W ostatnim czasie świat sportu a konkretnie świat tenisa odebrał „porażającą” wiadomość: ”Szarapowa na dopingu!!!!!!!!!”. Część z mainstreemu natychmiast zlinczował sportsmenkę. Inni zaczęli ją bronić. Czasami w ekstremalnie niedorzeczny sposób pisząc, że kara oczywiście musi być, ale na igrzyskach piękna Maria powinna zagrać. Czyli okres dyskwalifikacji powinien być ledwie trzymiesięczny tak, aby jęki Szarapowej mogli wysłuchać kibice na kortach w stolicy Brazylii a za sprawą telewizji na całym świecie. Z tymi co tak myślą oczywiście się nie zgadzam.
Co grozi Szarapowej? Oficjalnie od 2 do 4 lat dyskwalifikacji, czyli w przypadku blisko 30-letniej tenisistki właściwie koniec kariery. Z „ekspertami” domagającymi się najwyższego wymiaru kary także się nie zgadzam. Zresztą cały tez zgiełk na jej temat, w kontekście dopingu, wydaje mi się jakiś sztucznie nadmuchany.
Marysia już została ukarana i to w najbardziej dotkliwy sposób. Odwrócili się od niej sponsorzy, chociaż niektórzy zapewne mocno przemyślą swą decyzję nim ją podejmą. W całej sprawie mnie osobiście Maria Szarapowa zaimponowała, ponieważ w całej tej tragedii, potrafiła założyć żałobną suknię i osobiście poinformować świat co robiła w przeszłości. Dlatego nie kopmy Szarapowej! I na koniec. Jakże inaczej wyglądałby pewien ważny Polak, gdyby postąpił tak, jak jęcząca Masza.
Wiktor Sobierajski