zwrócić miejskim przewoźnikom w całej Polsce prawie 350 mln zł; zalegają oni z zapłatą za ponad 915 tys. mandatów, a w ciągu roku kwota tego zadłużenia wzrosła o 30 proc. – wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów.
„Taki wzrost nie oznacza, że korzystający z transportu miejskiego nagle przestali płacić za przejazdy” – wskazał, cytowany w komunikacie KRD, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki. Tłumaczył, że powodem wzrostu kwoty zadłużenia jest położenie większego nacisku na walkę z gapowiczami, a co za tym idzie – lepsza skuteczność w ich łapaniu. „350 mln zł to kwota, za którą mogliby kupić około 150 nowych autobusów, które z pewnością przydałyby się pasażerom” – wskazał.
My zapytaliśmy Miejski Zakład Komunikacyjny w Opolu i Kędzierzynie-Koźlu o kwoty zaległości „gapowiczów”. MZK Opole udzieliło informacji. MZK Kędzierzyn-Koźle i jej prezes Joanna Koziarska już nie. No cóż jakoś nas to nie dziwi. Przecież w Kędzierzynie-Koźlu już dwukrotnie zmieniły się władze miasta, ale nie zmieniły się standardy działania niektórych urzędników tkwiące w czasach PRL-u.
– W nawiązaniu do Pana maila informuję, iż z tytułu niezapłaconych opłat dodatkowych za przejazdy opolską komunikacją miejską pasażerowie zalegają (wg danych na koniec 2015 roku) około 2,1 mln zł. Rekordzista w tym gronie zalega z płatnościami na kwotę 9,3 tys. zł – napisała nam Małgorzata Jazłowiecka Główny Specjalista ds. Ekonomicznych Główny Księgowy oraz PROKURENT opolskiej spółki przewozowej.
Wiktor Sobierajski